Warowny kościół - Vulcan

Opublikowane przez flag-pl El Jeż — 7 lat temu

Blog: TUPTAJĄC ZA JEŻEM – ERASMUS W RUMUNII
Oznaczenia: flag-ro Erasmusowy blog Brasov, Brasov, Rumunia

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać swoją podróż do kościoła warownego w Vulcanie, niedaleko Braszowa, oraz uprzejmości Rumunów. 

Vulcan 

Autostop do Vulcanu 

Szukając drogi we wsi Cristian, która prowadzi do wsi Vulcan i na której mógłbym próbować łapać stopa, spotkałem Miłego Starszego Pana. Miły Starszy Pan specjalnie dla mnie wyszedł ze swojego domu, zapytał się, dokąd zmierzał, chwycił mnie za ramię, podprowadził kawałek, wskazał drogę, powiedział, ile kilometrów dzieli mnie z Cristianu do Vulcanu i zapytał się, gdzie jest moja "masina", to jest samochód (ponieważ powiedziałem mu, że chcę dojechać do Vulcanu samochodem). Szczerze się zaśmiał, gdy pokazał mu podniesiony w górę kciuk, a po pożegnaniu jeszcze parę razy się odwracał i mi machał. 

Naprawdę mili ludzie w tym Cristianie. Takie rzeczy dotąd tylko w Norwegii mnie spotkały. 

Tym razem łapiąc autostopa miałem przynajmniej ładny widok na Karpaty - akurat na horyzoncie widoczny był Postavaru oraz Poiana Brasov. 

warowny-kosol-vulcan-d03372b75a7ee18d677

Na tej wsiowej drodze zdecydowanie był wyjątkowo duży ruch - spowodowany wspomnianym już wcześniej wypadkiem samochodowym, przez który utworzył się korek na drodze z Braszowa do Branu. 
Wydawać by się mogło, że bez problemu przy takiej masie samochodów, wszystkich jadących w kierunku Vulcanu, złapię autostopa. Jednak postałem prawie dwadzieścia minut, aż w końcu zatrzymał się przy mnie samochód z czwórką robotników. W czasie dziesięciu minut drogi pokonwersowałem sobie trochę z kierowcą o Piatra Craiului oraz Branie, skąd pochodził. 

Warowny kościół gotycki 

Robotnicy wypuścili mnie pod samym warownym kościołem. Ten ponownie okazał się być gotyckim kościołem - bardzo małym, ale zajmującym dość dużą przestrzeń. Ufortyfikowana świątynia otoczona była bardzo rozległym, aczkolwiek również bardzo niskim murem w niektórych miejscach, który łatwo byłoby pokonać, szczególnie bez ciężkiej kolczugi czy zbroi. 

Wejście było za darmo, choć powoli szykowali się już do zamknięcie krat głównego bramy (głównej bramy kościoła??). 

warowny-kosol-vulcan-2d5b8ad5f5f223f3d1c

warowny-kosol-vulcan-ac56301e05ba87784ab

warowny-kosol-vulcan-6994bd4606c20992074

warowny-kosol-vulcan-abe5975d390788c606b

O, taki sobie mały murek. 

Również przez Vulcan przepływała rzeczka, tak jak przez Cristian - tyle że tutaj rzeczka miała brzydki kolor i śmierdziała, może dzięki temu stanowiła ważny atut dla obrońców wsi, każdy po prostu bałby się podejść. 

warowny-kosol-vulcan-53561129793b983140a

Sprzed kościoła, ze szczytu małego wzniesienia, widziałem "Samotne Wzgórze"- w kierunku w którym powinna znajdować się Codlea, ostatnie miasteczko na dziś. 

warowny-kosol-vulcan-a45b391a2ef0f9b05fb

Przyczajony El Jeż, nadjeżdżający wóz konny 

Ponieważ po wsi jeździło kilka furmanek i wozów ciągniętych przez konie, postanowiłem spróbować dostać się do Codlei właśnie w ten sposób. Pierwsza furmanka niestety się nie zatrzymała na mój wzniesiony kciuk - potem zobaczyłem, że i tak skręca w drugą stronę niż tę, w którą zmierzałem. Druga furmanka była pełna gnoju. Trzecia furmanka się zatrzymała! 

Przez cały czas łapania, około dziesięciu minut, ludzie zebrani przy przystanku autobusowym, a było ich całkiem sporo, gapili się na mnie. Może nie mieli nic lepszego do roboty. Dziarsko wskoczyłem na wóz, prowadzony przez pana w średnim wieku i jego syna około dwudziestki. Panowie nie kwapili się do rozmowy, jedynie śmiali się, jak wskoczyłem na wóz i ruszyli dalej. I tak pokonałem jakieś trzy kilometry, wyjeżdżając z Vulcanu, dopóki wóz nie dotoczył się do polnej drogi w stronę widocznych w oddali zabudować, gdzie z plecakiem zeskoczyłem na ziemię i, machając moim powoźnikom zdrową ręką, ruszyłem łapać stopa na dalszą część wędrówki. 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!