COLARGOL, YOGI, BALOO, A MOŻE USZATEK…

Opublikowane przez flag-pl El Jeż — 7 lat temu

Blog: TUPTAJĄC ZA JEŻEM – ERASMUS W RUMUNII
Oznaczenia: flag-ro Erasmusowy blog Brasov, Brasov, Rumunia

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy dzielnie tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. Po wygranej Polaków w meczu Polska – Rumunia w Bukareszcie musiałem ukryć się w rezerwacie niedźwiedzi w Zarnestii. 

Kartka z pamiętnika: 

"Dzień drugi po wygranym przez Polaków piątkowym meczu. Nadal ukrywam się w lesie. Udaję niedźwiedzia. Psy się nie zczaiły. Psy również. UE dofinansowała projekt "Nakarm jeża. Zostaw jabłko w lesie". Przetrwam." 

Leśnicy oczywiście dotrzymali mi towarzystwa. 

W dzisiejszym poście chciałbym opisać odwiedziny w rezerwacie niedźwiedzi koło Zarnesti, niedaleko Braszowa. 

Gdzie znajduje się rezerwat niedźwiedzi? 

Dwadzieścia minut busem z Braszowa, z autogara 2 (dworca autobusowego) i pół godziny pieszo, koszt wstępu piętnaście lei dla studentów, z czego głównie jest to datek na funkcjonowanie rezerwatu. W autobusie najlepiej dać znać kierowcy lub poprosić o pomoc pasażerów, pytając się ich, gdzie wysiąść, aby znaleźć się na drodze do rezerwatu. 

I oto, kogo spotkaliśmy przed rezerwatem: 

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

a tak na serio, to niedźwiedzie: 

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

te na górze się kąpały. 

Skąd pomysł na rezerwat? 

Rezerwat obejmuje obszar siedemdziesięciu hektarów lasu, nie jest to zoo, więc może się zdarzyć, że niedźwiedzi się nie zobaczy. Powstał w celu zapewnienia godnych warunków życia niedźwiedziom jeszcze dwadzieścia lat temu licznie trzymanym w klatkach ku uciesze pospólstwa, dzikim i groźnym zwierzętom wykorzystywanym w cyrkach i karmionych miską ziarna i wody tygodniowo. Niedźwiedzie utraciły swoje naturalne umiejętności przetrwania w dziczy, wszystkie osiemdziesiąt sztuk jest karmionych codziennie toną chleba, owoców i warzyw. Z tego powodu nie można ich wypuścić na całkowitą wolność, ponadto prawdopodobnie zbliżałyby się z przyzwyczajenia do miast i ludzi. Są sterylizowane, aby męskie osobniki nie walczyły między sobą o względy żeńskich. Żyją średnio czterdzieści lat, gdzie niedźwiedzie na wolności ok. dwudziestu pięciu. 

Zwiedzanie 

Przewodnicy mówią po angielsku. Rezerwat można zwiedzić codziennie w godzinach 10:00, 11:00 i 12:00, spacer trwa jedną godzinę i jest dość ciekawy, warto zadawać jak najwięcej pytań oprowadzającym. Najlepiej przyjechać na dziesiątą, ponieważ jest najmniej ludzi. Jeżeli przyjedzie się w tygodniu, bilet jest o pięć lei tańszy. 
Co istotne, dzieci do lat 5 mają zakaz wstępu, głównie ze względu na niebezpieczeństwo porażenia prądem przez otaczającego płot linie wysokiego napięcia, gdyby rodzic nie zdołał upilnować dziecka. Zakaz jest respektowany, zauważyliśmy, że ochroniarz nie wpuścił rodziny z małym dzieckiem. 

Poniżej link do strony internetowej rezerwatu: 

http://bearsanctuary.com/libearty-bear-sanctuary 

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

te się bawiły 

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

ten był biedny, niedawno uratowany, za młodu został zamknięty w klatce – jeszcze się nie dostosował do wolności i kręcił się w kółko: 

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

ten na górze patrzył się w niebo 

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

ten po prawej był agresywny i się rzucał, ale ten po lewej był starszy i tylko prychał 

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

dzien-42-colargol-yogi-baloo-a-moze-usza

a ten był największy i najgroźniejszy i mieszkał sam na mniejszym wydzielonym terenie. Część niedźwiedzi, również ten, była niewidoma, trzymana na odosobnionym rejonie. Niedźwiedzie po przybyciu do rezerwatu udają się na obszar "szkoleniowy", gdzie dostosowują się do nowego życia i przyzwyczajają do nowych warunków, często do momentu, w którym przestraszone przestaną kręcić się w kółko, jak na pierwszym zdjęciu. 

A potem złapaliśmy stopa całą szóstką do Braszowa za pięć lei (w Rumunii za stopa zazwyczaj się płaci, choć można powiedzieć kierowcy, że zostało to zabronione ponoć aktem prawnym dwa lata temu – ale wtedy trzeba iść na pociąg). 

Po drodze zawitaliśmy jeszcze do gypsy market, czyli cygańskiego targu, gdzie można kupić dużo różnych rzeczy z wielu różnych źródeł… ale o tym w osobnym poście. 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!