Another week, another peak - Postavaru

Opublikowane przez flag-pl El Jeż — 7 lat temu

Blog: TUPTAJĄC ZA JEŻEM – ERASMUS W RUMUNII
Oznaczenia: flag-ro Erasmusowy blog Brasov, Brasov, Rumunia

Wprowadzenie 

Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać polską wyprawę na pogrążony w głębokim śniegu szczyt Postavaru nad Poiana Brasov. 

Postavaru 

Postavaru to nazwa szczytu nad Poiana Brasov, kurortem narciarskim, o wysokości niecałych dwóch tysięcy metrów. Od Braszowa oddalony jest o około piętnaściecie kilometrów. Można na niego wejść, jak już pisałem, idąc z samego Braszowa, z najstarszej dzielnicy lub z Tampy, szlakiem niebieskiego prostokątu a następnie niebieskiego trójkąta. Zdarzyło się, że po wbiegnięciu na Tampę spotkaliśmy tam innego biegacza, rumuńskiego, który zapytał się nas, czy wiemy, że z Tampy można biec aż do Poiany i na Postavaru i czy chcemy pobiec z nim. Wtedy, zmachani, zaczęliśmy jęczeć i krzyczeć ze zgrozy. 

Pod sam szczyt można dostać się gondolą, skąd wejście na punkt widokowy zajmuje piętnaście minut - mnóstwo ludzi tak robi, ale przecież my nie będziemy wydawać kasy na gondole! A przede wszystkim chcieliśmy zdobyć ten szczyt, ponadto w Rumunii najważniejsza jest droga, przed gęste lasy pełne dzikiej zwierzyny i rzadkich gatunków rośliń i ptaków. W przyszłym tygodniu ponoć Poiana ma być już otwarta dla narciarzy - najwyżej na stok można dostać się właśnie pod sam szczyt Postavaru. 

Polska wyprawa 

Tym razem w góry wybraliśmy się tylko w trójkę, Polacy, dwóch leśników i jeden technolog drewna. Pozostali narzekali, jak co tydzień na pytanie o wyjście na Postavaru, że "nie, nie dzisiaj, mamy czas, za bardzo ciśniecie na wyjście", więc w końcu zdecydowaliśmy się pójść sami (Donato już następnego dnia po zobaczeniu zdjęć namawiał mnie na ponowne wyjście). 

Tym razem to ja czekałem prawie czterdzieści minut, najpierw na Jakuba dziesięć minut, a potem razem z nim na Wojtka pół godziny, któremu uciekł autobus spod Memorandului. 

Dojechaliśmy na Poianę autobusem, ponownie była kontrola biletów, a na dworcu autobusowych na Poianie mieliśmy okazję zobaczyć reklamę rumuńskiego Kubusia, (tego takiego soku niby marchewkowo-różnego podobno naturalnego) - który w Rumunii występuje pod nazwą "Teddy". 

Niedźwiedzie już zapadły w sen zimowy, choć jeszcze w ostatnich tygodniach były szczególnie niebezpieczne - szukały pokarmu i ładowały w siebie kilogramy żywności przed snem zimowym. Właśnie na Poianie w wiadomościach mówili i nagrali krótki filmik, że jakiś niedźwiedź dwa tygodnie temu biegał sobie po ulicach. Coś nie widziałem na filmiku ludzi robiących sobie selfie, więc pewnie to fake. 

Jeże pewnie też już śpią. 

Pieśń Lodu 

I tak oto trzech Polaków ruszyło w podróż, ze standardową kawą (i jedną herbatą) i (przynajmniej dwóch z nich) z papierosem w ręku. Wybrali szlak czerwonego krzyża, choć mapy i drogowskazy informowały, że na szczyt prowadzi niebieski szlak (mapa) lub żółty/pomarańczowy (drogowskazy). Ale jako że jedyny widoczny szlak to był czerwony krzyż i szedł pod górę, taka sytuacja, bohaterowie wybrali właśnie ten. 

another-week-another-peek-postavaru-c6bc

Mając już doświadczenie w wędrowaniu po rumuńskich ulicach i chodnikach w mieście, oblodzony szlak, pokryty sztucznym śniegiem z wodotrysków, nie zrobił na nich większego wrażenia. Po drodze na samym początku minęli ludzi oraz wspomniane już wodotryski: 

another-week-another-peek-postavaru-9b2f

another-week-another-peek-postavaru-78ab

Pogoda średnio dopisywała, ponadto w powietrzu unosiło się mnóstwo sztucznego śniegu, który osiadał na drzewach i na bohaterach - tworząc z ich czapek zamarznięte, lodowe hełmy. Sople lodu zwisały im z nosów i brody, zmuszając do wciągania mroźnego powietrza przez usta. Po drodze minęli jedno przygotowane dla turystów źródełko, z położonym niedaleko na ziemi kubkiem do picia. 

Szczególnie musieli uważać na doły, prawdopodobnie przeciwpożarowe, przykryte śniegiem, w które można było się nagle i głęboko zapaść.  

another-week-another-peek-postavaru-a2cc

Wśród zamieci. 

another-week-another-peek-postavaru-29ff

Rumuów nic nie powtrzyma, poradzą sobie w każdej sytuacji, nawet, jeżeli płot stanie im na drodze: 

another-week-another-peek-postavaru-c4d1

Po przeprawie przez zamarznięte schody i dojściu do schroniska oraz wypiciu gorącej herbaty (tym razem wszyscy), wędrowcy wybrali tym razem szlak żółty, aby po chwili zdecydować się na wspinaczkę stokiem narciarskim. 

another-week-another-peek-postavaru-3569

another-week-another-peek-postavaru-2f82

Będąc już prawie pod samym szczytem i wyciągiem, spotkali biegaczy, zarówno zwykłych, jak i na nartach biegowych i skitourowych - oraz turystów, którzy oszukali system i wjechali pod szczyt gondolą. 

I wtedy pojawił się niedźwiedź! A przynajmniej czapka naśladująca głowę niedźwiedzia założona przez jakąś dziewczynkę - tego typu czapki, bardzo fajne, można kupić w takich komercyjnych, turystycznych miejscach jak Poiana Brasov. 

Piętnaście minut później i jedno trudne śliskie oblodzone podejście po wapieniach więcej i oto stanęli na szczycie. 

another-week-another-peek-postavaru-5b42

Widok ze szczytu na stację z gondolą. 

Bitwa tytanów 

A na szczycie zrobiliśmy sobie bitwę na śnieżki, ponoć z samego Braszowa widać było widać błyski i słychać grzmoty walczących Polaków. 

another-week-another-peek-postavaru-ed2e

Powrót

W drodze powrotnej towarzyszył nam przyjaciel.

another-week-another-peek-postavaru-e32d

Powrót zajął nam znacznie mniej czasu - głównie dzięki Kubie, który przez przypadek zjechał kilkadziesiąt metrów po stoku, częściowo na nogach, a częściowo na tyłku - spróbowaliśmy wszyscy i półtorej godziny oraz kilka wywrotek później byliśmy na dole. 

Wejście na szczyt z Poiany zajęło nam niecałe trzy godziny, całość z zejściem (zjeżdżając na butach po stoku narciarskim) trochę ponad cztery godziny. 


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!