Niedawno otworzono nowe miejsce w Gdańsku – Papugarnię. Znajdziecie ją w dzielnicy Suchanino na ulicy Schuberta 1A. Okolice niekoniecznie sprzyjające turystom. Najłatiwej dostać się tam samochodem, nie komunikacją miejską. No i jest to dosyć odległe miejsce od centrum. Co można robić w papugarni? Oglądać kolorowe ptaki, karmić je i się do nich przytulać. Ostrzegam – jeśli boisz się ptaków, nie idź tam.
Cennik
Cena za wejście do papugarni według mnie, mojej koleżanki i siostry, jest przesadzona. Za wstęp dorośli płacą dziewiętnaście złotych. Dzieci, studenci, uczniowie płacą piętnaście złotych. Mój chrześniak łapał się na darmowy wstęp (dzieci do lat dwóch). I wiecie co? Bachorek nie płacił, a miał największą radochę z wejścia do środka.
Dodatkowo, jeśli chcesz nakarmić ptaki, możesz kupić sobie ziarna (swoich oczywiście nie wolno wnosić do środka). Koszt takiej przyjemności to dwa złote i pięćdziesiąt groszy. Możecie kupić sobie w sklepiku breloczki i maskotki, ktore jak się domyślacie - kosztują fortunę. A no i ważne: wejście upoważnia was do przebywania w papugarni do dwóch godzin. Chciaż nie wiem, kto by tyle tam wytrzymał.
Papugi
Na miejscu lata około sześćdziesięciu ptaków. Piękne duże ary, turaki, czy kakadu. Nigdy nie widziałam tylu egzotycznych ptaków na raz. Nie sądziłam, że będę się ich bała. Papugi kochają ludzi, są przyjaźnie nastawione – podlatują, siadają na ramionach, głowie i rękach. Przed wejściem pracownik papugarni ostrzegł mnie, powiedział, że powinnam zdjąć biżuterię. Papugi dziobały uszy. Nie chcę sobie wyobrazić, jakby taka duża ara postanowiła dziobnąć mnie za nos i kolczyk w nim – zdjęłam i kolczyk i naszyjnik. Tak na wszelki wypadek.
Ogólne wrażenia
Ptaków jest dużo i okej, ale inaczej to sobie wyobrażałam. Miejsce jest trochę małe, mimo że zagospodarowane całkiem ok. Papugi latają i oczywiście załatiwiają się pod siebie. Zgadnijcie, kogo z naszej czwórki dopadła papuga? Oczywiście mnie. Ciuchy do prania. Jeśli postanowicie się tam wybrać, załóżcie ciuchy, które nie będą wyjściowymi.
Apel do facetów: nie wpadnijcie przypadkiem na pomysł, by zabrać tam dziewczynę na randkę. No chyba że chcecie pokazać się jej z odchodami ptasimi na sobie. Fuj. To dobre miejsce by zabrać tam dzieciaka - mój chrześniak był szczęśliwy i chętnie karmił ptaki.
Poszłam tam nie wiem czego oczekując. Nie podobało mi się.