Hiszpańska uczta cz. 3
Nawiązując do poprzedniego wpisu - poniżej San Miguel i Estrella zakupione w Polsce :)
Słodycze
Boże Narodzenie/Navidad
Hiszpańskie słodycze nie przypadły mi za bardzo do gustu. Dla nas polaków mogą się wydajać troszeczkę bezsmakowe. Większość rogalików, słodkich bułek przypomina w smaku zwykłego croissant'a z czekoladą czy też bez. Wyjątek stanowią słodycze świąteczne. Otóż na Boże Narodzenie w marketach pojawiają się, widoczne poniżej, te oto pyszności.
Turron'y są to bloki czekolady o masie większej niż przeciętna tabliczka. W sklepach możemy znaleźć przed Świętami przeróżne turron'y jak i praliny, z białej czekolady, mlecznej, z dodatkiem orzechów itd. Cena jest nieco wysoka - jedna taka tabliczka kosztuje około 4 euro. Po Świętach ich cena radykalnie spada - nawet poniżej 1 euro. Innymi słodyczami powszechnie dostępnymi w okresie przedświądtecznym są Roscos de vino - słodycze będące dla mnie czymś pomiędzy ciastkiem a truflą (ciężko określić ich konsytencję), które zakupić można na wagę, przyrządzane z dodatkiem wina. Ich rodzajów jest wiele, warto spróbować chociaż po jednym z każdego typu.
Trzech Króli/los Reyes Magos
Święto Trzech Króli to w Hiszpanii bardzo ważny dzień, na które czeka każdy, w szczególności dzieci. W Hiszpanii nie obchodzi się dnia, który u nas zwie się Mikołajkami. Świątecznymi podarunkami obarowywuje się bliskie osoby właśnie w Święto Trzech Króli. Wtedy ulicami miast przechodzą parady, a Trzej Królowie rzucają dzieciom słodycze, lecz o tym będzie więcej w innym wpisie. Na tą okazję hiszpańskie rodziny zakupują specjalne ciasto, dostępne zarówno w cukierniach jak i marketach, a zwie się ono Roscón de Reyes. Jest to ciasto drożdżowe, w wydrążonym środkiem i kremem/śmietaną wewnątrz, z wierzchu przyozdobione zazwyczaj kandyzowanymi owocami. W środku ciasta poukrywane są figurki/a, zazwyczaj któregoś z magicznych króli, a ten kto ją znajdzie tego czeka szczęście (jak dobrze pamiętam). Ta osoba również zakłada na głowę dołączoną do ciasta papierową koronę.
Musisz spróbować
Oliwki i oliwa
Bedąc w Hiszpanii, w szczególności w południowej jej części nie sposób nie spróbować prawdziwych hiszpańskich oliwek i oliwy. Różnią się one oczywiście od tych, które kupić możemy w polskich sklepach. Po powrocie z Jaenu, miasta, które nazywam "stolicą oliwek", próbując dostępnej w naszym kraju oliwy byłam po prostu rozczarowana. Smakowała jak zwykły olej zmieszany z oliwą, a nie prawdziwa oliwa.. Dodam tylko, że była to oliwa z średniej półki cenowej. Oliwa w Hiszpanii dostępna jest zazwyczaj w plastikowych litrowych, butelkach, a jej cena waha się pomiędzy 4 - 5 euro. Z tego wniosek taki, że chcąc kupić w Polsce dobrą oliwę trzeba wydać ok. 20 zł.
Będąc w Jaenie słyszałam historię, która mówiła, że Hiszpanie odsprzedali swoje prawa do oliwy Włochom, którzy poddają ją dodatkowo różnym procesom, pewnie robiąc jej więcej ale gorszej jakości, jak również eksportują hiszpańską oliwę (u nich przetworzoną) na Europę.
W Jaenie i okolicach oliwę znajdziecie w supermarketach, w barach (butelki na stołach) lub zamawiając na śniadanie tostada con aceite. Oliwa do porannej tostady, w jednorazowym, małym opakowaniu poniżej na zdjęciu (śniadanie na dworcu w Cordobie).
Tyle, jeżeli chodzi o oliwę. Oliwki też są rewelacyjne, gdyż są wcześniej przechowywane w specjanlych zalewach, np. z dodatkiem czosnku. Różnią się smakiem i kształtem.
Co więcej
Jest kilka specjalności kuchni hiszpańskiej, których warto spróbować, chociaż może czasem nie wyglądają zbyt zachęcająco. Na południu kraju dużą popularnością cieszą się owoce morza. Chociaż dla osób, które nie jadają na codzień takich smakołyków może być ciężko przełamać się i spróbować tego rodzaju rzeczy, myślę, że czasem warto zaryzykować. Dla mnie wielkim zaskoczeniem okazała się sałatka z owoców morza, którą miałam okazję spróbować podczas obiadu na który zostałyśmy (wraz z koleżanką) zaproszone przez naszą Panią profesor z UJA. Sałatka wyglądała przeokropnie, sami możecie sobie wyobrazić chyba miskę pociętych morskich stworzonek (może przesadzam, ale byłam w takim szoku, że nawet nie pamiętam czy były tam jakiekolwiek warzywa, czy coś innego). W myśl zasady "próbuję nowych rzeczy" nałożyłam sobie na talerzyk i powoli zjadłam porcję tej sałatki, która koniec końców była bardzo dobra. Co do owoców morza to polecam też krewetki oraz kalmary w panierce (moje ulubione).
Oprócz powyższego, warto skosztować hiszpańskich zup - kremów, idealnych na upały, takich jak salmorejo i gazpacho. Jak już wcześniej wspominiałam, zamawiając tapas, czasem możemy z menu wybrać dowolną przekąskę w cenie piwa. Warto wybierać różne, próbować nowych, nawet jeżeli nie jesteśmy do końca pewni co dostaniemy. Tak właśnie poznałam flamenquines, roladki z mięsa i szynki z serem w środku w chrupiącej panierce. Jak dla mnie przepyszne. Ze słodkich rzeczy warto spróbować dżemu z pomidora, który po raz pierwszy rzucił mi się w oczy w Hiszpanii, naprawdę zaskoczenie. W Polsce też jest dostępny, trzeba tylko trochę się rozejrzeć. :)
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)