Fontanna pod Špilberkiem

Opublikowane przez flag-xx Usuario Anónimo — 8 lat temu

Blog: W ciuciubabkę z czasem...
Oznaczenia: flag-cz Erasmusowy blog Brno, Brno, Czechy

Dziwnym trafem za każdym razem, gdy wychodzę gdzieś z Marcelem, prowadzi mnie po ciemnych ścieżkach w parkach lub pustych uliczkach. Jeszcze nie zdecydowałam czy to romantyczne czy może makabryczne, ale jedno jest pewne przy tak bogatym uzbrojeniu i talencie chłopaka w machaniu nożem (zdecydowanie lepiej to idzie jemu niż mi) na sto procent jesteśmy bezpieczni, ale nie do końca oczywiste jest czemu tak długo walczyliśmy z otworzeniem wina. Widocznie na kelnerów się nie nadajemy, za to na ewentualnych zabójców zdecydowanie.

Przy drugim spacerze już przestaję się bać, że zostanę zaszlachtowana pod jakimś drzewem. Szczerze mówiąc, zdaje się, że Brno jest całkiem spokojnym i bezpiecznym miastem. Tj. nie widziałam tu jeszcze nawet bójki, więc chyba nic nam nie grozi, chociaż ekrany z reklamami zamontowane w autobusach stale pouczają o konieczności pilnowania swojego portfela przed złodziejami. 

Zamierzam zrobić nowy tatuaż przed wyjazdem z Brna. Jeszcze nie wiem co to będzie, ale wiem kto go zaprojektuje... o ile się zgodzi, ale po całym wieczorze podziwiania jego prac, jestem przekonana, że będzie mógł przygotować coś dla mnie. Tak więc stypendium...o ile przyjdzie... będzie częściowo przeznaczone na moje dziecko. Przykro mi mamo, na swój własny ślub będę musiała najwyżej ubrać suknię z długim rękawem...o ile kiedykolwiek przekonam kogoś, żeby poszedł z taką paskudą do ołtarza. Jeśli chcę (czego wcale nie jestem pewna), to z całą pewnością muszę przestać wcinać nachosy na obiad i wziąć się za studia i ćwiczenia. Koniec z oglądaniem seriali od dziesiątej do czternastej xD.

SPACEROWA POGODA

Fontanna pod Špilberkiem


Myślę, że Czesi są chyba bardziej uwielbiającą przyrodę nacją niż Polacy. Rano pogoda nie była zachęcająca, ale teraz już znowu świeci nam słońce - dobra pogoda na rozwieszanie prania na balkonie xD. Jak zwykle po drugiej stronie okna/ulicy pieski z właścicielami w ogrodzie, a spacerowicze wspinają się pod górkę. Nasz parkolas ciągnący się ode mnie aż do Anthropos jest zapełniony ludźmi. Kto by uwierzył? Ludzie w każdym wieku wędrują po lesie lub biegają. Młode pary przemierzają rezerwat z butelką wina w ręce. Randka na świeżym powietrzu w lutym, czemu nie? W końcu słońce świeci, jeżeli idziesz szybkim krokiem lub biegasz, możesz to robić w samej bluzie. 

Fontanna pod Špilberkiem

Ja wybrałam się wczoraj z psiurem.Od pamiętnego spotkania ze strażą miejską mam małe pietra przed spuszczaniem go ze smyczy (nie mam dla niego lekkiego kagańca, a zresztą co to dla niego za przyjemność?), ale inni nie podzielają moich obaw. Nawet wczoraj zamiast spokojnie zrobić zakupy zostawiłam chłopaków przed Albertem i pobiegłam sama po wino xD. Mam więc oczy naokoło głowy i myślę trzy zdarzenia naprzód, i póki co wszystko jest w porządku. Spacerujemy sobie trasą, którą kiedyś biegałam. Jest pięknie, ale te schody mnie przerażają, za każdym razem, gdy mam zejść na dół w drodze do domu.

Fontanna pod Špilberkiem

Fontanna pod Špilberkiem

Teraz mam już tygodniowe (dobite na maxa, bo białe) trampki i pomyślałam, że zamiast zrobić sobie trening w domu w dużym pokoju, pobiegam i porozciągam się z psiurem na spacerze. Wezmę sobie tą wielką bluzę, pójdziemy na górę. Pobiegamy troszkę. Pieseł będzie szczęśliwszy i ja też, jak już się nawdycham świeżego powietrza i rozćwiczę zakwasy z wczorajszego treningu.

CZARNY TRENING

Nieczęste uczestnictwo w treningach spowodowane brakiem gotówki wyraźnie mi nie służy. Od kiedy tu jestem, jeszcze nie motałam się aż tak bardzo. Za to atmosfera treningu była spoko xD Trenerka pogasiła światła i włączyła kolorowe lampki. Było więc nieco romantic xD. W każdym razie nie mam siły zrobić wielu rzeczy, które moim koleżankom z levelu 3 już całkiem nieźle idą. Tzn. dziewczyny robią postępy, w przeciwieństwie do mnie. Tj. może jakieś małe tam są, ale to jeszcze nie jest to. Gdy już dostanę stypendium zamierzam zwiększyć ilość treningów. Chciałam dobić do pięciu w tygodniu, zobaczymy czy one nie dobiją mnie. Zrezygnowałam z szukania siłowni. Nie jestem pewna, czy przy obecnym trybie życia, nauki i treningów będę w stanie trenować codziennie. Zostanę na rurze (trening dwa razy w tygodniu), raz open pole (zacznę ćwiczyć to co mi w ogóle nie idzie i tworzyć jakieś małe układy), raz na pewno na pole fit (jest to po prostu trening siłowy, który jak teraz widzę, będzie mi bardzo potrzebny) i dalej nie jestem pewna, czy może contempole (taniec nowoczesny z użyciem elementów na rurze) czy może zdobyć nową umiejętność, którą są akrobacje na tzw. kruhu (czyli po prostu kółeczku), podwieszonym na wysokości, większym troszeczkę niż hula-hop. Figury są podobne do tych na rurze, więc powinnam szybko przejść przez podstawy.

Z drugiej strony może iść na te cholerne stójki na rękach. Dalej mi to niezbyt idzie, mimo że kilka podstawowych już umiem, ale po prostu panicznie się boję oderwać nogi od ziemi. Cóż się dziwić? Wczoraj robiliśmy stójkę na jednej ręce. Jak już domachałam się nogami na górę, poleciałam za ręką, którą miałam opartą o rurę i poleciałam w przeciwną stronę obracając się w około rury xD Stanie na rękach zdecydowanie nie jest moją mocną stronę.

GARŚĆ...lub garstka informacji użytecznych


Już wiem gdzie jest punkt ksero, skan, druk w Brnie, gdzie można nawet malutkie  usługi opłacić kartą. Tak się składa, że jestem baranem i już dawno mogłam tam pójść zamiast dopytywać się innych. Oczywiście spokojnie zrobiłam to wszystko, czym wcześniej obarczałam moją siostrę z sklepie, w którym zawsze wszystko kserowałam, znajdującym się zaraz przy wydziale teatru...czy może instytucie wiedzy o teatrze, bo przynależą oni do wydziału...sztuki? Ciężko powiedzieć po czesku jest to FILOZOFICKA FAKULTA. Można by iść w stronę wydziału nauk humanistycznych, ale z drugiej strony wydział nauk socjalnych jest chyba osobno. Jeszcze z innego punktu widzenia - po angielsku tłumaczą to na FACULTY OF ART. I w sumie człowiek już nie wie o co chodzi. To znaczy, z całą pewnością idzie o ten teatr xD Sama już nie wiem co jest częścią i która nazwa jest najogólniejsza. Łatwo się pogubić w morzu translatologii.

Właśnie. Zostały cztery dni do poprawki z podstaw tłumaczenia, a ja wciąż nie mam wyników z przekładów. Czyżby oznaczało to, że dałam ciała? Oby nie. Jeżeli do jutra nie będzie tam żadnej nowej znamky (oceny) napiszę maila do wykładowcy i zapytam. Bo tak, to bym spróbowała jeszcze raz podejść w ostatnim terminie, a po 12, mogłabym się już takiego terminu nie doczekać.

Ahhh, a więc ksero, w którym można płacić kartą na Gorkeho zaraz koło budynku G, jest to uliczka boczna od Veveri. 

ZWIEDZANIE


Co racja to racja. Nie można powiedzieć, że się zwiedziło Brno, jeżeli przynajmniej raz nie wdrapało się na wzniesienia, na których zbudowano Katedrę zwaną popularnie Petrovem i zamek Špilberk. Ja jak już wspominałam w asyście Marcela robię to po zmroku. Szczerze mówiąc nie jestem pewna, czy nie jest to idealna pora na taką przechadzkę. Możesz zobaczyć wszystkie światła miasta z góry, ja na przykład widzę budynki otaczające Campus Square, czyli okolice własnego domu.

Fontanna pod Špilberkiem

Nie wiem czy katedra mnie zachwyca, ale jak jest... imponująca. Wielka świątynia na wzniesieniu, do której prowadzą strome schody. Mówi się, że stał tu pierwotnie pierwszy zamek w Brnie, a katedrę zbudowano w jego miejscu w XII wieku (w stylu romańskim). Wiek później przebudowano ją podle wzorców gotyckich i zdaje mi się, że nie ma piękniejszego i zarazem tak przerażającego budynku. Czemu przerażającego? Cóż, niesamowite są niezliczone rzeźby, łuki, wieżyczki i dachy, ale to wszystko jest tak zimne i posępne, że budzi pewnego rodzaju respekt. Ciekawostka - jaka podobizna znajduje się na monecie 10-koronowej? Zgadza się - Petrov.

Špilberk, mam wrażenie, że widzę tą twierdzę z dosłownie każdego miejsca w centrum. Widzę i jest tam z całą pewnością, strasznie blisko, ale do tej pory jakoś nie mogłam się tam dostać. Nic dziwnego. Droga wcale nie krótka i zdecydowanie bardziej męcząca (długa, stroma, nie ma schodów), ale za to widoki wspaniałe. No i co za romantyczka nie zapiszczy z zachwytu na widok fontanny z kamieni, z wodospadem Oczywiście w środku nocy wodospad nie płynie, latem ponoć w zbiorniku pływają rybki. Wrócę na pewno, żeby posłuchać szumu wody i popatrzeć na pluskające się stworzonka. 

Fontanna pod Špilberkiem

Na terenie zamku znajduje się oczywiście muzem, ale niestety niedostępne o tej porze dnia. Informacje na temat wystaw można znaleźć na stronce internetowej zamku, tak samo Petrov również ma swoją stronę. 

Na wzgórzach jest mnóstwo ławeczek i miejsce samo w sobie zachęca, żeby zatrzymać się popatrzeć, odpocząć. Dla dzieciatych- na wzgórzu jest niewielki plac zabaw. Niewiele tam jest poza zjeżdżalnią i drewnianym zamkiem, ale w końcu wiele do szczęścia nie trzeba. 

Okolice obydwu zabytków otoczone są posągami, balkonami, parkami. Gdy zejdziecie z Petrova bez problemu znajdziecie wiele kawiani i restauracji.

KLUBY, PUBY, CO TERAZ?


Perpetuum. Polecone i z całą pewnością dobre. Z wcześniejszych lat wspominane jako wypełnione po brzegi fanami mocnych brzmień, miejsce, w których grano dobre dnb. Ciekawe sound systemy przyciągały zarówno tutejszych jak i obcokrajowców. Środy z basem brzmią zachęcająco. Lokal znajduje się na ulicy Roosveltovej. Komentarze sprzed dwóch miesięcy na jego temat zarówno wśród miejscowych jak i zagranicznych chwalą odpowiednie ceny i płaczą nad stanem toalet, ale jest to już rzecz, którą sama zamierzam sprawdzić.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!