Kolonia. W blasku katedry.

Opublikowane przez flag-pl Julia Nowakowska — 4 lat temu

Blog: Barbarzyńcy w ogrodzie
Oznaczenia: Ogólnie

Kolonia. W blasku katedry.

 

Co to za miasto zatoka ulica rzeka
skała która rośnie na morzu nie prosi o nazwę
a ziemia jest jak niebo
drogowskazy wiatrów światła wysokie i niskie
tabliczki w proch się rozpadły
piasek deszcz i trawa wyrównały wspomnienia

- Zbigniew Herbert

 

kolonia-w-blasku-katedry-1ff13093da55538

Fot. W Kolonii.

Byłyśmy w Kolonii trzy dni. Przyjechałyśmy późnym wieczorem w piątek, wyjechałyśmy wczesnym przedpołudniem w niedzielę. Złotojesienna pogoda była przyjemna, lekko chłodna. Zamieszkałyśmy w małym hostelu tuż przy katedrze – wybór podyktowany nie tyle wygodą, co względną taniością.

kolonia-w-blasku-katedry-70df9a32bafd219

Fot. Eisenmarkt, Kolonia.

 

Katedra i kiełbaski

Pierwszy wieczór spędziłyśmy na pobieżnym zapoznaniu się z miastem. Myśl, że mamy do czynienia z jednym z najstarszych w całych Niemczech, założonych przez przedsiębiorczą cesarzową Agrypinę, napawała nas lekkim niepokojem wobec ogromu historii. Było już sporo po 22.00 kiedy postanowiłyśmy wyjść i przekąsić jakiś niemiecki przysmak. Wybór padł na słynne kiełbaski. Podawane z frytkami i potężnie ostrym sosem były zjadliwe i oszałamiające – nie jakością smaku, ale ilością palącej curry. Do tego piwo Kölsch, produkowane w Kolonii. Przyjemne, jasne. Zupełnie nie na moje wymagające kupki smakowe. Postanowiłyśmy mentalnie przygotować się na kolejny cały dzień zwiedzania, kończąc na kolacji  nasze pierwsze spotkanie z miastem. Było ciemno, lekko gwarno, zwyczajnie. Obyło się bez pierwszych zachwytów. Minęło początkowe onieśmielenie. Jedynym jasnym akcentem była pięknie podświetlona kolońska perła, wizytówka i duma – katedra świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny. Stojąca zaraz naprzeciwko wyjścia ze stacji podmiejskich pociągów, była niczym stróż, czuwający nad spokojnym miastem. Witała przyjezdnych olśniewająco, ale i ozięble. Z rozmysłem wyeksponowana, miała przed sobą pusty plac pełen zachwyconych twarzy. Nie mogłyśmy się doczekać, żeby zobaczyć ją jasną, zatopioną w słońcu.

kolonia-w-blasku-katedry-95e663960adf6ab

Fot. Widok na katedrę.

 

Walka z labiryntem

Poranek był rześki, a kawa za 1 euro możliwa do strawienia. Pierwszy punkt programu – katedra (aby oszczędzić nieprzyzwyczajone do długiego czytania oczy potencjalnych czytelników tak rewolucyjnej formy, jaką jest blog, część poświęcona katedrze została opisana w tekście „Katedra w Kolonii. Zachwyt średniowiecznym pięknem.”; autor przeprasza za diaboliczną ilość historycznych faktów, zawartą we wspomnianym wpisie, jednak stwierdził, że studia zobowiązują do zachowania chociaż resztek pozorów zainteresowania tak szlachetną dziedziną nauki, jaką jest historia).

Po katedrze – muzeum Wallarf, a dokładnie – Wallraf-Richartz-Museum & Fondation Corbout. Jego znalezienie, mimo posiadanej tym razem mapy miasta, okazało się nieco bardziej wymagające niż przypuszczałyśmy. Zrobiłyśmy malowniczy spacer wokół Kolonii, zabarwiony nerwowymi próbami orientacji mapy i zdezorientowanymi pytaniami o drogę bardziej zorientowanych turystów. Do muzeum dotarłyśmy po czterdziestu minutach. Najprostsza droga z katedry zajmuje minut dziesięć. Sztuka wymaga poświęceń.

Skomplikowana nazwa muzeum to efekt poświęcenia trzech pasjonatów sztuki. Franz Wallarf w 1824 roku przekazał swoje zbiory Kolonii, co posłużyło za główną bazę dla obecnej kolekcji. Johann Richartz, nieco ponad dwadzieścia lat później, ufundował dla niej nowy gmach. Gerard Corboud wzbogacił całość o dzieła francuskich impresjonistów.


Średniowieczne złoto i barokowy mrok

W hallu wejściowym muzeum mieści się ogromny sklep z pamiątkami. Szczególnie warta uwagi – woda kolońska, którą można się darmowo skropić przed spotkaniem ze sztuką. Muzeum ma trzy piętra. Każde piętro – inny okres. Jest więc średniowiecze, dalej barok i w podziemiach – impresjonizm. To tak w potężnym skrócie, na który pewnie nie jeden historyk sztuki dostałby potężnych palpitacji, jeśli nie zawału.

To była jedna z niewielu średniowiecznych kolekcji, która zupełnie podbiła moje, ubóstwiające sztukę przełomu XIX i XX wieku, serce. I to nawet mimo, że to pierwsze, a więc średniowieczne piętro pogrzebało w otchłaniach swoich ścian część mojego wysłużonego telefonu, który zachłannie próbował ująć namiastkę piękna dawnej sztuki. Okazuje się, że nie trzeba być geniuszem, żeby podczas robienia zdjęć rozczłonkować swój telefon.

Śliczne były przede wszystkim malarskie złocenia. Technika nakładania płatków prawdziwego kruszcu jest niezwykle mozolna, ale daje absolutnie oszałamiający efekt. Pozłacane fragmenty są dostojne, niemal nieziemskie. Wyjątkowe są te zniszczone historią, gdzie ocalały tylko małe kawałeczki kruszcu, gdzie widać wyraźnie brutalność przemijania. To ten wyczuwalny upływ czasu sprawia, że obrazy zaczynają żyć, a w wyobraźni powstaje mglista wizja średniowiecznych rzemieślników-artystów. Piękne. 

kolonia-w-blasku-katedry-5f4b622c61d911d

kolonia-w-blasku-katedry-afef0fd32cda26e

Fot. Detale złoceń.

 

Barok zdominowany został doszczętnie przez Rubensa. Wyłaniające się z mroku postacie miały lekko powiewające szaty. Ich szepty były niemal namacalne. Ekstaza św. Franciszka – ogromne Rubensowe płótno pełne brązów i dynamicznego ruchu – jedno z naszych ulubionych.

kolonia-w-blasku-katedry-3588e227379ddb3

Fot. "Ekstaza św. Franciszka" Rubensa.

 

Na koniec impresjonizm. Delikatne róże, błękity, pomarańcz słońca, soczysta zieleń trawy. I jeden wyjątkowy, godny wyróżnienia, przy którym doznałam minimalnej katharsis, być może wywołanej nadmiarem oparów wody kolońskiej i rosnącym głodem, a może jednak geniuszem obrazu – Josepha Kocha pejzaż pełen prześlicznie precyzyjnej zieleni, płynącej wody i delikatnie rozświetlonej scenki rodzajowej. Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać geniuszu detalu, nad którym zachwycałam się tak długo i intensywnie, że dopiero ostry ton pana pilnującego wystawy, „please, don’t touch”, wyrwał mnie z zachwytu. Absolutna, totalna i zupełna cudność.

kolonia-w-blasku-katedry-179b77a4891e3e5

Fot. Impresjonizm w wykonaniu Francisa Picabii.

 

kolonia-w-blasku-katedry-e6203ae13b004fb

Fot. Pejzaż Josepha Kocha.

 

Zapach i rozczarowanie

Muzeum opuszczałyśmy, o dziwo!, niezmęczone, po zaledwie trzygodzinnym zwiedzaniu. Teraz czekał nas  tour po romańskich kościołach, których w Kolonii jest trzynaście. Entuzjazm był średni, ale wizja romańskiej architektury szalenie kusząca. Wcześniej jednak, zupełnie przypadkiem, względnie szczęśliwym zrządzeniem losu, trafiłyśmy do Muzeum Farina – muzeum zapachu i wody kolońskiej. Szalenie miła pani uświadomiła nam, że z żyjących śmiertelników tylko trzy osoby znają recepturę słynnej wody. Jest ona bardzo pilnie strzeżoną rodzinną tajemnicą. Postanowiłyśmy więc porządnie zasmakować kolońskich perfum, tak tylko na wszelki wypadek, gdyby jednak receptura miała przepaść w zapomnieniu. Wszystko się może przecież zdarzyć. W muzeum można też zapoznać się z listą osób, niegdyś dumnie noszących na sobie zapach wody kolońskiej właśnie. Obok księżny Diany czy Marleny Dietrich, można tam znaleźć Stanisława Augusta Poniatowskiego, Mozarta, Marię Teresę czy Napoleona. Teraz i my dołączyłyśmy do tej listy. Czułyśmy się dumnie.

kolonia-w-blasku-katedry-8d88816e26fdf85

Fot. Woda kolońska "Vitality".

 

Nie do wszystkich kościołów dotarłyśmy, nie do wszystkich też zdołałyśmy wejść. Większość, nieprzygotowana na wieczornych turystów, jest zamykana około 20.00. Pierwszy – niewielki kościół św. Andrzeja, ukrywa się w cieniu katedry. Historia jego powstania wiąże się ze św. Brunonem, bratem cesarza Ottona I, który w tym miejscu założył chór męski pod wezwaniem św. Andrzeja. Budowę obecnego kościoła w stylu późnoromańskim rozpoczęto na początku XIII wieku. Był później wielokrotnie przebudowywany, dzięki czemu obecnie można podziwiać unikatowe romańsko-gotyckie wnętrze z częściowo ocalałymi XIII-wiecznymi freskami. Świątynia skrywa też wspaniałe dzieła sztuki: XIV-wieczną Pietę, przepiękną rzeźbę Madonny Różańcowej, tryptyk ołtarzowy, zwany także „Madonną w Płaszczu”, wykonany na zamówienie cesarza Maksymiliana, czy misterny relikwiarz Machabeuszy. Historia relikwiarza jest związana ze słynnym arcybiskupem Kolonii Reinaldem z Dassel, tym samym, który sprowadził do Kolonii relikwie Trzech Mędrców. Obok relikwii sprowadził również i ów relikwiarz. W kryptach kościoła spoczywa św. Albert Wielki, intelektualny mistrz św. Tomasza z Akwinu, wykładowca teologii na uniwersytecie w Kolonii, jeden z najwybitniejszych myślicieli średniowiecza. Za to w zachodniej części kościoła została umieszczona łacińska sentencja. Dla wszystkich nie-łacinników (warto, warto znać ten piękny język Cezara!) tłumaczenie: „Ciesz się szczęśliwa Kolonio, że ty przechowujesz w murach swego miasta to promieniste światło i sławę swojego kraju”.

kolonia-w-blasku-katedry-b854616b1941e3d

Fot. Kościół św. Andrzeja.

 

Kościół św. Urszuli, romańsko-gotycki, był rozczarowujący. Mały, ze współczesnymi witrażami, odbierającymi mu średniowieczny urok. Pozostał jednak w nim, mimo wszystko, jakiś ulotny i delikatny wdzięk. Kościół jest jednym wielkim relikwiarzem – w trakcie jego budowy znajdowano ciała, które utożsamiano z zamordowanymi towarzyszkami św. Urszuli. Relikwie samej świętej są podzielone. Część z nich spoczywa w barokowym nagrobku z 1659, część w XIII-wiecznym relikwiarzu umieszczonym w prezbiterium kościoła, czaszka natomiast została umieszczona pod mensą ołtarzową.

kolonia-w-blasku-katedry-beb83db5f099d03

Fot. Witraże w kościele św. Urszuli.

kolonia-w-blasku-katedry-e335650fac2be51

Fot. Św. Urszula.

kolonia-w-blasku-katedry-c6ea7def83fcd51

Fot. Św. Urszula.

 

Kościół św. Marcina – niezwykle skromy w środku i wyrazisty na zewnątrz, został bardzo zniszczony podczas II wojny światowej. Z dawnego bogatego wystroju pozostały jedynie nieliczne elementy, m.in. grupa ukrzyżowania. Pierwotnie zbudowany jako kościół opacki dla benedyktynów, leży tuż nad Renem. Jest delikatnie ładny.

kolonia-w-blasku-katedry-cfc4e9d37e22557

Fot. Kościół św. Marcina.

 

Jeszcze tylko dwa kościoły zapadły w naszej pamięci: wściekle różowy kościół  św. Grzegorza i otoczony pięknym różanym wirydarzem – kościół św. Pantaleona. Reszta pozostała jedną wielką romańską architektoniczną mgłą.

kolonia-w-blasku-katedry-1c91316c8e1c841

Fot. Kościół św. Pantaleona.

 

Czekolada i tony miłości

Fabrykę czekolady firmy Lindt wypatrzyłyśmy z drugiego brzegu Renu. Niewidzialne kakaowe opary przyciągnęły nas skutecznie, chociaż nie w porę. Muzeum i fabryka były już zamknięte. Otwarty był za to sklep. Czekoladowe kulki we wszystkich możliwych kolorach, czekolada do picia, czekoladowe szpilki, torebki, wieszaki, czekoladowe draże i cukierki. I wreszcie – tabliczki czekolady. W końcu poczułyśmy czym jest miłość. Nie kupiłyśmy jednak niczego. Nie warto się angażować w tak kosztowny związek.

kolonia-w-blasku-katedry-ca5e12513e537d3

Fot. Przed fabryką czekalady. Czekoladowa katedra.

 

Akcentem wieńczącym romans z Kolonią był spokojny spacer brzegiem Renu i podziwianie ton miłości w postaci kłódek zdobiących most Hohenzollernów. Obstawiałyśmy ile z nich jest nadal aktualnymi wyrazicielkami prawdziwego uczucia. Ja pesymistycznie (chociaż, moim zdaniem, i tak byłam łaskawa) założyłam, że 15%. Druga połowa wycieczki była bardziej optymistyczna.

Pożegnane pejzażem

Jednym z najbardziej znanych ujęć Kolonii jest to na którym widnieje most Hohenzollernów, z katedrą w tle. Podobnie jednak jak w przypadku pejzażu Kocha – żadne zdjęcie nie uchwyci monumentalnej atmosfery żelaznego mostu i wyłaniającej się tajemniczej sylwetki katedry. To trzeba zobaczyć i się zachwycić. Usiąść spokojnie na drugim brzegu rzeki i pokontemplować ten jedyny w swoim rodzaju obraz. Obraz, który zbudował człowiek.

 

kolonia-w-blasku-katedry-9608f8e0dd8bb13

Fot. Most Hohenzollernów z katedrą w tle.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!