Pierwsza "wyprawa" - Ubeda i Baeza
Jak pierwszy raz ruszyłyśmy się z Jaenu
Dzisiejszy wpis będzie o naszej pierwszej podróży, czyli wyjedzie do dwóch małych miast Ubedy i Baezy. Zdecydowałyśmy się tam wybrać, gdyż znajduje się tam dużo zabytków, miejsc, budynków wpisanych na światowa listę UNESCO. Dodatkowo te dwa miasta położone są blisko Jaenu (najdalej położone – Ubeda – około 40 – 50 minut jazdy), należą do prowincji Jaen.
Ubeda
Zaczęłyśmy od udania się na dworzec autobusowy w Jaenie. Stamtąd autobusem przewoźnika Alsa zaczęłyśmy naszą podróż do pierwszego z miast czyli Ubedy. Bilet autobusowy do tego miejsca kosztował nas około 5 euro. Ku podróży akurat w te miejsca skłonił nas fakt, że był to pierwszy miesiąc naszego Erasmusa i nie dostałyśmy jeszcze pieniędzy z uczelni macierzystej – załatwianie papierów, podpisów i w ogóle, wiadomo, wszędzie biurokracja. Wyjazd musiał, więc być w tani. O jakichkolwiek większych podróżach na razie nie było nawet mowy. Poniżej kilka zdjęć z Ubedy.
Pogoda nam sprzyjała, więc zwiedzałyśmy miasto pieszo. Zresztą większość naszych wyjazdów wyglądała w ten właśnie sposób - z mapą, pieszo by jak najwięcej zobaczyć, dobrze poznać dane miejsce. Nie miałyśmy konkretnego planu na zwiedzanie tego miasta, więc po prostu chodziłyśmy z miejsca na miejsce, wypatrując z oddali jakieś wieże, stare budynki i tam podążając. Zwiedzałyśmy/chodziłyśmy tyle na ile starczyło nam sił, a słońce mocno grzało. Mi osobiście bardzo spodobała się Ubeda. Nieduże urokliwe miasteczko z ciekawą architekturą, tajemniczymi uliczkami, ogrodami, parkami, skwerami. Wszędzie kwiaty. Mają tam nawet arenę do walki byków, która po Hiszpańsku nazywa Plaza de Toros, lecz niestety była zamknięta tzn. można było zajrzeć przez kraty w głównych drzwiach. Jedną z rzeczy, którą w przyszłości chcę zrobić to udać się na taką walkę byków. Najlepiej w Hiszpanii i to w Pampelunie, tak czuję, że muszę. J Niestety wstęp na taki „pokaz” kosztuje około 30 euro. Przynajmniej tak słyszałam.
Baeza
W drodze powrotnej udałyśmy się do Baezy. Jest to miasto zdecydowanie mniejsze od poprzedniego tzn. wydaję mi się, że tak gdzieś o połowę mniejsze. Nazwałam je "wymarłym miastem", gdyż akurat w czasie, kiedy się tam znajdowały prawie w ogóle nie było widać ludzi na ulicach. Ja rozumiem siestę, ale żeby aż tak... :) Wyglądało to co najmniej dziwne. W dodatku było to już na pewno około godziny 16:00, gdy tam się zjawiłyśmy i zaczęłyśmy nasze piesze zwiedzanie. Nawet przez chwilę zastanawiałam się jak można żyć w takim mieście. No ale przejdźmy do rzeczy. Jest kilka miejsc, które warto zobaczyć będąc w Baezie. Znajdują się tu liczne pozostałości po epoce renesansu, które odnaleźć można na budynkach, fontannach itd. Mimo wszystko miasto to w porównaniu z Ubedą wypada na jej tle gorzej. Wyjeżdżając cieszyłam się, że wracamy do Jaenu i nie muszę tam przypadkiem zostać, żyć, studiować, czy cokolwiek – ale ogólnie to było miło.
Podsumowując
Warto odwiedzić obydwa te miasta ze względu na ich ciekawą historię oraz ze względu na fakt, iż wpisane są na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO. Poza tym są tak blisko Jaenu, że wstyd nie pojechać ;) Planując wyjazd można zorientować się najpierw w Internecie, co warto zobaczyć, poczytać trochę o historii tych miejsc, lub jeżeli nie chcecie się w to wgłębiać lub nie macie na to czasu to po prostu radzę iść na dworzec w Jaenie i wsiąść w autobus do Ubedy.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)