Uprising - reagge raj!

Śmigamy na festiwal do Bratysławy

Imprezy na Zlatych Pejskach w Bratysławie jak na dostępne możliwości – bliskość jeziora, całkiem spory teren – trwają dosyć krótko. Są tam oczywiście pola namiotowe i ludzie śpią w namiotach, a w tym roku obczailiśmy, że na terenie plaży są dostępne drewniane domki. To jest plan na przyszły rok, zwłaszcza, że na Uprising możecie wziąć swoje pupile. Zwierzaki biegały wszędzie, no i jesteście w centrum party. Jak padniecie, to do własnego łóżka, alkohol macie na miejscu, co znaczy, że nie musicie go kitrać przenosząc przez bramki, itd. Zastanawiam się, czy jest możliwy ich wynajem w trakcie festiwalu, ale widziałam ludzi wychodzących z tych domków. Jeżeli chodzi o długość imprezy - zabawy są tylko weekendowe. Zaczyna się w piątek, kończy w sobotę. W niedziele jeszcze wylegujemy się na plaży, lecząc ewentualnego kaca i wracamy do domu pod wieczór. Nie podoba mi się to szybkie zakończenie przede wszystkim dlatego, że bardzo długo się przyzwyczajam do nowych sytuacji. Pierwszy dzień – „juuuhuuuu!”. Drugi dzień – „O boże, jak mi niedobrze…”. Trzeci dzień – „ale ja jeszcze chciałam tam i tam!”.

uprising-reagge-raj-ac458832ae9e6deed488

uprising-reagge-raj-8d6b8f7db7127772374b

uprising-reagge-raj-bccafd17fce80c572fcd


 Ale przejdźmy do samego festiwalu, bo konkurencja nie śpi, punkty od płakania nie przybywają, a ból głowy nie odejdzie, póki hajsy nie będą się zgadzać. W tym miesiącu wydałam baaardzo dużo pieniędzy i byłabym zadowolona, gdyby cudowny tysiąc euro trafił jednak do mojej kieszeni, bo k***a.

Muszę jeszcze wspomnieć o czymś co uwielbiam w języku czeskim- słowotwórstwo, ale bardzo mi się podoba u Czechów to wymyślanie cudacznych czasowników. Wiecie na przykład, że Czesi – przynajmniej młodzi – korzystają ze słowa utworzonego od słowa „frajer”, czyli „frajerzyć się”? Nie, że jest super? Lepiej podlecieć do gostka i zamiast wypluć mu w twarz takie twarde „FRAJER!”, roześmiać się z pogardą i stwierdzić: „ej, ziomuś, ale ty się frajerzysz.”. I świat jest jakiś taki bardziej pozytywny według mnie.

uprising-reagge-raj-bcc032aaf6f4fb98d7d1

uprising-reagge-raj-74e69b030993d3317ad5

Po drodze wpadamy do Brna. Brno sweet Brno. Wyrzucamy chłopaków przy Vankovce, żeby kupili sobie żarełko na drogę i lecimy odwieźć Lokiego do hotelu. Dokładnie w tym samym miejscu zatrzymamy się w drodze powrotnej, żeby na szybkości wypłacić hajsy. Ta nieszczęsna galeria handlowa jest jakimś magicznym miejscem między dworcem autobusowym i dworcem kolejowym, którą dziwnym trafem zawsze musimy przejść wzdłuż i wszerz podczas owych postojów. Ja już przesiedziałam tam tyle czasu – najpierw oczekując na autobus, który miał mnie zawieźć na panieński Diany, a potem Bobby’ego.

Teren festiwalu

Hip Hop Żije był na małym ogrodzonym terenie na prawo od mostu. Jak potem między sobą rozmawiamy, Hip Hop Zije powinien uczyć się od Uprisingu jak się organizuje festiwale i wykorzystuje przestrzeń. Uprising zajmuje całą powierzchnię rekreacyjną przy plaży, poza samą plażą, do której oczywiście ma przejście. Teoretycznie kupienie biletu na festiwal nie upoważnia cię do darmowego wjazdu nad jezioro, ale ochroniarze, którzy mają pilnować, by festiwalowicze nie przechodzili bez biletów na plażę, lekko mówiąc się opieprzają i puszczają wszystkich równo. Kontrolują w drodze powrotnej, czy nie niesiesz ze sobą alkoholu. Nam to pasuje. Drugiego dnia niestety idziemy na około do bramek, zamiast festiwalem w związku z czym musimy kupić bilet za te nieszczęsne trzy eura dla chłopaków i dla mnie troszeczkę tańszy. Za to następnego dnia spokojnie przechodzimy na te same bilety, bo Pan chociaż mnie zawołał, to tylko zerknął na to, ze trzymam bilety (wczorajsze) w wyciągniętej dłoni. Więc idzie świrować.

uprising-reagge-raj-32d74d4c6c3cf801f499

uprising-reagge-raj-782e4b8019852d84c347

Co możecie tam robić?

Jest miejsce na chillout, dzikie imprezowanie, ale też na naukę, sport i robienie zakupów. Sprawnie zorganizowany festiwal – jeżeli tu zaśniesz, to masz szansę na to, że obudzisz się na hamaku albo olbrzymiej poduszce, oczywiście jeżeli uda ci się coś z tego upolować. Na wielkich poduchach ułożonych na paletach chillowaliśmy w sobotę. Zjarałam się, zasnęłam, a budząc się, w ataku paniki wylałam sobie na twarz pół szklanki Cydru. Nie budźcie ludzi polewając ich wiadrem wody, to naprawdę hardcore’owa pobudka. Przez chwilę byłam pewna, że tonę xD.

uprising-reagge-raj-6bba75f41c694c9d0d64

uprising-reagge-raj-a9fae496691e944deb9e

Hamaka nie udało nam się dorwać niestety. Gdybym miała hamak, mogłabym spędzić cały festiwal właśnie w nim, słuchając muzyki i wcinając indyjskie żarcie, ale jak się pewnie domyślacie, tam było oblężenie.

Było kilka warsztatów – z całą pewnością twerk, no i widzieliśmy fragment kończących się właśnie zmagań tanecznych. Jeżeli tak jak ja macie dwie lewe nogi, możecie rozerwać się wpadając do obozu, który założyli tu sobie różnego rodzaju kuglarzy. Kręci się poikami, kółkami do hula hop – nie wiem jak się tym kręci, ale wyglądało ciekawie. Było tam pełno ludzi, a ruszało się tam jak w mrowisku. W tej okolicy macie kolejne wysepki chillout’u – różne sofy z paneli, wielkie poduchy, materace, maty i inne dziwne rzeczy, na których rozkładali się ludzie.

Jeżeli zachcecie zrobić jakieś zakupy – ja na przykład kupowałam prezenty dla rodziny – to nie róbcie ich w Bratysławie xD. To euro na cholerę tutaj. Straszna rzecz. Wszystko takie drogie. Ten złoty to jednak jakiś taki lepszy, człowiek wie co się dzieje i tak dalej xD. Ale będziecie mieli mnóstwo rzeczy do zobaczenia. Mnóstwo ciuchów od jakichś takich luźnych, autorskich projektów, poprzez czapki ze sztucznymi dredami, szarawarami i mało seksownymi sukienkami, a la chodzę w eko worku po ziemniakach. Generalnie fajne rzeczy są drogie i te niefajne też są drogie. Są też namioty z różnymi pierdołkami, biżuterią i tak dalej. Gdzieś są instrumenty muzyczne – bębenki, dzwonki i jeżeli nie bardzo wysoki czarny mężczyzna, który nie podaje mi cen, tylko rysuje je palcem na błonie, to jakiś napalony na medytację i nawracanie sympatyczny młodzik.

Jedzenie można określić tak uwielbianym przez moich znajomych

uprising-reagge-raj-42f1ceb43c1f5ebb3884

określenie foodporno. Było super. Co prawda wegetariański talerz z papadamami był cholernie ostry, no i kosztowało 7,5 eura (i tak lepiej niż sushi, za które zapłaciłam około 100 zł. Wróciliśmy się do tej naszej luksusowej restauracji), ale langosze były przepyszne, a Pani, która je robiła, robiła je z sercem. Dostaliśmy frytki z sosem wasabi – bardzo ciekawa rzecz, zwłaszcza, gdy ktoś jest zjarany. Zjadłabym więcej xD. Co tam jeszcze było… Na pewno jakieś hamburgery i hot-dogi, ale cholera wie. Ile można zjeść przez dwa dni?

Alkohole? Captain Morgan, standardowo redbull z wódką i jeszcze jakimś tam rumem chyba. Piwko, cydr (piliśmy nałogowo), ale generalnie więcej alkoholu mieliśmy swojego, więc nie specjalnie się interesowaliśmy. Desperados mnie zabił. Przez trzy godziny rano nie mogłam przełożyć wywiadu, krzyczałam, biegałam, czołgałam się. Mocarny kac i zatrucie. Najciekawsze jest to, że ani razu przez ten weekend nie byłam pijana, tylko zjarana. Mimo tego, że przecież piliśmy je duszkiem. Nie rozumiem, nie rozumiem…

 Program rozrywkowy

Poza scenami i namiotami, które dają nam sycącą reagge – rap ucztę, są też inne rozrywki przygotowane przez organizatorów. Głównie występy cyrku, którego scena podpisana jest CIRK KOFOLA, także nie muszę tłumaczyć kto nam to sponsoruje. Zaraz obok znajdował się zresztą ich bar. Na scenie mogliśmy obserwować nie tylko ciekawe skecze aktorsko – muzyczne, ale przede wszystkim występy akrobatów. Figury, zwisy i widowiskowe spadanie z tych takich pasów materiału zawieszonych wysoko nad ziemią. Akrobacje na trampolinach i wyskoczniach, solo i w zespołach. Całkiem ciekawa atrakcja, zwłaszcza, że nie jest to pozbawione sensu skakanie i popisywanie się. Wszystko ma jakąś fabułę, historyjkę, ludzie wchodzą w rolę.

uprising-reagge-raj-06a1c8d3e0d5eb9a8419

uprising-reagge-raj-78e282031ef6a7c305e9

uprising-reagge-raj-eb3ec8966db571d9e29e

Niesamowita sprawność fizyczna lasek, które widziałam. Oczywiście szpagaty od ucha do ucha. Świat jest taki demotywujący xD. Żeby nie było, że jestem takim siedzącym przed komputerem zerem – codziennie biegam z Bobbym do siłowni. Czasami nawet bez Bobby’ego. W siłowni mało co jest, co bardzo pobudza kreatywność. Po dzisiejszym treningu wszystko boli mnie tak, że ledwo się ruszam. Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Już się nie mogę doczekać jutra. To daje niesamowitą satysfakcję. Już się nie mogę doczekać jak będę wybierać nowe kluby w Trójmieście. Polsko… troszkę tęsknię…, ale tylko trochę.

Uprising - reagge raj!

Uprising - reagge raj!

Uprising - reagge raj!

Uprising - reagge raj!

A w miedzczasie laduje zarcie w Hadogu i u Hare Kriszny

Uprising - reagge raj!

I oczywiscie tracimy hajsy w kinach. Suicide Squad - historyjka o super bohateraach jak kazda inna. Bez szalu

Poza tym w kinie w zamkniętym pomieszczeniu były poustawiane krzesła i puszczano bardzo stare filmy o historii reagge. Raz tam wpadłam. Sala była pusta, jakby nikogo na świecie nie było. Film był słaby, ale za to można było sobie tam siedzieć w ciszy i oglądać przesuwające się kolorowe projekcje. Całkiem dobre miejsce, żeby odpocząć od huku. Opodal na bębenkach między drzewami nawalają festiwalowicze. Niestety nie idzie im zbyt dobrze. Walili jak powaleni, a każdy według siebie i nawet bez pomysłu. Cóż alkohol robi swoje XD ręce się plączą – ja i tak lepiej niż oni nie umiem. Taaak… wpadłam na pomysł, żeby spróbować… xD Ale na szczęście i tak nie było mnie słychać pośród namiętnie nawalającymi na oślep dłońmi facetami xD. Kurcze, jakkolwiek tego zdania nie przerobię, brzmi dosyć dziwnie.

A muzycznie?

dwie sceny – duża i mała, dwa namioty (też duży – ogólnie dostępny, i mały – do którego mieliśmy wstęp my, ale zdawało mi się, że jak się przypłaci do tej imprezy, to można dostać dodatkową opaskę upoważniającą do wstępu do namiotu (jest tam własny bar, własny ogródek i własne, czyste toi toie). Widziałam ochroniarz trzymającego naręcz takich opasek, z tego wnioskuję, że jest to możliwe. Do tego np. Captain Morgan miał wielki namiot otoczony łódkami, w którym chyba mieli własnego DJa.

Na głównej scenie LOPTROP, Modstep, Nneka, Moja Reč i wiele, wiele innych. Na modstepie oczywiście musiałam zniszczyć całą trawę wokół dużej sceny. Najpierw pokręciłam się troszkę pod samą sceną, a potem ojojoj. Wlazłam w sam kocioł i siedziałam tam przez cały koncert. Zobaczyłam nowy skład – nowy gitarzysta i bębniarz. Poza tym koncert jak zawsze bardzo energiczny. Gdy już wróciłam do Bobby’ego padłam plackiem na ziemie i musiałam leżeć przez pięć minut. Jak zwykle mordercze pogo.

uprising-reagge-raj-11979e85080527d44105

uprising-reagge-raj-7cd7e54c853e61e012a1

uprising-reagge-raj-0ab368087a65e16dfd61

uprising-reagge-raj-89c1f5c752b669e65b31

Nneka miała zamknięte oczy przez większość swojego koncertu. Sam koncert fajny. Z Moja Rečnajbardziej zapadł mi w pamięć ich świetny gitarzysta. W większości akompaniował tylko on. Żadnych dodatkowych instrumentów. Josef Engerer – tak się nazywał (Bobby – chodząca encyklopedia imion, zespołów i pojęć związanych z rapem). Polecam, polecam. Świetne to było.

uprising-reagge-raj-2ce8c4632b3d92ac5ba1

uprising-reagge-raj-8d4b856ad2f463a9abaa

uprising-reagge-raj-34d3d1f2d493af9f163e

Co poza festiwalem w okolicy?

Jak zwykle mieszkamy w hotelu Prim. No, tym razem nie w hotelu, ale w ubytownie. Jest to ponad 10 euro tańsze i polecam, bo nie ma żadnej różnicy. Przynajmniej nie, gdy jedziesz większą grupą. Pokoje są dwuosobowe – dwa połączone jedną łazienką z korytarzem, na którym stoi lodówka. Prysznic z kiblem osobno. Nawet umywalka jest osobno. Na korytarzu z lodówką. Nie było tam chyba tym razem telewizji, ale kto na festiwalu ogląda słowacką kablówkę? Zapłaciliśmy 54 euro za dwie osoby, za dwie noce. Nie, że super. Ubytowna i hotel Prim to dwa budynki stojące naprzeciw siebie. Idealnie – po drugiej stronie ulicy jest jezioro i festiwal, przypomnę tylko.

Jak zwykle całe dni poza festiwalem spędzamy na plaży. Tym razem chłopcy korzystają z mojej propozycji. Poza pierwszym dniem, który spędzamy na plaży, bo byliśmy tylko na chwilę, większość spędzamy na rowerze wodnym. Wynajęcia go na godzinę kosztuje 8 euro. Czasami trzeba troszkę poczekać, ale z rana raczej nie ma tego problemu. Większych ograniczeń co do ilości osób na owym „szlapadle” nie ma i spokojnie można się rozkoszować własną przestrzenią i nie wciskać się na ostatnie wolne miejsce na plaży.

uprising-reagge-raj-a4018696adaef30527f3

uprising-reagge-raj-af128721d108a5b879a1

Kupiliśmy sobie jedzonko, alkohol, wzięliśmy rzeczy, które były z nami idealnie bezpiecznie i hop na rowerek wodny. Super sprawa. Problem pojawia się, gdy się okazuje, że nie chce wam się pedałować, ale przecież można sobie po prostu dryfować na środku jeziorka z dala od ludzi.

Na plaży możecie kupić nie tylko piwo, ale też cydr i mojito – alkoholowe i bezalkoholowe. Na miejscu są place zabaw dla dzieci, darmowe toalety, przebieralnie, restauracja na świeżym powietrzu i bary z drobnymi przekąskami. Wstęp na plażę dla dorosłego tylko 3 euro. Ponoć ktoś kontroluje bilety, więc miejcie je ze sobą. Nas nigdy nie skontrolowano.

uprising-reagge-raj-784797bb1f1a12e0aec0

uprising-reagge-raj-bd1c370b0847108202eb

uprising-reagge-raj-5cecec711f6b6fbf19e0


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!