Katedra w Kolonii. Zachwyt średniowiecznym pięknem.

Opublikowane przez flag-pl Julia Nowakowska — 4 lat temu

Blog: Barbarzyńcy w ogrodzie
Oznaczenia: Ogólnie

Katedra w Kolonii. Zachwyt średniowiecznym pięknem.

 

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Odkryj znikomość mowy królewską moc gestu
bezużyteczność pojęć czystość samogłosek
którymi można wyrazić wszystko żal radość zachwyt gniew
lecz nie miej gniewu
przyjmuj wszystko

- Zbigniew Herbert

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

To był ostatni dzień w Kolonii. Było szaro, w powietrzu unosiła się jeszcze wilgotna mgła. Słońce przenikało przez malutkie kropelki, nadając tej porannej szarości delikatnego rozświetlenia. Było prawie cicho, rozmowy dochodziły z daleka i były przytłumione. My szłyśmy w milczeniu, zmęczone intensywnym zwiedzaniem i niewyspane, po nocy spędzonej na tanich hostelowych łóżkach. Zamierzałyśmy tylko złapać najtańszą możliwą kawę i pociąg na lotnisko, z którego odjeżdżał powrotny autobus do Leuven. Byłyśmy więc w humorach dalekich od błogiego optymizmu i naiwnej egzaltacji, mając w perspektywie 3-godzinną podróż w warunkach mocno średniej jakości. I właśnie wtedy mnie olśniło. Katedra, największy skarb Kolonii, jej duma, wizytówka i nieustannie pielęgnowany (aktualna liczba wielkich rusztowań wokół katedry: 3) skarb, mnie zachwyciła. Zrobiła to w ostatnim możliwym momencie, wykorzystała swoją efemeryczną szansę. Może to przymrużone zmęczeniem oczy, poranne wilgotno-rozświetlone powietrze, a może po prostu jej wrodzony monumentalny urok sprawił, że na moment zapomniałam nawet o silnej potrzebie wypicia porządnej kawy i idąc, patrzyłam wysoko do góry, tak, żeby zapamiętać każdy, najmniejszy szczegół jej wyjątkowej postury. Była wyniosła, ogromna. Po prostu piękna.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Jej historia sięga XII wieku. W 1164 roku arcybiskup Kolonii, Reinald, otrzymał od cesarza Fryderyka Barbarossy relikwie Trzech Mędrców. Postanowił wykorzystać je, jako korzystny pretekst do dorównania pozostałym niemieckim arcybiskupstwom. W końcu tak niecodzienny dar, a do tego od samego cesarza, powinien znajdować się w równie niecodziennym miejscu. Katedra z początków IX wieku, która niegdyś stała w miejscu tej obecnej, zdecydowanie nie odpowiadała aspiracjom zarówno Reinalda, jak i wspaniałości relikwii. Arcybiskup postanowił więc rozpocząć budowę nowej katedry. W swoich największych koszmarach nie mógł jednak przypuszczać, że jej ukończenie będzie można świętować dopiero siedem wieków później. Legenda podaje, że architekt, niepewny swoich własnych umiejętności, postanowił zawrzeć układ z diabłem. Motyw dość banalny i często powtarzający się w wielu opowieściach, miał jednak poważnie zawarzyć na historii katedry. Ani diabeł, ani architekt nie przewidzieli bowiem kobiecego geniuszu. Otóż żona architekta, dowiedziawszy się, że za cenę szybkiego wybudowania  katedry, jej mąż zaprzedał diabłu nie tylko swoją duszę, ale i dusze jej i ich dzieci, postanowiła zrobić wszystko, aby do tego nie dopuścić. Jej zabiegi okazały się zadziwiająco sprawne. Można tylko mieć nadzieję, że cała rodzina szczęśliwie mogła w 1870 roku podziwiać z rajskich obłoków święto ukończenia katedralnej budowy.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Tak więc w XII wieku rozpoczęto przygotowania do budowy obecnej wizytówki Kolonii. Do dziś w katedrze można podziwiać średniowieczne architektoniczne plany – ten zachowany to „plan F”. Mimo, że budowa została ukończona w XIX wieku, do końca była prowadzona zgodnie z tym dawnym projektem. Niesamowity jest ten geniusz autora – po postawieniu ostatniej wieży, w 1870  roku, katedra została najwyższym budynkiem na świecie. Obecnie na liście najwyższych budynków świata zajmuje zaszczytne czternaste miejsce. Godna podziwu jest ta wizja średniowiecznego architekta, który mimo wątpliwej moralności, zapisał się w historii swoim wielkim architektonicznym marzeniem.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

W pamiętnym 1248 roku wmurowany został w końcu kamień węgielny pod budowę katedry. Nie obyło się bez wypadków. Do zniszczenia poprzedniego kościoła, na którego miejscu miała stanąć katedra, postanowiono wykorzystać ogień. Zaskoczył on jednak swoim nieokiełznaniem, niszcząc o wiele więcej niż mu zlecono. Relikwiarz ze szczątkami Trzech Mędrców cudem udało się uratować. Nigdy później nie sięgano już w Kolonii po tak radykalne destrukcyjne środki, chociaż z ogniem katedra miała się jeszcze spotkać podczas Rewolucji Francuskiej, kiedy służyła jako więzienie. Więźniowie, przebywający w oziębłych murach dumnej katedry, do ogrzewania wykorzystali większość z jej wspaniałego drewnianego wystroju. Musiał być to jeden z droższych opałów jakie widziała historia.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Dopiero w połowie XIX wieku w niemieckich państwach powstał ruch, zmierzający ku ostatecznemu zakończeniu budowy katedry. Wśród agitujących znalazł się między innymi i sam Goethe. Nie można w końcu całe życie opisywać miłosnych katuszy. Zatrudniono pięciuset robotników. Wieże mierzące 157 metrów, dumnie wieńczące dzieło budowy, powstały w latach 1860-70. Katedra pod wezwaniem świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny został ukończona.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Jednak nie miały być to ostatnie prace. II wojna światowa nie była dla katedry łaskawa. Osiemdziesiąt cztery barbarzyńskie bomby zniszczyły transept i większość przepięknych średniowiecznych witraży. Reszta wystroju, o dziwo, ocalała.

Jest więc przepiękny XIV-wieczny ołtarz św. Klary. W świąteczne dni, kiedy jest otwarty, można podziwiać dwanaście, skrupulatnie wyrzeźbionych, postaci świętych, związanych ze św. Klarą i św. Franciszkiem z Asyżu. W dni powszednie jest równie warty zobaczenia. W półmroku, oświetlanym łuną delikatnego światła, postaci świętych tworzą piękny tajemniczo-kontemplacyjny korowód. Długo stałyśmy przed ołtarzem. Towarzyszący śpiew chóru, który akurat miał w katedrze próbę, potęgował niesamowite uczucie zatopienia się w świecie średniowiecznej pobożności.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

W ogóle było to przepiękne doświadczenie. Do katedry weszłyśmy dwa razy. Rano – żeby ją porządnie historycznie zbadać, zwiedzić wszystkie możliwe zakamarki, analitycznie ocenić jakość obrazów, ołtarzy i rzeźb oraz krytycznym okiem spojrzeć na próbę zastąpienia zniszczonej chwały dawnych witraży XX-wiecznymi, witrażopodobnymi wynalazkami (jeden z nich – zaprojektowany przez Gerharda Richtera, dość znanego artystę z nurtu „realizmu kapitalistycznego”, spotkał się moim żywym zachwytem i absolutnym potępieniem ze strony drugiej połówki naszej wycieczki). Wieczorem – żeby spokojnie pokontemplować jej piękno i wyniosłą dumę. To właśnie wieczorem, przy ledwo tlącym się świetle, nadającym wrażenie delikatnego, prawdziwego płomienia świec i przy przepięknych polifoniach, wykonywanych po łacinie przez chór w asyście organów, katedra ukazała swoją prawdziwą duszę. Ludzi było mało, chodzili delikatnie, ich kroki odbijały się od potężnych ścian głuchym echem. Wszyscy mieli twarze skupione, zasłuchane. Nawet mój chłodny sceptycyzm co do wspaniałości katedry, towarzyszący mi od porannego zwiedzania, musiał smętnie polec, wobec tak wszechogarniającej atmosfery czystego piękna. Długo siedziałyśmy zasłuchane i zapatrzone, oczami wyobraźni dotykając wspomnień minionych wieków. Przeżycie absolutnie wyjątkowe.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Centralnym punktem katedry jest niewątpliwie relikwiarz Trzech Mędrców. Pochodzi z XII wieku. Jest spory, rzeźbiony i pozłacany. Nie udało nam się zobaczyć go z bliska. Ten przywilej zarezerwowany jest tylko dla zorganizowanych wycieczek. Zadowoliłyśmy się widokiem zza krat i od tyłu. Ładny.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Ujął nas za to szczególnie swoją prostotą X-wieczny krucyfiks, podarowany Kolonii przez Gerona, dość znane średniowieczne zwierzę polityczne. W spalonym w XII wieku kościele, krzyż ten zajmował centralne miejsce. Obecnie jest umieszczony skromnie w jednej z katedralnych naw. To jeden z rewolucyjnych wizerunków Chrystusa. Dotychczas, nawet ukrzyżowany, był przedstawiany w pełnej boskiej chwale, często z otwartymi oczami, bez oznak męki. Ten Geronowy przedstawia Chrystusa z oczami zamkniętymi, z widocznymi oznakami bólu. Ma cierpienie wypisane na twarzy. Krucyfiks jest niezwykle skromny, ale jego realistyczny przekaz – potężny.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Jeszcze dwa obiekty nie uszły naszej skrupulatnej uwadze. Ołtarz św. Urszuli i drewniana rzeźba Madonny, której pierwowzór przywędrował do Kolonii razem z relikwiami Mędrców. Ołtarz św. Urszuli, patronki miasta, przedstawia ją w towarzystwie legendarnych jedenastu tysięcy męczennic. Św. Urszula, żyjąca w V wieku brytyjska księżniczka i towarzyszące jej dziesięć dam dworu, znalazły się w Kolonii przez przypadek, w drodze do Rzymu. Wszystkie zostały zamordowane przez Hunów. Ich wódz, Attyla, chciał się w ten sposób zemścić na niewzruszonej księżniczce, która wzgardziła jego uczuciem. Późniejsza legenda okazała się niezwykle hojna i z jedenastu zamordowanych dziewic uczyniła liczbę jedenastu tysięcy. Ich szczątki były w średniowieczu bardzo popularnymi relikwiami. Ołtarz pochodzi z XV wieku, jest stylistycznie średniowieczny, tłoczny od nadmiaru świętych. Miły dla oka i duszy.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Ostatnim akcentem katedralnego zwiedzania było wdrapanie się na jedną z wież. Kręte schody i brak windy oraz złowroga tabliczka, uprzedzająca chorych na serce przed podjęciem próby zdobycia zaszczytnych 157 metrów – to wszystko sprawiło, że długo wahałyśmy się, czy aby nie mamy jakiegoś wrodzonego schorzenia, które mogłoby posłużyć za wymówkę przed wspinaczką. Stwierdziwszy brak takowego, z ciężkim sercem i zaopatrzone w pokaźne zapasy wody, rozpoczęłyśmy walkę z brakiem kondycji. Było warto. Ospale płynący Ren, niska zabudowa Kolonii i możliwość podziwiania z bliska architektonicznych detali katedry, wynagrodziły nam 30 minut mozolnej wspinaczki.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

Mimo wszystko jednak, dopiero poranny widok wyłaniającej się z półmroku katedry zapadł mi w pamięci na tyle, że nadał blasku całemu wspomnieniu.

 

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-

PS. Jest też polski akcent – w jednej z absyd katedry pochowana została polska królowa – Rycheza. A! I mozaikowe posadzki – cudowność. Chodzenie z pochyloną głową jak najbardziej wskazane.

katedra-kolonii-zachwyt-sredniowiecznym-


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!