DZIEŃ III: “ADAM”

Opublikowane przez flag-pl El Jeż — 7 lat temu

Blog: TUPTAJĄC ZA JEŻEM – ERASMUS W RUMUNII
Oznaczenia: flag-ro Erasmusowy blog Brasov, Brasov, Rumunia

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy dzielnie tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym kontynuować opis pierwszych dni życia w Braszowie, tym razem skupiając się na pierwszych wspólnych wydarzeniach dla Erasmusów organizowanych przez ESN Brasov. 

W południe z Berkim mieliśmy spotkanie z naszą koordynatorką, Salcą, na uczelni – oddalonej o pięć minut drogi od Coliny. Na spotkaniu umówiliśmy się na kolejne spotkanie i zrobiliśmy sobie mnóstwo zdjęć.

Sightseeing z ESN-em.

Po jakże (nie)owocnym, ale miłym spotkaniu wybraliśmy się na zwiedzanie miasta z erasmusami i ESNem, podchodząc m. in. pod Białą i Czarną Wieżę, któe niegdyś strzegły wzgórz otaczających Braszów, oraz Czarny Kościół, protestancki (choć przez długi okres czasu gdy pytałem, nikt nie był w stanie mi odpowiedzieć, czy to jest protestancki, ortodoksyjny czy może katolicki kościół). Całą grupą, prawie stu studentów, przeszliśmy się ulicą Sofią, jedną z najwęższych ulic w Europie, a na pewno w Rumunii.

dzien-iii-adam-799409e9230cb3759607966a0

Najwęższa ulica, Strada Sofia, w Rumunii.

Braszów ma bardzo ładną starówkę, obrzeża miasta są obleśne. Stare miasto umieszczone jest w dolnie, pomiędzy górami wysokości 800-1000m n.p.m. na których umieszczone są wieże obronne, całość była jeszcze kiedyś otoczona kilkumetrowej wysokości murem – miasto praktycznie nie do zdobycia. Całe szczęście Memoranudului i Colina znajdują się w starym mieście, ponadto Colina usytuowana jest na wzgórzu, skąd jest piękny widok na całą okolicę.

W trakcie zwiedzania wyszła na jaw obsesja większości studentów do robienia sobie selfie. Ja natomiast porobiłem trochę zbiorowych zdjęć:

dzien-iii-adam-079fe39e79699b3c578b4a238

To zdjęcie zrobione koło Czarnej Wieży, prawie wszyscy studenci Erasmusa w Braszowie.

dzien-iii-adam-89b102b3ba53f87e4e12eaa33

Obiad zjadłem w towarzystwie Włochów i Włoszek w ich campusie, Memorandului. Dołączył do nas też Grek, Pantelis, również leśnik. Umówiliśmy się na obiad i planowanie górskich wypraw na jutro w mojej kantynie. Jedzenie w kantynie jest bardzo tanie i dobre, także w ostateczności da się przeżyć bez palnika, ale i tak pewnie kupimy go z Berkim.

Wieczorem Salca musiała odwołać zaplanowane na jutro spotkanie, także wychodziło na to, że cały tydzień będziemy mieć wolny. Berki w sumie ma cały semestr wolny, ponieważ pisze swoją pracę magisterską, siedząc w cieple w akademiku (w towarzystwie naszych dwóch rumuńskich lokatorów, Bogdana – w miarę sympatycznego, oraz jego rumuńskiego kolegi, dość irytującego i nie umięjącego ni w ząb angielskiego, nie potrafiącego po sobie sprzątać).

Impreza powitalna

W oczekiwaniu na topsecret imprezę powitalną dla stypendystów, porozmawiałem sobie z Berkim i część Turków o islamie i chrześcijaństwie. W trakcie tej rozmowy otrzymałem od nich przydomek “Adam”, co przełożyli jako “good guy”, a słowniki tłumaczą jako “mężczyzna”. Co zabawne, okazało się też, że w naszym pokoju mamy wyznawców trzech religii: katolickiej, prawosławia i islamu.

Spóźniliśmy się dwadzieścia minut na spotkanie przed imprezą, mając już doświadczenie tego, że i tak wszystko będzie opóźnione. Okazało się, że mogliśmy przyjść godzinę później, wszyscy nagle zdecydowali się na zakup karty ESN – jakby nie mogli zaprosić chętnych studentów do kupna tejże karty na pół godziny przed umówioną godziną… Karta ESN umożliwia na korzystanie ze zniżek, zazwyczaj na wydarzenia i imprezy organizowane przez ESN, ale czasem można też zdobyć zniżkę na oddzielne atrakcje.

Impreza okazała się dość słaba – miała miejsce w pubie Social, gdzie nie było miejsca na tańczenie, a muzyka była tak głośna, że nie można było ze sobą rozmawiać. Pozostawało jedynie siedzieć i pić. Berk (nagrzeszywszy już dużo podczas swojego poprzedniego Erasmusa) i Turczynki trzymali się dzielnie, ale pozostali muzułmanie zamówili najwięcej alkoholu – co w ich religii jest grzechem ciężkim. W pewnym momencie Monika wpadła na pomysł, aby wywalić z pubu część stołów i foteli, robiąc tym samym parkiet do tańczenia. Dzięki temu impreza trochę się rozkręciła, trwała do około trzeciej nad ranem.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!