Nowy Rok 2015/2016
Pomimo tego, że dużo podróżuje dopiero w 2015 roku wybyłam świętować Nowy Rok poza granicami kraju.
Razem z rodziną i znajomymi polecieliśmy na Maderę (wyspę należącą do Portugalii) bo dowiedzieliśmy się, że jest tam organizowany jeden z najlepszych sylwestrowych pokazów fajerwerków na świecie.
Wylecieliśmy zaraz po Świętach Bożego Narodzenia - ależ to było wspaniałe uczucie przenieść się z mroźnej Polski na wyspę, na której panuje wieczna wiosna.
+19 stopni w grudniu? Palmy? Ocean? Szorty? Coś pięknego.
Na Maderze byliśmy pierwszy raz, i myślę, że na pewno nie ostatni..
Oczywiście nie polecieliśmy na Maderę tylko po to aby uciec od zimowego klimatu, lecz również po to, aby choć trochę pozwiedzać. Wypożyczyliśmy zatem samochód (a nawet dwa, bo jak wspomniałam byliśmy tam większą grupą) i przemierzaliśmy wyspę wzdłuż i wszerz. Robiliśmy także długie piesze wycieczki po górach Madery. Odwiedziliśmy kilka miast, punktów widokowych i miejsc, które "trzeba zwiedzić, gdy jest się na Maderze".
Spacerowaliśmy po niesamowitych klifach, a mi nawet udało się zagrać na ukulele w paru ekstremalnych miejscach.. (zdjęcia poniżej)
Jedliśmy pyszne owoce morza. Zwiedzaliśmy parki i muzea.
Nie zabrakło też takich ciekawych atrakcji jak jazda saniami po asfalcie! Tak! - na Maderze dawniej poruszano się specjalnymi saniami z wikliny, i do dziś jest to jedną z głównych atrakcji, którą szczerze polecam.
Zjazd na saniach polega na tym, że wchodzi się do dwuosobowych sań, a dwóch uprzejmych panów nimi steruje. Cała zabawa polega na tym, że nie dość, że w lecie zjeżdżasz saniami po drogach, to jeszcze robisz to w centrum miasta!
Zjeżdżaliśmy po ulicach, które były dostępne dla każdego samochodu, co sprawiało, że zabawa dawała dość sporą ilość adrenaliny.
Super doświadczenie, bardzo je polecam :)
Ale kontynuując.. punkt kulminacyjny czyli Dzień Nowego Roku! Sylwester 2016!
Po pysznej kolacji przy świetnej regionalnej muzyce i tańcach zostaliśmy przewiezieni z hotelu na wzgórze, z którego był najlepszy widok na wszystkie fajerwerki.
Po przyjechaniu na miejsce ruszyliśmy na wielkie polowanie na najlepsze miejsce do świętowania sylwestra. Zaopatrzeni w szampany i wszelkie rekwizyty przypadkowo znaleźliśmy dach? lub coś podobnego (sami nie jesteśmy w stanie stwierdzić ponieważ było ciemno, a to wyglądało jak dach, na którym rośnie trawa? - to chyba pozostanie zagadką już do końca (lub do chwili, w której tam powrócę i rozwieje wszelkie wątpliwości;)
W każdym razie, były straszne tłumy, a my w tym całym zgiełku znaleźliśmy miejsce, do którego dotarli tylko niewielu tubylców. Było bardzo kameralnie, czekaliśmy na wielki pokaz.
Mieliśmy widok na całe miasto, ocean, statki, góry i domy dookoła.
Gdy wybiła północ z każdego możliwego punktu dookoła nas wystrzeliwały piękne fajerwerki! Widok był niesamowity. Miasto zostało pokryte dymem. W życiu nie słyszałam takiego huku. W życiu nie widziałam tylu kolorów na niebie na raz. To było prawdziwe widowisko i wydawało się, jakbyśmy byli w jego centrum.
Czułam się jak w jakimś filmie, albo raczej bajce.. nie wiedziałam, że takie będą efekty. Nawet pomyślałam sobie "jeszcze brakuje tylko wybuchu z miejsca, w którym stoimy.." i nagle z domu obok, dosłownie tuż obok nas zaczęły wystrzeliwać fajerwerki!
Nic tego nie przebije tych doznań! Gorąco polecam. Super doświadczenie, które na długo zapadnie w mojej pamięci..
Był to bardzo udany wyjazd i wierzę, że uda mi się to powtórzyć.
Muszę przyznać, że wtedy nie wiedziałam, że wyjazd na sylwestra na Maderę będzie najlepszym początkiem najlepszego jak do tej pory roku mojego życia!
Poniżej kilka zdjęć mojego autorstwa z wyżej opisanej wyprawy.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)