Lekarze, ubezpieczenia...

Ostatnie treningi zanim przyjdzie stypendium, są wyjątkowo dobre. W dalszym ciągu nienawidzę stójek na rękach i wątpię, żebym kiedykolwiek pokochała, mimo że większość trenerek całkiem je lubi. Nic dziwnego. Jakieś dzikie przeskoki, stójki, naskoki na rurę są wyjątkowo widowiskowe. Muszę wykupić sobie "open pole" i nad tym pracować. Chcę tu wyrobić jak najwięcej, zanim wrócę do Polski. Prawda jest taka, że tu ten sport jest popularny, są możliwości rozwoju, a czeskie grupy i federacje zajmujące się promowaniem pole dance i innych sportów tego rodzaju są bardzo aktywne. Jeżeli chodzi o polskie stowarzyszenia pole dance ograniczają się do wspomnienia o tym, że gdzieś na świecie coś się dzieje i snucia marzeń o tym, aby i u nas się działo... xD Taaak... Ale powoli trzeba będzie się rozglądać za studiem w Polsce. W każdym razie chcę jak najlepiej użyć czasu, który został mi w Decadance.

PASZPORTOWE SPRAWY

Dowodu tu nie odzyskam. Chociażbym płaciła, a wcale nie chce, bo to nie są wcale tanie sprawy. Za to podczas rozmowy z naszymi służbami w Ostravie stanowczo odradzono mi wnioskować o paszport w Czechach. Ja sama się przeżegnałam, gdy usłyszałam o cenie - 3,5 tysiąca koron. Nie liczcie - więcej niż 5 stów na polskie. Za to kwestia wydawania paszportów nie podlega rejonizacji (nie tak jak cholerne dowody osobiste). Miła Pani poradziła mi jechać do najbliższego urzędu po polskiej stronie. 

Szykuje się więc wyprawa, najprawdopodobniej do Cieszyna, chociaż może skorzystać by z okazji, skoczyć na jakiś couch surfing do Krakowa, Zakopanego na kilka dni. Byłoby to zwiedzanie jakby nie patrzeć, nigdy nie byłam ani w Krakowie ani w górach. Chyba, że to góry...

Nie są nimi, ale nie powiecie mi, że nie wygląda to imponująco. Przynajmniej na nie zwykłam to widoku takich wzniesień i gołej skały na każdej mijanej skarpie. Piękne i przerażające. Manifest przyrody nieożywionej w miejskiej dżungli. Plus jest taki, że przynajmniej w Czechach mają coś w tej dżungli poza chodnikami, blokami i wieżowcami.

W każdym razie w Polsce mam uzyskać paszport przy identyfikacji z dwóch dokumentów (czyli mój zjedzony, niedoszczętnie dowód i legitymacja, a także w ogóle wszystko co ze sobą mam, pojedzie ze mną). Kosz tejże operacji ma wynieść około 100 zł. Damy radę. Żeby nie było tak strasznie, dowód i tak był ważny jeszcze tylko do następnego roku xD. A Loki za swoją żarłoczność użyje kolejnej podróży... i ja też... Pora kupić prawo jazdy, gdybym je miała pewnie obróciłabym w tą i spowrotem bez największego problemu. Ale tak przynajmniej będzie przygoda.

LEKARZE

Nie bójmy się na litość boską pisać i dyskutować o rzeczach ludzkich. Każdy potrzebuje lekarzy, antykoncepcji i innych rzeczy, o których w towarzystwie się nie rozmawia, a jednak pisać się powinno, w każdym razie wówczas, gdy prowadzi się bloga, który nie tylko ma zachęcać ludzi do wyjazdów, ale także doradzić im jak funkcjonować w obcym kraju. 

No to doradzam. W żeńskich sprawach. Musiałam wreszcie się zgarnąć i zdobyć receptę na pigułki. Czemu jest to ciężka sprawa? Przede wszystkim jak już wcześniej wspominałam w innym poście super KARTĄ EKUZ to możecie się co najwyżej po zatroskanym obliczu podrapać. Nic ona nie daje, chyba że będziecie leżeć na ulicy z flakami na wierzchu i uda wam się ją na czas wyjąć z portfela i nią zamachać. Dlatego przemiła pielęgniarka, nazwana przez Pana doktora "siostrzyczką" (jakże pieszczotliwie to brzmi) zapytała czy wykupiłam sobie dodatkowe ubezpieczenie i zaleciła zrobienie tego. Teraz zgadzam się z nią w stu procentach. Jak się wyjeżdża, to jednak się przydaje. Ja nie mam. Za wszystko muszę płacić. Nie daj Boże wyskoczy wam problem z zębem, dermatologiczny, ginekologiczny, czy cokolwiek w tym guście, będziecie musieli płacić za wizyty i leczenie - najpewniej. 

Ja dałam 100 koronek i dostałam receptę na trzy miesiace od ręki. Transakcji dokonałam zaraz w chwilę później w aptece na parterze budynku. Tak swoją drogą, przychodnia w której byłam znajduje się zaraz przy przystanku SVRATECKA, a gabinet ginekologiczny GYNOP na pierwszym piętrze. Miły lekarz nawet wyszukał mi nowe tabletki na poczekaniu, bo w Czechach niestety nie sprzedają moich. Koszt wizyty kontrolnej (badania) to 1000 koron. Też nie jakoś specjalnie dużo.

Nowe słówko przydatne, czy wręcz nieodzowne przy kontakcie ze służbami zdrowia:

VYŠETŘENÍ - badanie

Do przychodni można dojechać bezpośrednio z Hlavni Nadrazi tramwajem numer 1 w stronę Mendlaka.

EGZAMINY

Zdałam przedostatni egzamin z zaznaczeniem (przez profesora!), że miałam wynik punktowy na samej granicy zdawalności - co według mnie znaczy po prostu, idź już babo, miej ten punkt (nauczyciel tu usiłuje go gdzieś znaleźć specjalnie dla biednego studenta), i spróbuj się znowu nie nauczyć w drugim semestrze!

Dlatego, żeby pokazać, że sierotką nie jestem uczę się do podstaw tłumaczenia. Przedmiot ten ciężki i wymagający skupienia potrzebny mi jest jako ekwiwalent innego przedmiotu w domu. Poza tym naprawdę go lubię, ale kilka lekcji opuściłam, a poza tym na tych ćwiczeniach wszystko działo się tak szybko i w większości przypadków ustnie że niespecjalnie nadążałam z robieniem notatek. A naprawdę się starałam! Teraz z płaczem na końcu nosa próbuje przebrnąć przez stos pojęć z dziedzin finansowych i gospodarczych i przysłów czeskich i polskich (niektórych polskich sama nie znam)... 

Jutro mam także wybrać się po raz kolejny do domu dziecka, aby wreszcie dogadać się z moją uczennicą. Oby tym razem raczyła się pojawić. Paradoksalnie ( jak stwierdził David), gdy ludzie muszą płacić za te lekcje, to chodzą regularnie, a jak dostaje się je za darmo, to wszyscy mają je w dupie.

---

Galeria zdjęć