Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Opublikowane przez flag-pl Monika Sikorska — 7 lat temu

Blog: Jeżdżę sobie
Oznaczenia: flag-pl Erasmusowy blog Gdańsk, Gdańsk, Polska

Szukam chłopaka, który będzie chodził ze mną do muzem.

Ostatnio jakość mojego życia się poprawia. Zdrowo jem, polubiłam sport, lepiej śpię. Ogólnie dbam o siebie. W związku z tym dbam też o swoje samopoczucie. Jestem biedakiem, więc nie mogę poprawiać sobie humoru zakupami, wypadami do kina, czy podróżowaniem. Jak lubię spędzać wolny czas, gdy nie stać mnie na drogie wyjścia? Czytając książki i chodząc po muzeach. Nie muszę na to wydawać fortuny. Tak postanowiłam spędzić sobotę, pierwszy wolny dzień po zaliczeniu wszystkich egzaminów. Ile wydałam? Aż cztery złote. Co zrobiłam: byłam w trzech muzeach i w bibliotece. Zaszalałam, no nie? A teraz ogłoszenie matrymonialne: jestem singielką od sześciu lat i mimo że kocham taki stan rzeczy, to chyba czas najwyższy zmienić mój status związku. Jak myślicie, znajdę kogoś kto lubi chodzić do muzeów i chce spotykać się z taką nudną laską jak ja?

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Noszę skarpetki z dziełami sztuki. Taka ze mnie fanka.

Muzea w Gdańsku, które lubię najbardziej

W sobotę rano wygooglowałam wszystkie muzea w Trójmieście. Odwiedzić postanowiłam i tak te, w których już kiedyś byłam. Wybrałam moje ulubione miejscówki. Miałam w końcu od nich półroczną przerwę (na poznawanie pięknego Wrocławia). Po śniadaniu wsiadłam w samochód i pojechałam do pierwszego oddziału Muzeum Narodowego w Gdańsku, a dokładnie do Oddziału Sztuki Dawnej, który znajduje się na ulicy Toruńskiej 1 (przystanek tramwajowy Okopowa). Muzeum te znane jest z najpopularniejszego dzieła w swoich zbiorach: „Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga. Nawet jeśli nie interesujecie się sztuką, idźcie tam, obraz ten zrobi na was wrażenie, na bank. Kiedyś zabrałam tam moją Olę, która fanką sztuki nie jest wcale, a i tak była zajarana dziełem artysty z Dolnej Nadrenii. Pisałam już kiedyś skąd ten obraz się wziął, nie będę się powtarzać, idźcie, zobaczcie, warto. Wejdźcie do środka, weźcie do ręki ulotkę, w której opisany ze szczegółami jest ołtarz, usiądźcie na ławce naprzeciwko i podziwiajcie. Zobaczycie więcej niż myślicie. Na przykład odbicie w zbroi, a dokładniej w puklerzu Archanioła Michała. W ramach takiej artystycznej ciekawostki dodam, że czytałam dziś rano artykuł w Wyborczej. Dowiedziałam się z niego, że polski artysta muralista, który stworzył znany dobrze mural z pikselowym portretem byłego prezydenta Lecha Wałęsy na jednym z bloków gdańskiej Zaspy, ma zamiar stworzyć nowe dzieło. Powstanie ono z okazji, tego że mija właśnie pięćset pięćdziesiąt lat od kiedy Hans Memling zaczął tworzyć w Brugii „Sąd ostateczny”. Jak można się domyślić, praca Piotra Szwabe będzie jego wersją średniowiecznego dzieła. Ma składać się z pięciuset pięćdziesięciu pikseli w związku z wspomnianą rocznicą. Już nie mogę się doczekać. Na pewno pokażę wam efekt na blogu. Póki co musimy być cierpliwi.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Ale nie tylko Memlinga można podziwiać w Oddziale Sztuki Dawnej. Na Toruńską warto zajrzeć też by podziwiać malarstwo Flamandzkie, Holenderskie i Gdańskie. Aby było łatwiej, opiszę wam kilka zdjęć, które zrobiłam w sobotę:

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Obraz, o którym pisałam przed chwilą. Jest to te słynne dzieło, które powstało w Brugii (jedno z najpiękniejszych miast w Belgii) w latach 1467 – 1471. Zdecydowanie must see w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Sam budynek, w którym mieści się muzeum jest wyjątkowy i ciekawy. To gotycka bryła z pięknymi sklepieniami gwieździstymi. Muszę tam wrócić z kimś, kto zrobi mi zdjęcie na tle okna gotyckiego w jednym z korytarzy. No ładnie.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Nie jestem wielką fanką ceramiki, ale zajrzałam do sali z ceramicznymi cudeńkami. Zobaczyłam na podłodze fajną mapę (której wcześniej nie widziałam). Wyjklejona jest na parkiecie czarną taśmą. Ukazuje miejsca geograficzne, z których pochodzą ceramiczne cudeńka w gdańskich zbiorach. Poza tym w sali zwiedzającego zaintrygować piece, bało-niebieskie wazy i różności. Zabierzcie tam kogoś, kto lubi takie cudka. Mnie w tej sali zaciekawiły najbardziej te cudowne sklepienia gwieździste – odkrycie gotyckiej architektury. Z takich sklepień słynie Gdańsk.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Zatęskniłam za robieniem grafik: akwatinty, akwaforty, nawet za chwiejakowaniem blachy. Zatęskniłam, gdy zobaczyłam prace artysty Emila Noldego. Wystawa jego drzeworytów, grafik robionych techniką suchej igły, czy akwafort, zorganizowana jest w ramach cyklu Rewolucjoniści sztuki. Możecie oglądać je do 21 maja 2017. Nie przejmujcie się, jeśli nie zrozumiecie dlaczego są rewolucyjne. Ja też nie mam pojęcia czemu. Nawet nie są szczególne. Zwróciłam na nie uwagę tylko ze względu na moje sentymenty. W końcu mam zawód grafika warsztatowego. Szkoda tylko, że w zawodzie nie pracuję (bo komu się chce być dzisiaj artystą i nie mieć na chleb).

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

To mój ulubiony obraz na wystawie malarstwa gdańskiego. Jest on autorstwa Wilhelma Augusta Stryowskiego. Dzieło „Cyganie nad morzem” powstało w 1900 roku. Nie mam pojęcia, czemu akurat ten obraz ze wszystkich, najbardziej mi się podoba. Może, dlatego że wyraźnie różni się od pozostałych. Nie jest nudny. Czuję w nim jakieś emocje. Wisi zaraz przy wejściu do sali z ekspozycją. Za każdym razem, gdy wchodzę do Oddziału Sztuki Dawnej, zachwycam się nim. Widziałam ładniejsze obrazy, ale to nic. Ten jest fajny.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Ten obraz z kolei jest chyba dosyć dobrze znany. Znajduje się na tej samej wystawie co poprzedni. Jego autorem jest Albert Lipczinski. Jest to portret żony malarza Elżbiety. Powstał w 1907 roku. Jestem pewna, że pojawiał się na ilustracjach w naszych szkolnych podręcznikach, nie potrafię sobie przypomnieć w jakich. Czasami zapominam, że nie każdy w szkole miał historię sztuki.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

I ciekawe obrazy przedstawiające dawny Gdańsk. Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że wykonywane były przy pomocy camera obscura. Jest to takie magiczne urządzonko, które naświetlało płótno. Działało podobnie do dzisiejszych aparatów. Jednak zatrzymany na płótie obraz nie był tak wyraźny, jak dzisiaj, a nawet dziesięć lat temu. Po prostu ułatwiało to malarzom tworzenie dzieła dokładnego. Popatrzcie z jaką precyzją Johann Carl Schultz i Michael Carl Gregorovius malowali pejzaże miejskie. Ładnie wyglądał Gdańsk ponad sto lat temu, prawda?

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

W tym muzem możecie też podziwiać dawne meble. Ja weszłam do tej sali tylko po to by zrobić sobie selfie w starym lustrze i docenić swoją figurę. Po przytyciu wyglądam, jak dawne kobiety, które uznawane były za cudowne. Widać to po rzeźbionych figurkach drewnianych, przedstawiające Wenus, które kiedyś służyły za ozdoby. Widzicie różnicę między tymi figurkami, a pierwszymi odnalezionymi Wenus na przykład z Willendorfu?

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

To te okna, przy których chcę zrobić sobie zdjęcie. I ten korytarz, który jest cudowny. Prowadzi do galerii złotnictwa. W tej sali zobaczycie dawne złote ozdoby: sakralne, codziennego użytku, zbroje i tym podobne. Ja średnio lubię takie miejsca. Ale weszłam. Do kolejnej sali też. Do tej, w której są drewniane rzeźby Maryjek, świętych i Jezusków. Sztuka Dawna, ot co.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Gdzie Monika zawsze idzie, gdy tęskni za sztuką?

Nie wiem, czy jeszcze was nie zanudziłam. Jeśli nie, to spokojnie, jeszcze nie kończę. Co prawda, wyszłam z muzeum na Toruńskiej, ale pojechałam dalej, do Parku Oliwskiego. Nie spacerowałam jednak po nim bo było na to zdecydowanie za zimno. Pobiegłam od razu do Pałacu Opatów, czyli do Oddziału Sztuki Współczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku. Tam spędziłam niewiele czasu, bo dosłownie znam wystawę na pamięć. Wiem, gdzie wisi jaki obraz. Poszłam tam bardziej sprawdzić jakieś nowości, ale i też dla swojej przyjemności.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Najbardziej lubię obrazy polskiej artystki Olgi Boznańskiej, która mimo że była utalentowana, pod koniec swojego życia, musiała ogrzewać się, paląc swoje obrazy – była bardzo uboga. Smutne. Na szczęście kobieta miała talent, dzięki któremu pamięć o niej nie zaginie. Jej malarstwo wisi w sąsiedztwie prac między innymi Stanisłąwa Wyspiańskiego i Jacka Malczewskiego. Zacni sąsiedzi.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Super jest też sala, w której odbywają się koncerty fortepianowe i śpiewu operowego. Raz trafiłam na taki, zupełnie przez przypadek. Było to chyba nawet wtedy, gdy byłam w tym muzeum pierwszy raz w życiu. Sala jest mega romantyczna, ładna. Widok na ogród również jest cudowny. Musicie zobaczyć to na własne oczy.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Za wspomnianą salą znajduje się ekspozycja, którą lubię najbardziej ze wszystkich. A w niej prace na przykład Natalii LL (tej, o której pisałam w notce o muzeum w Budapeszcie), czy bilbord Staniszewskiego. Nie będę o nich dużo pisać. Sami popatrzcie, są to najnowsze prace, o takie różne:

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Trzecie muzeum w ciągu dnia

W tym oddziale nie byłam dawno, oj dawno. Znajduje się obok Pałacu Opatów. Jest to oddział Etnograficzny. Coś co nie za bardzo mnie interesuje. Weszłam tam jednak, ponieważ pamiętałam, że kiedyś była tam czasowa wystawa, która prezentowała design inspirowany starymi czasami. Sama nazwa Muzeum Etnografii mówi nam, jakie eksponaty możemy tam zobaczyć. Dowiemy się tam, jakich rzeczy używali kaszubi do przetrwania, życia codziennego, do łowienia ryb, czy przy innych czynnościach.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Jest to muzeum, które pokazuje jak dawniej żyli ludzie mieszkający w tych rejonach. Weszłam do sali na piętrze, w której gromadziła się jakaś grupa. Gdy przekroczyłam próg, jedna z osób zapytała mnie: „A Pani na warsztaty?”. Pokiwałam przecząco głową i wycofałam się z pomieszczenia. Nie chciałam przeszkadzać im w zajęciach, dlatego zrezygnowałam z oglądania ekspozycji. Mogę to przecież zrobić zawsze w innym czasie.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Weszłam piętro wyżej, gdzie znajdowała się intrygująca wystawa czasowa zatytułowana: „O kocie, co chodzi własnymi drogami i o psie, który własnych dróg nie szuka.” (jak coś wystawa trwa od 18 lutego do 7 maja). I mimo że nie jestem dzieciakiem, to interaktywna ekspozycja podbiła moje serduszko. O ile nie przepadam za kotami (kociarze, zabijcie mnie, mam to gdzieś), to pieski kocham i chciałabym mieć ich sto. Wystawa dedykowana jest dzieciom, ale czy mając dwadzieścia pięć lat, nie mogę dziecka udawać? Pooglądałam super plakaty przedstawiające psy i koty (ładne graficznie), które rozwieszone były już na ścianach przy schodach. Niektóre widziałam wcześniej. W sali pobawiłam się w poznawanie różnych ciekawostek o pupilach trzymanych w domach. Ale najbardziej spodobało mi się… leżenie na wielkich poduchach i oglądania przygód Kota Filemona. To bajka mojego dzieciństwa, nie mogłam sobie odmówić! Następnym razem zabieram tam chrześniaka.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Na takiej wystawie nigdy wcześniej nie byłam. Coś czuję, że po odwiedzeniu Muzeum Mleka w Grajewie, będę odwiedzać coraz to nowe, intrygujące wystawy. Znacie jakieś muzea, które powinnam odwiedzić? Jeśli tak, dajcie mi koniecznie znać. Zrobię ranking, najdziwniejszych wystaw, na których dane mi było być. Nie zostawię was bez relacji fotograficznej. Oto i ona:

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Piękne graficznie plakaty, które są o naszych pupilach.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kto z was nie miał zabawki w kształcie psa, lub kota? Ja zbierałam pluszowe psiaki.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Gdzie głaskać psa?

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Ostatni przystanek kulturalny tego dnia

Na wstępie napisałam, że wydałam tego dnia cztery złote. Po złotówce za wstęp do każdego muzeum. Na co poszła ostatnia złotówka? Na założenie sobie konta w Gdańskiej Bibliotece Publicznej. Tyle kosztuje możliwość posiadania Karty do Kultury. Sprawdźcie to sobie w internecie, karta taka daje dużo korzyści. Na przykład zniżki w muzeach. Ja postanowiłam nie kupować kolejnej książki z trylogii, którą aktualnie czytam, a zwyczajnie ją wypożyczyć. Nie mogłam tego zrobić w bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego, bo to dosyć nowa pozycja.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Okazało się, że dzięki bibliotekom miejskim, można przeczytać upragnioną książkę za darmo. Wiem, wiem… biblioteki nie istnieją od dziś, a od dawna. Ekscytuję się tym tylko, dlatego że już zapomniałam, jakie to fajne uczucie. Jeśli będziecie chcieli skorzystać z takiej możliwości idźcie do jednego z oddziałów biblioteki. Ja wybrałam ten mieszczący się na drugim piętrze galerii handlowej Manhattan na Wrzeszczu. Rejestracja nie trwa dłużej niż pięć minut i od razu możecie wypożyczyć książkę, a nawet muzykę. I informacja dla studentów na Erasmusie, albo waszych zagranicznych znajomych: znajdziecie tam anglojęzyczne książki, nawet spory ich zbiór.

Kulturalna Monika i jej spacer po Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Kulturalni ludzie, jednoczmy się!


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!