Pocztowe tajemnice...

Opublikowane przez flag-xx Usuario Anónimo — 8 lat temu

Blog: W ciuciubabkę z czasem...
Oznaczenia: flag-cz Erasmusowy blog Brno, Brno, Czechy

POCZTA


Wiedziałam, że sama wizyta na poczcie z pewnością będzie obfitowała  w śmichy-chichy, nieporozumienia i trudności. Zrozumiałe, całkowity brak znajomości usług świadczonych przez czeską pocztę, standardów, nazw usług - czego obawiałam się najbardziej - z całą pewnością musi utrudnić pozałatwianie swoich spraw.

Ja wybrałam się tam z aneksem do umowy Erasmusowej. Jest to jeden dokument, który w orginale (dwóch kopiach) trzeba wysłać z powrotem do swojego uniwersytetu w papierowej formie pocztą, a nie jako skan (co jest dozwolone przy przedłożeniu Learnin Agreement i karty EKUZ). Lecę więc na pocztę na złamanie karku, bo przecież sprawa istotna, chcemy załatwić jak najszybciej i absolutnie nie ma czasu - z tego pośpiecu też wpisałam datę w miejscę dnia podpisania aneksu i oczywiście moje dokumenty jadą do Polski cudownie i schludnie pokreślone i popoprawianie. Mam nadzieję, że nie zmyją mi za to głowy i nie każą robić wszystkiego jeszcze raz, bo wysłanie dokumentów za granicę ekspresem jest dosyć drogie.

pocztowe-tajemnice-77f8311a8a5abb93da1d9

Do bazy sloviček:

dopis - list
doporučeny - (słownik tłumaczy jako rekomendacja, zalecenie) najpewniej oznacza, że jakoś do rąk własnych, pod nadzorem, cholerka wie, w każdym razie należy użyć tego słowa
ekspresni - priorytetowy, tak po prostu. My z Michałem łamiemy głowy nad "urychlonym", "urgentnim" a to jest po prostu ekspresni
letecki - prioytetowy za granicę

Poczta jak poczta. Całkiem jak polska poczta, ale jak na główny oddział w mieście głowy nie urywa. Ładniejszą pocztę mamy w Tczewie, a metropolia to przecież nie jest. Tu ani numerków, ani nic, chociaż kasy są opisane po części po czesku, po części (choć w mniejszości) po angielsku. Jest to wielki, foremny (xD), "biały" ( z pewnością kiedyś był ) budynek z napisem "POŠTA". Nie idzie nie zauważyć i jest zaraz koło dworca głównego.

pocztowe-tajemnice-9dedfd9b40ad31e18b8eb

W środku wygląda niespecjalnie. Jest ciemno, szaro, jakoś tak... Zaraz za frontowymi drzwami jest portier, który miło pyta się czy potrzebuje pomocy, gdy stoję jak idiotka na przeciwko czegoś co właśnie mnie zaszokowało. Zabrakło mi odwagi, żeby zapytać, czym są te dwa ruchome urządzenia, całkiem przypominające windy, gdyby nie fakt, że nikt nimi nie jeździł. Bez przerwy jeździły w górę i w dół, były na nich również jakieś poręcze, ale nie widziałam, żeby ktokolwiek z tego korzystał i spłoszona spojrzeniem portiera nie zrobiłam nawet zdjęcia. Zapraszam na pocztę. Niech ktoś mi powie na litość boską co tam jest.

Ja za swój ekspres zapłaciłam (jjeeeezu) 278 czeskich koron. Myślałam, że zemdleję jak to usłyszałam, bo są to tylko nieszczęsne dwie kartki w lekkiej kopercie, ale co tam. Wyciągam kartę. Tak! Moi drodzy, przy każdym stanowisku jest terminal. List powinien dojść w ciągu dwóch-trzech dni. 

UCZYMY SIĘ


Nadszedł czas na oddanie pracy z opracowania redakcyjnego. Przyznać się muszę, że przy tak rzadkim zaglądaniu do notatek i praktykowaniu swojego zawodu... nieczęsto, zupełnie wypadły mi z głowy te wszystkie znaki edytorskie, zasady, a poza tym byłam uboższa o wiedzę, którą zdobyli moi znajomi w trakcie minionego semestru, np.  poprawianie tekstów XIX -wiecznych. Myślałby kto, że nie można przestawiać, wymieniać i usuwać słów i zdań, i akapitów, i przestarzałych form. Co sprawia, że szczerze niewiele trzeba tam w ogóle poprawiać. Przynajmniej takie mam wrażenie, ale poczekam na ocenę. Tymczasem na mojej ścianie na stałe zawisły tabelki ze znakami korektorskimi. Muszę więcej ćwiczyć, a mam sporo tekstów do poprawiania. Nawet własnych. 

Nie mogę już się skupić specjalnie na nauce. Jak chyba my wszyscy. Wszyscy, których sesja trwa dwa miesiące. Na ten tekst do poprawienia też patrzyłam się dwie godziny, wzdychałam i jęczałam, zanim nie zebrałam się na odwagę, żeby wziąć się do pracy. 

pocztowe-tajemnice-4df5a92de7346a73e238a

TRENING/PRACA

Ostatni za pożyczoną gotówkę. Oby stypendium przyszło jak najszybciej. Wyczerpana połowa limitu karty kredytowej daje mi do zrozumienia, że koszty mojego życia tutaj są wyższe niż myślałam. Wydaje dużo, mimo że moje wydatki ograniczyłam do absolutnego minimum. Pewnie, że czasami kupię też piwo czy wino, ale wolę wydać nieco więcej i wyjśc z kimś, napić się, zabawić, poznać ludzi niż głodować w łóżku i czekać aż przyleci wróżka, da mi złoty zamek i karetę z czwórką białych rumaków.

Muszę więc znaleźć pracę i teraz jak na złość wyczerpały się możliwości. W jednym call center chcą tylko na cały etat, w drugim chwilowo nie ma projektów. Na kelnerkę słabo się nadaję, ze względu na słabe rozumienie zbyt potocznego, zbyt szybkiego i skrótowego mówienia Czechów w czasie wolnym. Tańcować mi się nie chce, a poza tym mało który klub pewnie chciałby zatrudniać tancerkę z innego kraju. Mimo wszystko jednak muszę coś znaleźć, więc rozglądam się, ale żadnych propozycji nie widać na horyzoncie. 

Z ciekawostek - mimo, że nie mam fotek dziwacznej "windy" z poczty, prezentuję zdjęcie wykonane przez moją rodaczkę w Campus Square (centrum handlowe na Novym Liskovcu, zaraz naprzeciwko wydziału medycyny uniwersytetu Masaryka). Niepowtarzalne urządzenie do kserowania, i chyba także posiada czytnik do płatności kartą. Minus - jednozadaniowy, tylko i wyłącznie do kserowania.

Pocztowe tajemnice...


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!