Jak bierzemy ślub w moim kraju

Ślub w moim kraju, Kongo ze stolicą w Brazzaville, wywodzi się ze zwyczajów przodków, a rządzą nimi prawa i zasady ludowe, które zdecydowanie odstają od normy. Jest on uważany jednocześnie za powód radości, ale również za dyplomatyczną wojnę rodzin, podczas której oba klany (męża i żony) walczą obmyślając rozmaite strategie by oszukać, pogmatwać i w końcu pokonać i móc zapłacić posag.

Jak bierzemy ślub w moim kraju

Wszystko zależy od tego, kogo rodzina wybierze na "nzonzi", czyli od osoby odpowiedzialnej za prowadzenie tej werbalnej wojny przeciwko drugiej rodzinie. Obie osoby, po jednej z rodziny, muszą być genialnymi mówcami, aby zapewnić widzom rozrywkę na wielką skalę.

Pierwszy etap polega na prezentacji. Kobieta musi wtedy przedstawić swoim rodzicom kandydata na małżonka, ponieważ nie byli oni obecni podczas ich pierwszego spotkania. Ta część jest bardzo ważna, ponieważ pokazuje się w ten sposób demokrację i podkreśla, że jedynym sędzią podczas wyboru małżonka jest kobieta. Może ona wybrać przyszłego męża podług swoich uczuć i pragnień. Wybranek ukryty jest pośród innych mężczyzn, którzy siedzą w pokoju, musi ona odszukać go, odmawiając wszystkim innym, do których zbliży się podczas poszukiwań. Prowadzi go następnie do pulpitu, przed zgromadzonych rodziców.

Drugi etap, nazywa się ofiarowaniem pierwszego wina. Rodzice kobiety po wcześniejszym zobaczeniu zięcia, nie mają innego wyboru, jak zgodzić się na wybór córki. Wino ofiarowane jest mamie kobiety, która to widzi zięcia jako pierwsza. W kulturze Bantou, "bokilo", czy też zięć, nie widzi ojca wybranki przed faktycznym postanowieniem ślubu, a więc jego ceremonią. Wcześniej nie ma pomiędzy nimi żadnego kontaktu, jakby się nie znali. Dary składają się z części "w naturze", ale ofiarowana jest również symboliczna ilość pieniędzy, aby wykupić sympatię mamy kobiety. Właśnie wtedy zaczyna się walka "nzonzi". W tanecznych krokach, w rytmie humorystycznych melodii, ma miejsce spektakl majestycznych negocjacji.

Trzeci etap zwany jest drugim winem. Butelka przynoszona jest ojcu dziewczyny, która musi powiedzieć mu, że mężczyzna, którego zaprezentowała rodzinie, jest jej wybrankiem, chce on ją poślubić i to właśnie dlatego przyniósł prezenty i pieniądze. Aby zawrzeć związek zgodnie z obyczajami, dziewczyna zanosi ojcu (lub wujowi, zgodnie ze zwyczajami etnicznymi czy też okolicznościami) kieliszek lokalnego napoju i prosi o jego zgodę. Ojciec (lub wuj) pyta dziewczynę, czy na pewno chce ona, żeby wypił napój i czy dobrze to przemyślała. Wypowiada słowa: "Wypiję ten napój, ale nie chciałbym go później zwymiotować, czy mogę pić w pełni spokoju? ". Wypowiedź ta ma na celu uświadomienie kobiecie, że małżeństwo ma swoje wzloty i upadku, a celem musi być wspólnota, wzajemna edukacja i rozwiązywanie wszelkich problemów w pokoju i miłości.

Ostatnim etapem jest zapłata posagu. Rodzina pana młodego przekazuje dary w naturze oraz pieniądze dla wszystkich pozostałych członków rodziny wybranki, którzy wcześniej niczego nie dostali. Mowa tutaj o wujkach, ciotkach, pozostałych matkach czy ojcach. Kobieta i jej rodzina, ze swojej strony odpowiedzialni są za przygotowanie gościny, organizują jedzenie i napoje dla wszystkich przybyłych. Przekazują oni również prezenty w naturze oraz pieniężne dla mężczyzny, aby podziękować mu za zaszczyt wybrania właśnie ich córki za żonę.

Dopiero po tych wszystkich etapach następuje faktyczny ślub w merostwie. Mer pyta wtedy rodziców, czy otrzymali posag oraz czy obie rodziny zgadzają się na zawarcie małżeństwa tych dwojga.

A oto kilka zdjęć z mojego obyczajowego ślubu. Udanej zabawy.


Galeria zdjęć



Treść dostępna w innych językach

Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!