Kontrasty ukazane w tańcu

Opublikowane przez flag-xx Usuario Anónimo — 6 lat temu

Blog: W ciuciubabkę z czasem...
Oznaczenia: flag-cz Erasmusowy blog Brno, Brno, Czechy

Pole Art 2016 – Cypr

Także zgłoszenie już poleciało, podobnie jak 100 euro na ich konto. Jeżeli mnie przyjmą od 25 do 29 października będziecie mnie mogli złapać tylko pod telefonem… albo na Cyprze. Dużo do zrobienia. Musiałam rozpracować dropboxa (wiecie, że nie jestem fanką nawet najpopularniejszej już technologii xD), na którym obecnie jest tylko jedno nieszczęsne kombo, bo cały dzisiejszy trening nawalałam tylko z dwa trzy, próbując je dopracować do doskonałości – nie udało się, wiem. Jeżeli chodzi o hajsy, to co prawda poszły, ale jeżeli kandydat nie przejdzie selekcji, są one odsyłane – chociaż tyle, smutek, ale na bogato. Mimo wszystko mam nadzieję, że po dodaniu jeszcze kilku nagrań uda mi się przekonać jury do tego, że w każdym razie nie zabiję się na próbie generalnej.

Już na tym etapie należy też zadeklarować utwór – nigdy nikogo nie pytałam, jak długo pracował nad przykładowym choreo – może jedna koleżanka z „kółek” oświadczyła, że krótką choreografię udało jej się rozpracować na sam tydzień przed zawodami. Ja od jakichś trzech semestrów mam dwa kombosy i nieukończony florwork – nie idzie mi sprawnie, ale to pewnie jak z egzaminami. Jak człowiek musi, to się streści. Ja zacznę się streszczać, gdy będę wiedziała na sto procent, że jadę (mam nadzieje, że w miarę szybko, bo przecież podróż i hotel należałoby zaplanować troszeczkę wcześniej, a nawet sporo wcześniej, nie wspominając, że od samych zawodów nie dzieli nas zbyt długi okres). Poza opłatą startową, należy również wypełnić „umowę” o starcie, w tej trzeba podać numer paszportu lub dowodu, których na tą chwilę nie posiadam, więc plik z muzyką wraz z papierami będę wysyłać najpewniej najwcześniej po Woodstocku. Tymczasem dzisiaj rąbnęłam Aishę!

kontrasty-ukazane-ncu-c53f099eb66109870e

A potem spadłam ze spinu na brass monkey – tak to jest, jak człowiek się nie skupia. Co prawda moje nogi gdzieś tam lecą na górę zamiast do dołu, a głowa chwilami opiera się o rurę, bo w sumie ręce nie wytrzymują obciążenia xD. Są też oczywiście WESOŁE PALCE u stóp, ale to wszystko nic – bom szczęśliwa. Tak naprawdę jeżeli chodzi o jakiekolwiek figury do góry nogami trzymane na samych rękach, to jestem na etapie ich stabilizowania xD. Dobrze więc, że nie kończy się niekontrolowanymi upadkami, chociaż z tego zeszłam tak żywiołowo, że pobiegłam z trzy metry i niemal wbiegłam sobie w lustro xD.

Balecik na dobry wieczór

Miały być fajerwerki i jezioro, zamiast tego od dwóch tygodni prawie codziennie pada i w sumie nawet się człowiekowi nie chce wyjść z domu. Jako że depresja bez podsycania zniknie muszę się pogrążyć w sztuce, tnącej serce na kąseczki, rozwalającej mózg na miazgę. Wybieram się na balet „Kontrasty” do Teatru Reduta na Zelenym Trhu. Samo centrum, można dojść w dwie minuty z przystanku Silingrovo Namesti.

kontrasty-ukazane-ncu-0bf1150fd3bea2e815

kontrasty-ukazane-ncu-f6ccbe861baac338d3


Niecodzienne przedstawienie składające się  z trzech, - zdaje się- niezależnych od siebie części: Rhapsody in Blue, Obviously Aware i Lidice. Mnie zachwyca przede wszystkim druga część, podczas gdy trzecia… powiedziałabym, że zdaje mi się (chamsko mówiąc) z dupy wzięta i strasznie polska… Ale ostatecznie są to „Kontrasty”, więc przecież tak naprawdę nie muszą być powiązane, a idzie o to, że mają być różne. Tylko od czego? Od siebie? Od innych sztuk? Od czego?

kontrasty-ukazane-ncu-c737018ef6ba2009c0

Lidice to z całą pewnością nawiązanie oczywiste dla znających historię Czech, chociaż powinno być i zrozumiałe dla nas – czołowych przecież antynazistów. Wieś, o której mowa została zniszczona w ramach represji po zamachu (1942 rok)  na protektora Czech i Moraw Reinharda Heydricha. Doszło do niemal całkowitej eksterminacji mieszkającej tam ludności cywilnej – nieliczne dzieci, które przeszły pozytywnie „ocenę rasy” zostały odwiezione do Niemieckich domów opieki na „re-wychowanie”, reszta dzieci dostała się do obozu, gdzie najpewniej została zagazowana, mężczyzn i kobiety zabijano na miejscu.

kontrasty-ukazane-ncu-c3016b0137a38255b9

Pierwsza część jest bardzo wesoła i rozśmieszająca, co w sumie sprawia, że zastanawiamy się, o co tu chodzi – poprzedza w końcu dwa niezwykle poważne przedstawienia, które zrzucają na widownię ciężkie pytania o stanie dzisiejszego i wcześniejszego świata, a może także i przyszłości.

Druga część zaczyna się bardzo żywiołową muzyką i jest to chyba właśnie moja ulubiona część. Zachwyca mnie scena, która jest bardzo mocno posunięta do tyłu za kurtynę. Nie jest szeroka, ale bardzo długa, co według mnie pasuje do tego przedstawienia – widzimy artystów na pierwszym, drugim, trzecim planie, jako tło. Znikają i pojawiają się jak zjawy. Polecam to widowisko.

kontrasty-ukazane-ncu-21b760c513f85c6e5e

Dla studenta wybranie się na ten balet to niedroga sprawa – 140 koron, bilety można odebrać w student agency lub w teatrze. Czas trwania to około 2 godziny, w tym dwie dwudziestominutowe przerwy na przebudowę sceny i zmienienie charakteryzacji. Na tą chwilę można uraczyć się bardzo smacznym wytrawnym winem (w ofercie są także białe i różowe), którego solidną lampkę otrzyma się w barze na górze (na tym samym – pierwszym – piętrze, na którym znajduje się sala) – możecie nawet nie zdążyć jej zmęczyć, tak jak ja.

Kuchenne rewolucje

Ostatnio jak głupia wcinam sałatki oblane sporą ilością octu balsamicznego – czasami mam taką dziwną ochotkę wcinać sałatki non stop. Nagle coś we mnie strzeliło w sklepie – pomyślałam, że Loki z pewnością coś by poskubał i kupiłam kurze szyjki. Później już absolutnie musiałam dokupić kilogram cebuli i zrobić na owych szyjkach zupę. Teraz mam mnóstwo jedzenia no i jeszcze dwadzieścia pięć dni do powrotu do domu. Woodstock zbliża się nieubłaganie, zupełnie jak egzamin, o którym zupełnie zapomniałam – przedostatni jest już jutro. Trzymajcie kciuki.

kontrasty-ukazane-ncu-b3f5e8e9d83d8c68eb

Tymczasem mam w szafce wiele rzeczy, na które miałam ochotę raz czy dwa, a teraz leżą. Kawa rozpuszczalna do robienia Frappe. Często robię Frappe, ale po takich ilościach kawy trzęsę się i rzucam rzeczami zirytowana. Ryż do risotto – od kiedy Marcel nauczył mnie robić risotto jadłam je przez chyba trzy tygodnie bez przerwy – nie mogę już na nie patrzeć. Dlatego przez długi, długi czas zastanawiałam się, cóż bym mogła zrobić z tym cholernym ryżem. I Wymyśliłam kuleczki ryżowe z serem obsmażane w bułce tartej. Pyszności i nie jest to ciężkie w przygotowaniu. Ryż gotuje się całkiem sam, a potem już trzeba tylko ulepić kuleczki. Ja sugeruję odczekać, aż ryż porządnie wystygnie i odstoi – świeży może się słabo lepić. Proponuję dodać troszkę oleju. Ale w sumie jest dobre do wszystkiego – do mięsa, do pochrupania, do sałatki, pewnie świetne by były do rybki. A potem pomyślałam też, że w sumie takie kuleczki- większe lub mniejsze – można by nadziewać różnymi rzeczami – owocami morza, różnymi serami, mięsem, farszem warzywnym. To może jeszcze całkiem nieźle mi posłużyć na przyszłość – ryż pojedzie ze mną do domu xD.

kontrasty-ukazane-ncu-cd113d3e211229ff98

kontrasty-ukazane-ncu-1e3e02ab6a51c32a57

Pora na nowy počitač (pl. Komputer)

Mój zdycha – powoli, ale już od dawna. Sam z siebie się wyłącza, restartuje, zaczyna brzęczeć, czasami do mnie mówi, regularnie też samowolnie odłącza się od Internetu i już go nie widzi – co oznacza, że średnio trzy razy w ciągu godziny muszę restartować kompa. Rzeczy z niego znikają, uciekają, chowają się, przełączają – naprawdę niestworzone rzeczy. Mama mówi, żebym go na spokojnie dała do czyszczenia, ale z drugiej strony już wiem, że nie chodzi mi tylko o to, żeby jako tako chodził.

Maluszek starczy do pracy biurowej. Mam na nim pakiet Office, obrabiam sobie filmy, robię dokumenty, mam muzykę, oglądam filmy (w slow motion, ale chociaż coś  xD) i teoretycznie robie wszystko do czego notebook powinien służyć. Służy mi do pracy i organizowania sobie życia. Jest leciutki, mieści się w torebce. Cool.

Ale chciałabym sobie w coś pograć od czasu do czasu. Nie chodzi mi o niewiadomo ile nowych super gierek. Nie jestem graczem. Potrafię spędzić noc przed komputerem, ale nie jest to moje hobby. Ale brakuje czasem człowiekowi rozrywki, zwłaszcza w dni takie jak ten, gdy chciałam sobie śmignąć na rolkach na przejażdżkę i poćwiczyć na rurze w słoneczku, a tu leje jak z cebra i jak niepyszna wracam przemoczona i z marsową miną. Nie uważam, że jest coś złego w tym, że człowiek siada sobie wieczorkiem z piwkiem, chipsami i pogra sobie godzinkę w Fallout 4 albo Wiedźmina. Tylko, że dla człowieka, dla którego takie gierki nie są życiową przyjemnością number one ma opory przed wydaniem 26 tysięcy koron (4 tysięcy złotych około) na super komputer do grania, bo dzisiaj rozróżnia się komputery na takie do grania, do pracy w biurze, małe tablety i notebooki na delegacje, itd. Niestety na tańszych sprawach gierka nie poleci w ogóle.

Paaada

Wczoraj próbowałam zrobić wianek, ale było tak zimno i mokro, że zwialiśmy do domu z takim maleństwem.

kontrasty-ukazane-ncu-582d4f05ba1f37daf0

Bardzo doceniam pomoc mamy, która całkiem spoko komputer do grania znalazła za 3 koła (to o tysiąc mniej niż mój nowy, błyszczący wybranek) – niestety komputer ten to model najpewniej z tamtego roku, co znaczy, że opcją jest zakupienie go z Internetu, a w sklepie raczej go już nie znajdę. W ogóle w sprawdzonym przeze mnie  sklepie z komputerami znalazłam jeden, który byłby stosowny, a kosztowałby mniej niż 20 tysięcy. A jednak wszystko co człowiek kupuje, chciałby dotknąć, sprawdzić, spróbować – żeby mieć pewność, że to jest to. Nie chodzi o to, że myślę, że przyślą mi bubel. Chodzi o zwykłą potrzebę posiadania rzeczy ładnej, która nie tylko będzie działać, ale przed kupnem upewnisz się, że ma właściwą wielkość, odpowiedni ciężar, nie wiem… podoba ci się na litość boską kolorek, ma designerski kształt i jadowitą zielenią przemawia do twojego serca.  Dlatego podjęłam decyzję, że jeżeli  w ciągu tygodnia nie zmienię zdania – a już byłam w kilku sklepach – to zapłacę za tego drogiego dzieciaka, bo jest piękny, podoba mi się i to inwestycja na przyszłość, bo przecież nie rozpadnie się w ciągu roku – ten notebook mam od chyba drugiego roku studiów czy jakoś tak, a nie był mój od samego początku – wcześniej używały go mama i siostra.

Ja będę mogła sobie spokojnie zapodać gierkę.

Woodstock tuż tuż

Nie robię ostatnimi czasy zbyt wiele, nawet specjalnie nie wychodzę z domu. No dobra, na ostatniej imprezie byłyśmy tydzień temu, to w sumie wzmożona aktywność od kiedy jestem sama i swobodna, i skończyła się sesja, ale codzienny żywot jest raczej leniwy. Nie, żebym nic nie robiła – wstaję o 6:30, lecę na trening. Cztery dni w tygodniu, w inne ( o ile pogoda dopisze) jestem na rolkach i się rozciągam. Z nadzieją, że mój nieszczęsny nie-szpagat zacznie być bardziej szpagatem. Czasami troszeczkę się pouczę, ale generalnie już nie mam z czego, a gdy zaglądam do notatek do ostatnich dwóch przedmiotów mam wrażenie, że już nic, absolutnie nic się nie nauczę – obym tylko zdała egzaminy.

kontrasty-ukazane-ncu-0ea34653eb756a1ca8

kontrasty-ukazane-ncu-a7d6bf4640ad1068c4

Galeria Olympia ma swój specjalny autobus, który za darmo wozi klientów z centrum i z powrotem.

kontrasty-ukazane-ncu-97921afa70ff638c32

Galeria jest chyba większa niż moje rodzinne miasto.

Chodzę z psiurem na spacery – kupiłam mu szczotkę i czeszemy sierść, jemy, śpimy, próbujemy pisać, chodzę po galeriach handlowych walcząc z samą sobą, gdy idzie o kupienie kompa, nawet innych rzeczy – chce kupować, ale nie mogę. Nie wiem czemu, bo przecież mam teraz tyyyyyyle pieniędzy, ale jakoś myśl o ich straceniu mnie przeraża. A przydałby się nowy strój kąpielowy, glany, japonki – kompletujemy wyposażenie do woodstockowego plecaka. Treningi, zbieranie dokumentów z Erasmusa, pilnowanie spraw Pole Art’u (Panie daj, żeby mnie tam przyjęli) i planowanie Woodstocku to jedyne sensowne rzeczy, które robie. Nic dziwnego, że nie jestem zmęczona. Lubię planować. Wieczorami siadam w łóżku z psiurem, zdejmuję soczewki i oglądam filmiki z ostatnich trzech lat Woodstocku. Było przekozacko. Nigdy nie ma żadnych moich zdjęć z Wooda. A teraz znalazłam filmik jak skaczę na bungee w tamtym roku. Co to za skok – co za łazja. Otoczyłam się, jakby ktoś zwijał tortillę. Nic dziwnego, że było tak strasznie. 

kontrasty-ukazane-ncu-3ec27114f9d4054c14

Na zakończenie taki sobie sklep - niby spożywczak, a wygląda jak mega broniony magazyn wojskowy, co nie?

Dokumenty do kupy

Otrzymałam także maila od siebie z Uniwerku - podpisane CHANGES, dzięki Bogu. Teraz jak je wstawić do aplikacji, bo wersji CHANGES 1 niestety nie da się modyfikować, wciskam więc do CHANGES 2 - to już niech sobie naprawia koordynatorka, chyba nigdy nie wybaczę babie jej zachowania. 

Po załadowaniu dokumentów otrzymuję automatycznego maila: " Dear Laura,thank you for uploading your Changes to learning agreement. I will now take care of it and inform you as soon as I got all signatures"...

Jasne... już nigdy się nie dam na to nabrać. A tego maila cisnę jej w nos, jak będzie się rzucać, przy wydawaniu dokumentów. Złość we mnie oklapła już dosyć, na tyle że nie chce mi się już z nią wymieniać żadnych maili, ale chęć zemsty za złe traktowanie pozostała. Tak - będę się tak zachowywać - jak inni mogą, to ja też. I nawet nie jest mi specjalnie wstyd, że pałam dziecinną żądżą rewanżu za chamstwo...


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!