Przybrzeżne Malezyjskie miasta: Cherating (kompletny przewodnik)
Jedną z charakterystycznych cech Malezji jest to, że nigdy nie zabraknie Ci tu nowych wysp czy plaży do zwiedzenia. Zawsze znajdzie się coś nowego, nawet jeżeli wydaje Ci się, że byłeś już wszędzie, prawdopodobnie w jakimś zakamarku Malezji odnajdzie się wyspa, którą dopiero co odkryto, i której nie miałeś jeszcze okazji zobaczyć. W sytuacjach tego typu, zazwyczaj jesteśmy niezdecydowani i niema w tym nic dziwnego. Opowiedziałam już Wam o Sepang, Langkawi i Pangkor, a dziś chciałabym podzielić się jedną z moich ulubionych wakacyjnych miejscowości Cherating.
(Jedna z plaż w Cherating)
W Malezji dobrze jest wiedzieć jaki jest główny cel naszej podróży. Surferzy wybierający się do Cherating na przykład, doskonale wiedzą o tym, że to jedyne miejsce w Malezji, gdzie można liczyć na odpowiednie warunki. Niektórzy turyści wolą przyjechać do Cherating, aby nacieszyć się falami, a nie na przykład do Langkawi czy Redang, które charakteryzują się przejrzystą wodą i pięknymi, białymi plażami jak z obrazka. Ale nie dajcie się zaskoczyć, jest tu mały haczyk. Warunków do surfowania nie ma tu przez cały rok. Odpowiednimi falami można się nacieszyć w okresie od października do lutego. Są i tacy, którzy twierdzą, że surfować można do kwietnia, popytałam więc tu i tam i informacja ta została potwierdzona.
W pozostałej części roku Cherating to świetne miejsce na spokojne, wyluzowane wakacje. Osobiście odwiedziłam Cherating dwa razy i obie wycieczki były bardzo udane. Przypomnę teraz szczegóły z tych podróży i podzielę się z Wami moimi radami. Zamieszczę też szczegółową ocenę dwóch obiektów wypoczynkowych, w których się zatrzymałam. Ale na początek podstawowe pytanie: jakby się tu dostać z Kuala Lumpur?
Dojazd:
Do Cherating można w łatwy i wygodny sposób dostać się autobusem. Usługi transportowe w Kuala Lumpur zdecydowanie się polepszyły i autobusy są tu teraz bardzo wygodne. Dodano tez nowe trasy i miejsca docelowe. No ale cóż, jako, że Cherating to małe przybrzeżne miasteczko nie ma tu bezpośredniego autobusu. Musicie pojechać autobusem, który jedzie do Kemanan, ale to nie tutaj musicie wysiąść, dlatego poproście kierowcę, aby zatrzymał się w Cherating zanim dojedzie do Kemanan. Przypomnijcie mu się parokrotnie, żeby sobie nie zapomniał. Kiedy już będziecie na miejscu, możecie przespacerować się trochę po okolicy, aby wybrać odpowiednie dla Was zakwaterowanie. Autobusem możecie pojechać albo z dworca TBS, albo jeżeli zdecydujecie się na przewoźnika Putra bus, z dworca Chowkit. Radzę najpierw zarezerwować bilety online, aby uniknąć problemów. Podróż trwa około 4-5 godzin w zależności od tego na ilu przystankach autobus zatrzymuje się po drodze.
Nie polecam raczej udania się tu taksówką, bo byłoby to zdecydowanie za drogie, ale opowiem Wam jak można tu dojechać samochodem. Jak zapewne wiecie w Kuala Lumpur można bardzo tanio wynająć samochód, ceny zaczynają się od mniej więcej 80 ringgitów za dzień i rosną w zależności od klasy samochodu. Jest to więc coś, na co można sobie pozwolić. Można więc wynająć samochód, aby dostać się do Cherating, my tak właśnie zrobiliśmy. Przejażdżki samochodem są bardzo przyjemne; ulice były zadziwiająco spokojne i podziwiać można było piękne widoki. Praktycznie całą drogę mieliśmy niezły ubaw i bawiliśmy się do naszych ulubionych kawałków. Możecie nawet po drodze zatrzymać się gdzieś parę razy, żeby się czegoś napić i móc podziwiać piękno natury. Było naprawdę cudownie. Cała podroż zajmuje maksymalnie 4 godziny, no oczywiście jeżeli Wasze postoje nie trwają zbyt długo. Już w samym Cherating możecie poruszać się na piechotę, albo rowerem, jeżeli udostępni go Wam obiekt, w którym się zatrzymacie. Miasto jest naprawdę malutkie i właściwie nic się tutaj nie dzieje, więc nie musicie się martwić, że coś Was ominie. No, a teraz, gdy dojazd mamy już z głowy, zajmijmy się tym co można tu robić.
Moje doświadczenia z obiektu wypoczynkowego
1) Legend Resort
Legend resort jest dość starym obiektem, który funkcjonuje tu od lat i wciąż zapewnia wysokiej jakości usługi. Podczas naszej pierwszej podroży do Cherating, postanowiliśmy zatrzymać się własnie tu i od razu udaliśmy się na miejsce. Rezerwacji biletów dokonaliśmy online na Bookingu. Ceny oscylują w granicach 500 ringgitów za noc co jest naprawdę świetna okazją, ze względu na dwie rzeczy: po pierwsze, udało nam sie zarezerwować dwa połączone ze sobą pokoje, mieliśmy pokój z dwoma podwójnymi łóżkami i osobną łazienką, a w środku pokoju były drzwi, które prowadziły do następnego pomieszczenia. Za wspomniana cenę dostaliśmy więc tak naprawdę dwa pokoje, gdzie zmieściła się cała nasza siódemka. W drugim pokoju znajdowało się tylko jedno podwójne łózko, ale była tu też kanapa, którą można było rozłożyć. Mieliśmy więc dość miejsca, a wszystko za tak niską cenę, że wydawało się wręcz zbyt tanio.
(Basen i widok na plażę. Mówiłam Wam, jest tu cudownie. )
Ale nie wszystko było idealne. Okazało się w naszej rezerwacji był błąd i dostalismy tylko cztery kupony na śniadanie zamiast siedmiu, których potrzebowaliśmy, ale mimo wszystko, było wspaniale. Przejdźmy teraz do samego obiektu. Jest to niby hotel czterogwiazdkowy, ale moim zdaniem do czterech gwiazdek trochę mu brakuje. Powiedziałabym raczej, że jest tu standard odpowiadający trzem gwiazdkom. Meble były bardzo stare, łazienki również. Tak naprawdę łazienki były super, ale same wanny już nie. Nasz pokój był na pierwszym piętrze, czyli tam, gdzie znajduje się basen i plaża, nie mieliśmy więc żadnego widoku.
Udogodnienia w hotelu są w porządku, poza basenem. Basen jest niesamowity. Jest ogromny i są to tak naprawdę dwa oddzielne baseny. Jedzenie jest dobre, również wystrój wnętrza jest niczego sobie. Uwielbiałam pływać i móc rozluźnić się w basenie. Bardzo zapadły mi w pamięci chwile, kiedy popijając drinki, relaksowaliśmy się przy basenie. Pozostałe udogodnienia, jakie można tu zleźć to stół bilardowy i ping-pongowy. Jest tu też centrum fitness i siłownia, ale niestety nie miałam okazji ich wypróbować ponieważ podczas mojego pobytu były zamknięte. Myślę, że jest tu wiele rzeczy, które należałoby poprawić lub naprawić, ale jak na cenę, standard nie jest zły.
(Basen. Słuchajcie, na zdjęcia nałożyłam dość dużo filtrów, więc nie bądźcie zawiedzeni, miejsce i tak jest magiczne. )
Oferują tu niezłe usługi, obsługa jest miła i potrafią dogadać się po angielsku, co było dla nas dość znaczną ulgą, ponieważ żadne z nas nie mówiło w lokalnym języku. Jeżeli chodzi o hotelową restaurację, jedzenie było normalne, ale dość kosztowne, jeżeli chcecie zamówić coś z menu. Kupiliśmy tu na przykład kanapki za jakieś 40 ringgitow - rozbój w biały dzień. Dużo taniej jest wyjść poza ośrodek i zobaczyć co tutejsze restauracje maja do zaoferowania. Jedzenie jest tu dość podobne do tego, co je się w Kuala Lumpur, jest tańsze, ale nie jest aż tak zróżnicowane. Moim zdaniem, nie zaszkodzi spróbować.
(Hotelowa restauracja)
Jeżeli chodzi o bufet jaki serwują na śniadanie, jak zapewne się domyślacie, pozostawiał on wiele do życzenia. Bufet nie był zbyt zróżnicowany. Możliwości wyboru nie było zbyt wiele mimo tego, że na śniadanie zeszliśmy dość wcześnie. Nie było nawet podstawowych rzeczy takich jak omlet czy jajka, ani żadnych pancaków, co strasznie mnie zawiodło. Przepraszam, bo wygląda jakbym uczepiła się tylko rzeczy, które były nie tak, ale tak naprawdę basen i plaża, jakie znajdują się przy ośrodku, są w zupełności wystarczającym powodem, aby się tu zatrzymać. Zauważyłam, że w moich postach jestem szczera do bólu. Nie próbuje niczego sprzedać, a to w sumie dobrze, bo w ten sposób możecie podjąć decyzje mając pełny obraz sytuacji.
Plaża przy obiekcie jest po prostu idealna. Niczego lepszego w Cherating nie znajdziecie, uważam więc, że to główny atut ośrodka. Plaża była czysta i była idealnym mijescem do opalania. Spędzaliśmy czas przy morzu po prostu się relaksując i podziwiając krajobraz. Bardzo chcieliśmy wskoczyć do wody, ale obawialiśmy się meduz. Ilość meduz w morzu w pewnych miesiącach drastycznie wzrasta, a my byliśmy tutaj akurat w lutym, czyli "meduzowym sezonie" - nie wiem czy coś takiego oficjalnie istnieje, tak sobie wymyśliłam. Po tym jak zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nie ma mowy o kąpieli w morzu, udaliśmy się z powrotem do basenu i więcej czasu spędzaliśmy tutaj, co koniec końców było nawet przyjemniejsze.
(Plaża)
Na sam koniec, kiedy już chcieliśmy się wymeldować, poszliśmy na plażę po raz ostatni, gdzie usiedliśmy na chwilę w małej nadmorskiej restauracji. Wszyscy zamówiliśmy kokosy, którymi delektowaliśmy się bez granic. Świeże kokosy na plaży, czy można chcieć czegoś więcej? Ogólnie miło wspominam pobyt w tym hotelu, mimo paru niedociągnięć, było tu całkiem fajnie.
2) Residence Inn Cherating
Drugi raz wybrałam się do Cherating w lipcu. Tym razem już nie z moją paczką, bo wszyscy wyjechali już z Malezji; ani mi o tym nie wspominajcie. Pojechałam z moją przyjaciółką. Spędziłyśmy tu niezapomniane chwile, ale na pewno nie za sprawą hotelu, w którym się zatrzymałyśmy. No dobra, zaczęłam z grubej rury, ale póki co zapomnijcie o tym. Opowiem Wam trochę o ośrodku, zanim przejdę do wniosków końcowych. Kiedy przyszło do rezerwacji zakwaterowanie, zasugerowałam wybór innego miejsca, bo lubię próbować nowych rzeczy. I to był nasz błąd. Po pierwsze, Legend resort był o wiele lepszy, a ten jeżeli mam być szczera, był do niczego.
(Widok w nocy na obszar z basen w Residence Inn)
Ceny za osobę były mniej więcej takie same. Tym razem zarezerwowałyśmy pokój dwuosobowy. Oba ośrodki są położone dość blisko siebie, około 5 minut jazdy samochodem. Kiedy dotarłyśmy do Cherating i weszłyśmy do ośrodka, zdałyśmy sobie sprawę z tego, że w pobliżu nie było żadnej plaży. Nie był to ośrodek taki jak Legend, który położony jest tuż przy morzu. Był to pierwszy znak, żeby odwrócić się na pięcie i wyjść tak jak dopiero co weszłyśmy. Ośrodek był jak wymarły, wydawało się jakby nie było tu żywej duszy, co jednak byłyśmy w stanie zrozumieć, bo był środek tygodnia. Zapłaciłyśmy za cały pobyt z góry, czyli za dwie noce. Zaprowadzono nas do naszego pokoju, który znajdował się na drugiem piętrze i miał najbardziej gówniany widok (wybaczcie mi moje słownictwo), jaki można sobie wyobrazić.
Byłyśmy zdeterminowane i nie miałyśmy zamiaru pozwolić tym małym niedogodnościom popsuć nam naszego humoru, rozgościłyśmy się więc w pokoju. Pokój był naprawdę czysty i wygodny. Łóżko bardzo mi się podobało; było mniejsze niż łózka w Legend, ale było wygodniejsze, a meble były dużo nowsze. W końcu jakiś punkt dla Residence Inn. Teraz tak, jeżeli chodzi o udogodnienia w hotelu, nie macie na co liczyć. Jest tu tylko basen, który jest niczego sobie. Tak naprawdę nie wiem jakich by tu przymiotników użyć, bo jest to po prostu zwykły basen, wokół którego znajdują się pokoje hotelowe, nie tu więc żadnego specjalnego widoku. Szczerze, uważam, że basen w ośrodku Legend jest ze 20 razy lepszy.
Myślę, że już zrozumieliście jaki jest mój przekaz, nie przyjeżdżajcie do tego hotelu, wybierzcie coś innego. Misja zakończona. Czuję się trochę jak dokuczliwa czternastolatka, która pisze bloga, a żeby jeszcze na koniec dorzucić do ognia, muszę powiedzieć, że nasze śniadanie było obrzydliwe. Nigdy nie opisuje rzeczy tym przymiotnikiem, więc możecie sobie wyobrazić jak było okropne. Nie było tu żadnego bufetu, weszłyśmy do hotelowej restauracji i okazałyśmy nasze kupony. Zaserwowali nam tak zwane brytyjski śniadanie, które wcale nie było dobre. Nie chcę już dłużej zrzędzić, ale w hotelu powinien być bufet, albo przynajmniej jakieś opcje do wyboru. Nie powinni tak po prostu Wam czegoś podać i oczekiwać, że to zjecie. Myślę, że o obiekcie powiedziałam już wystarczająco, nie mam więcej uwag. Mam nadzieję, że biorą pod uwagę opinie gości i na ich podstawie próbują polepszyć swoje usługi.
(Restauracja w ośrodku)
Czym można zając się w Cherating:
Surfowanie
Jeżeli chodzi o atrakcje w Cherating, jak już wcześniej wspomniałam, nie jest ich tu zbyt wiele, taka jest prawda. Jeżeli przyjedziecie tu w miesiącach, gdy warunki sprzyjają surfowaniu, zdecydowanie powinniście się na to zdecydować. Zobaczmy jak to tutaj działa. Ja byłam nowicjuszem, zapisaliśmy się więc do jednej z wielu weekendowych szkół. Moi znajomi tylko się tam wygłupiali, ale ja naprawdę chciałam się nauczyć surfować jak zawodowiec. Oczywiście nie było to możliwe w jeden weekend, no ale dajcie dziewczynie pomarzyć. Zdecydowaliśmy się na szkołę surfowania Cherating point. Jestem takim kujonem, że jak tylko słyszę słowo "szkoła" od razu doprowadzam się do porządku i wprowadzam dyscyplinę. No ale bez rozwodzenia się nad moimi dziwnymi cechami charakteru, w szkole surfowania naprawdę świetnie się bawiłam. Otwierają się w listopadzie do marca, my byliśmy w lutym i fale były wprost idealne.
(Zdjęcie surferów ze strony Cherating point)
Prowadzili tu zajęcia dla początkujących, nasz instruktor był bardzo miły. nie potrafię sobie przypomnieć jak miał na imię i strasznie źle się z tym czuję. Ceny pakietów bardzo się różnią, więc powinniście sprawdzić na ich stronie i w razie wątpliwości napisać im maila. My nie zdecydowaliśmy się na żaden pakiet, bo poszliśmy tylko raz i mieliśmy już zakwaterowanie. Mają tu promocje z noclegami i innymi dodatkowymi rzeczami. Lekcja trwała półtora godziny, moim znajomi ciągle robili sobie żarty, ja próbowałam dać z siebie wszystko, ale jedyne co udało mi się osiągnąć to klęska. Tak czy siak, świetnie się bawiłam i jest to coś, czego zdecydowanie powinniście spróbować. To najlepsza i największa szkoła w całym Cherating, warto więc się nimi zainteresować. Ich oficjalne strona, na której znajdziecie wszystkie informacje to cheratingpoint.com. Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej, warto tu zajrzeć.
Sanktuarium żółwi
Sama nazwa jest urocza i zachęca do zobaczenia tej atrakcji. Zabierzcie mi wszystkie moje pieniądze, ale pozwólcie mi zobaczyć żółwie, taka była moja pierwsza myśl. Wizyta w sanktuarium żółwi to jedna z głównych atrakcji Cherating. Sanktuarium każdego roku odwiedza mnóstwo turystów i jest to bardzo popularna wycieczka. Musiałam dosłownie zaciągnąć tu mojego przyjaciela, bo w ogóle nie chciał ze mną przyjść. "Żółwie chcesz iść oglądać? ", mówił. "Poważnie? " Ale cóż, nie byłabym sobą gdyby ostatecznie nie udało mi się postawić na sowim. Okej, może i to nie do końca prawda, ale ciągłe powtarzanie mej prośby, sprawiło, że w końcu się poddał i zgodził się mi towarzyszyć. Tak więc wyruszyliśmy. Dokładny adres to: Bukit Cherating, 26080 Balok.
(Żołwie w basenach)
Nie było to zbyt daleko od naszego hotelu. Mieliśmy samochód i dojazd zajął jakieś 10 minut. Jest to około 5 km drogi. Jak już wspominałam Cherating to małe miasteczko, co dla Was jest dużym plusem, bo łatwo będziecie się mogli po nim poruszać. Przyjechaliśmy tu rano. Powiedziano nam, że sanktuarium otwarte jest od 9:00 do chyba 13:00 jeżeli się nie mylę. Możecie zadzwonić przed i się upewnić, jeżeli zdecydujecie się tu przyjechać. Oglądanie tych małych żółwików jest słodsze niż myślicie, a obsługa udzieli Wam paru przydatnych informacji, dzięki którym będziecie mogli zgłębić swoją wiedzę na temat tego miejsca. My nie zatrzymaliśmy się tu na długo, mój kolega cały czas mówił, że chce już iść więc przespacerowaliśmy się tu przez jakieś 15 minut, a potem udaliśmy się do wyjścia. Byl tutaj basen, w którym można było zobaczyć wszystkie żółwie i osobna część, gdzie wykluwały się małe żółwiątka. O mój Boże!
W sanktuarium można zobaczyć coś niesamowitego, czego ja niestety nie miałam okazji doświadczyć i czego bardzo żałuję. W okresie od kwietnia do września żółwie wykluwają się z jajek i rozpoczynają swoją wędrówkę w kierunku morza. Wyobraźcie sobie, że możecie obserwować te małe żółwiątka, jak drepczą w stronę morza na swoich malutkich nóżkach. Chyba się rozpłynę z tej całej słodkości. No ale cóż, ja nie miałam możliwości tego zobaczyć i będę z tego powodu niezadowolona tak długo, aż w końcu nadarzy mi się okazja, aby tego doświadczyć, więc nie bądźcie jak ja i wykorzystajcie swoją szansę. Możecie wypożyczyć namiot, zapłacić za miejsce na polu namiotowym i zostać na noc, żeby zobaczyć żółwiki. Ceny wynajęcia namiotu i miejsca na polu mogą być różne, ale pewnie będzie Was to kosztowało między 45 a 60 ringgitów, a podobno za inne udogodnienia, jak na przykład prąd, będziecie musieli zapłacić osobno, co jest dość dziwne.
Tak czy inaczej, mam nadzieję, że uda Wam się to jakoś zorganizować, pamiętajcie tylko, żeby przyjechać w odpowiednim czasie.
To właściwie wszystko jeżeli chodzi o moje wizyty w Cherating. Miejcie na uwadze to, że jest to raczej cicha i spokojna wyspa, więc jeżeli macie ochotę na jakieś szaleństwa, to zdecydowanie nie będzie to dla Was odpowiednie miejsce.
Mam nadzieję, że mój post okaże się pomocny, no i żeby tradycji stało się zadość, odezwijcie się do mnie czasem. Lubię wiedzieć, co tam u Was słychać.
Pozdrawiam
Galeria zdjęć
Treść dostępna w innych językach
- English: Malaysia's beach towns: Cherating (Full guide)
- Français: Les villes balnéaires de Malaisie : Cherating (guide complet)
- Español: Ciudades costeras de Malasia: Cherating (guía completa)
- Português: Cidades Praias da Malásia: Cherating (Guia Completo)!!
- Italiano: Città sul mare della Malesia: Cherating (guida completa)
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)