ŚLIZGAAAAWAAA...

Opublikowane przez flag-xx Usuario Anónimo — 8 lat temu

Blog: W ciuciubabkę z czasem...
Oznaczenia: flag-cz Erasmusowy blog Brno, Brno, Czechy

    Jasna cholera! Miałam już trzy akapity i ni stąd ni zowąd wyłącza mi się przeglądarka. Nie ogarniam nowinek technologicznych, ale to już kompletnie nie moja wina, tylko z pewnością jakaś ciemna strona mocy, chce mnie rozjuszyć na kacu. Zły pomysł. Jeszcze mogłabym wpaść w histerię i zacząć ryczeć przez komputer... Na kacu jestem nieobliczalna...
   A więc przejdźmy do tego, co od dwudziestu minut staram się przekazać. ŚLIZGO. Kurna, nie jest dobrze. Rano jest cieplutko i wszystko topnieje, a wieczorem zaczyna się mróz i tak mrozi, że wszyscy uciekają do domów, knajp, aby było ciepło. Ale to go nie zniechęci. Papa Mróz poczeka na nas do rana i sprawi, że z pierwszym krokiem na świeżym powietrzu fikniemy koziołka. 
    Wszystko lodowacieje, więc chciałam was przestrzec - nie biegajcie, nie skaczcie, trzymajcie się poręczy (jak to robię ja i moi sąsiedzi). Na chodniku możecie nie zauważyć cienkiej warstwy lodu, a ja dzisiaj próbujac przeskoczyć przez duży kawałek lodu na chodnik omal nie złamałam nogi.Przejechałam się trzy metry na kolanach. Kostka skuta lodem, chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać. Nie chcemy iść na resztę egzaminów o kulach, utykając - ceńmy zdrowie. Uważajmy. Nie radzę też nawalać w siebie śnieżkami. Jest to dosłownie "kulka w łeb". Śnieg lepi się świetnie, ale jest twardy. Oberwanie śnieżką będzie jak próba ukamienowania. Skupcie się na lepieniu bałwanów.

ŚLIZGAAAAWAAA...

   Ale zima to nie tylko ciemna strona mocy. Byłam wczoraj na łyżwach. Hokej jest niesamowicie popularny tutaj w Brnie. Każdy młody dzieciak w tramwaju jeździ z kijem. Może to przesada, ale naprawdę jest ich sporo. Ja osobiście wypożyczam figurówki i spokojnie sobie sunę. Lucas co najwyżej sunął nosem po lodzie, ale pod koniec jakiś miły Pan dokonał tego, czego ja nie dałam rady - przekonał go, żeby puścił się barierki i spróbował przesuwać się do przodu. Obok lodowiska, jest też spore wzniesienie i śmigają tam chłopcy na snowboardzie... Nie moja rzecz sporty zimowe w ogóle, ale miło sobie popatrzeć. Na chłopców... jak jeźdżą... Ładnie jeżdżą...
   A gdzie jeździć? Dojedźcie tramwajem numer 4 na ostatni przystanek (Namesti Miru) jest tam park. Po prawej stronie za parkiem będziecie widzieć światła. Jest tam basen i lodowiska. O ile samo wejście na lodowisko nie kosztuje wiele i wypożyczenie łyżw stoi około 50 koron, to trzeba wpłacić 1000 koron zastawu, który odzyskuje się po oddaniu łyżew. Potem winko w uroczej knajpie niedaleko katedry. Nazywa się Dvorek pod Petrovem. Ma cudowny ogród, którego zdjęcia już niestety nie zrobiłam, ale za to mam kilka obrazów wnętrza. Dostałam cudowny rozgrzewający napój z likierem i wisienkami na dnie. Wisieńki pycha i dużo, dużo wina. Biegają tam luzem dwa urocze pieski właścicieli.

ŚLIZGAAAAWAAA...

   Zdałam egzamin z teatru w dziejach europy. Udało się. Teraz wróciła mi energia, której brakło mi, gdy tu wróciłam. Mam wrażenie, że mi się uda, no i wzięłam się do pracy. Staram się wszystko poplanować. Uczyć się i ogarniać. Mało czasu i leci bardzo szybko. Ze współlokatorem przy czekoladce prowadzę sobie inspirującą dyskusję o życiu i śmierci, sytuację polityczną na świecie. Nie tylko ja mam czarne wizje na temat wojny, która może nadejść. Ale jest to grubsza rozkmina. Michał czytał książkę Chestertone'a, którą teraz mam zamiar sama zdobyć. Jest tam ponoć fragment na temat kompromisu, który idealnie według mnie można odnieść do polityki dzisiejszej polityki:
-Kiedyś ludzie szli na kompromis, bo lepsze pół chleba, niż żaden
-Dzisiaj ludzie idą na kompromis, przekonując nas, że lepsze będzie pół chleba, niż cały, bo nie są zdecydowani na nic  100%

   Może widmo wojny rzeczywicie nad nami wisi, tylko niektórzy jeszcze tego nie dostrzegli. Pytanie, czy w ogóle będziemy się bronić. Nigdzie nie mogłabym się czuć bezpieczniej niż w Czechach. Nie wiem czemu, ale tutaj jestem dziwnie spokojna. Tęsknię za Polską, ale gdy już w niej jestem, nie powiem, żebym zasypiała spokojnie, chociaż niby nic się nie dzieje. Może to jak z tymi przesądami, ludzie mówią, że swędzą ich jakieś znamiona, albo zdarzają się znaki, gdy ktoś umiera. Może ten niepokój jest  oznaką jakiejś choroby psychicznej, a może jakimś takim właśnie znakiem. Jeśli tak, to mamy prze******, bo całkiem silny jest ten niepokój

Ja wracam do nauki, bo może zdążymy "jeszcze troszkę pożyć... "

ŚLIZGAAAAWAAA...


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!