Spotkanie z tłumaczem

Opublikowane przez flag-xx Usuario Anónimo — 8 lat temu

Blog: W ciuciubabkę z czasem...
Oznaczenia: flag-cz Erasmusowy blog MU , MU , Czechy

  Studenci kierunków filologicznym (w tym bałkanistyki) zostali zaproszeni na spotkanie z tłumaczem Davidem Bernsteinem w kawiarni Andel (Anioł). Poszłam więc z Lokim do weterynarze (jezus, maryja, józef - znowu prawie 700 CZK nie wiem jak to będzie z tą wyprawą do aqua parku, z pewnością odpuszczę sobie dzisiejsze piwo z koleżanką, a i na targ pójdę może w przyszłym tygodniu. Zrzedła mi mina przy ostatnich wypadkach. Za siedemset koron miałabym żarcia na ponad półtorej tygodnia i to jeszcze z takimi zbytkami jak owoce, itd. A trzeba jeszcze podrukować i pooddawać prace. Chcę je skończyć przed świętami, bo po świętach trzeba się uczyć do zaliczeń. Niektórzy koledzy podrzucili mi swoje notatki z przedmiotów. Dobrzy ludzie... Może zdam. Boję się ustnego. Ale wróćmy do spotkania.

   Rozmowę przeprowadziła moja koordynatorka wydziałowa Pani Elena Krejcova, jako że znała zaproszonego gościa. Spotkaliśmy się wszyscy o godzinie 18:00 w kawiarni. Nie było tam żadnych moich znajomych poza wykładowcami, chociaż mała kawiarenka była wypełniona studentami (-tkami, w większości) języka bułgarskiego, z którego tłumaczy nasz gość. 
    Zwrócę na to uwagę, bo zdało mi się to ciekawe, że ilekroć byłam na spotkaniach autorskich w Polsce, wszyscy sączyli herbatki, kawki, soczki, a tu zarówno wykładowcy jak i studenci zamawiali wino i piwo, a nieliczne osoby herbatę. Ale to tak tylko, nic nie znacząca wzmianka.
    Rozmowa miała charakter wywiadu - może to dobrze prowadzić to w ten sposób. Wówczas zaproszony gość nie musi się stresować, że musi przygotowywać jakąś wielką prezentację, zastanawiać nad tematem (jak ja, kiedy robiłam tą prezentację o erasmusie w szkole średniej i nie wiedziałam na czym się skupić), a z drugiej strony nikt mu nie przerywa i go nie popędza, więc może powiedzieć wszystko co mu przyjdzie do głowy. 
   Tłumacz opowiadał jak zaczęła się jego historia z językiem bługarskim. Co mnie rozbawiło, zupełnie tak jak moja z Czeskim (na erasmusie). Interesujący jest fakt, że Pan Bernstein nigdy nie podjął studiów w tym kierunku, a opierał się jedynie na niektórych zajęciach, w które miał z przekładu i tego języka, oraz pomocy przyjaciół, oraz własnych doświadczeń, później, jak sam stwierdza, jego ćwiczeniem było tłumaczenie coraz to nowszych dzieł. 
    Po rozmowie nadeszła pora na nasze pytania. Zapytałam właśnie o to, czy zaczął się zajmować dziedziną jaką jest językoznawstwo, o to jaki ma stosunek do przekładnia (dosłownie, czy można własna wersja dzieła). Odpowiedzi nie były jakoś specjalnie kontrowersyjne. Pod koniec jeszcze się pożegnałam i poleciałam do domu, wyprowadzić psiura nieszczęsnego, zamkniętego w pokoju.
 
    Dziś siostra podrzuciła mi tanie przejazdy z Czech do Polski. Na trasie Ostrawa - Katowice jeździ ciapąg za 13 euro. Tanio. Chociaż ja z drugiej strony będę musiała jeszcze śmignąć do Ostrawy i Katowic. Muszę to sobie poskładać i policzyć.

Wrzucam świąteczny kubeczek z automatu

Spotkanie z tłumaczem


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!