Czy Polska to niebezpieczny kraj?
Wypowiedź Hiszpana, Antonio Valle Padilla, o jego doświadczeniu w Łodzi w latach 2012-2013:
Moim zdaniem bezpieczeństwo to bardzo ważna rzecz i właśnie dlatego chciałbym podzielić się moim doświadczeniem.
Mówi się, że Łódź to jedno z najbezpieczniejszych miast w Polsce. Zacznę jednak najpierw ogólnie od Polski, a następnie opowiem o Łodzi.
Według Światowego Indeksu Pokoju (GPI), Polska plasuje się na 24 miejscu ze wszystkich krajów na świecie, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Na 25 miejscu jest Hiszpania, na 28 Holandia, na 29 Anglia, a na 40 Francja. Nie wiem jak ten indeks działa i co bierze pod uwagę, ale znalazłem gdzieś informacje, że nie zawsze ostateczny werdykt zgadza się z rzeczywistością. Porównam Polskę z Hiszpanią, które według GPI są jedna za drugą.
Według z raportów Unii Europejskiej w latach 2006-2010, średnia liczba zabójstw na 100, 000 mieszkańców to 1. 29 w Polsce i 1. 02 w Hiszpanii.
Według danych z lat 2008-2010, roczna liczba ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych w Polsce wynosi 143 (drugie miejsce za Litwą), a w Hiszpanii 68.
Według danych z lat 2006-2010, średnia liczba więźniów na 100, 000 mieszkańców to 229 w Polsce i 153 w Hiszpanii.
To tylko kilka statystyk, które udało mi się znaleźć w Internecie, no ale są to tylko cyferki...
Jaka jest rzeczywistość?
Muszę przyznać, że bycie świadkiem jakiejś bijatyki jest w Polsce normalne. Kilka dni temu szedłem na zajęcia, zauważyłem dwóch bijących się Polaków aż jeden z nich padł na ziemię. Ten chudszy krwawił, a ten grubszy dalej go bił. Był to straszny widok, a jeśli zdarza się to prawie codziennie, naprawdę trzeba pomyśleć o własnym bezpieczeństwie.
Byłem świadkiem wielu bijatyk na dyskotekach - nie tylko w Łodzi, byłem też w Warszawie i Krakowie. Tam również na każdym kroku byłem świadkiem bijatyk, a raz w jednym z krakowskich klubów były aż 3 w tym samym klubie na tej samej imprezie. W Polsce świadkiem bijatyk można być wszędzie - czekając gdzieś w kolejce, przed wejściem na uczelnię, po prostu wszędzie. Widzieć takie coś nie należy do przyjemności. Zauważyłem, że panuje pewna zasada - jeden jest zawsze chudy, a drugi bardzo silny i gruby. To właśnie ten drugi zawsze wygrywa.
Nie można sobie tak po prostu wyobrazić jak wygląda bijatyka w Polsce. Ostatni przykład, który podałem to jak szedłem na zajęcia. Szczuplejszy facet nie mógł się w ogóle w żaden sposób bronić, a ten drugi, gruby, walił go pięściami po twarzy aż padł na ziemię, bo miał już dość. Bijatyka, której byłem świadkiem w Krakowie było jeszcze gorsza. Bardzo młody chłopak był bity przez większego od niego przeciwnika, który nie przestał, nawet kiedy on był już na ziemi. Kopnął go w twarz i uderzył jeszcze kilka razy.
Najgorsze jest to, że bijatyki są tam z wielu głupich powodów. Niektórym nie podoba się kiedy ktoś ich wyprzedza, niektórym nie pasuje jak ktoś nie przestrzega zasad stania w kolejce, a niektórym kompletnie odwala jak przypadkiem ktoś na nich wpadnie podczas tańczenia. Wydaje mi się, że to jakiś kompleks czy coś w tym stylu. To żenujące znać takich ludzi i wstyd, że jest ich w Polsce tak wielu.
Jest wielu studentów Erasmusa, których spotkały właśnie takie historie. Zazwyczaj niewesoło było po prostu na ulicach późnymi godzinami i kiedy chodziło się samemu. Niektórych też okradziono. Nie wiem co gorsze - pobicie czy kradzież miesięcznego dochodu. Nie zaczynają oni jednak bijatyk z grupami ludzi lecz czekają na jakiegoś samotnika i właśnie wtedy świerzbią ich pięści. Tacy ludzie to po prostu tchórze.
Eksperci twierdzą, że polscy chuligani to najniebezpieczniejsi kibice na świecie. Trzeba więc być ostrożnym podczas jakiegokolwiek meczu. Niestety w Polsce sam fakt, że jest się kibicem innej drużyny to wystarczający powód, aby rozpocząć bijatykę. Powiedziano mi też, że lata temu kobiety bały się wychodzić ba ulice, bo chuligani też je atakowali. Oczywiście czasy się zmieniają i wszystko się coraz bardziej uspokaja.
W Polsce jest nadal wielu dresiarzy (czarne dresy, białe skarpetki, ogolona głowa) i ze względu na nich zawsze trzeba być ostrożnym. Oni nic nie mówią, po prostu działają. Wolą działać zamiast coś powiedzieć. Jeśli kiedykolwiek jakiś do Ciebie podejdzie, najlepiej jest zacząć uciekać. Jak nie zaczniesz uciekać, lepiej nic nie mów. Jeśli upatrzą sobie Ciebie jako ofiarę to żadne słowa ani powody Ci nie pomogą!
Są też tzw. ustawki, które zazwyczaj odbywają się na obrzeżach miasta. Ludzi dowiadują się o nich przez smsy lub przez Internet. Setki ludzi spotykają się w umówionym miejscu, aby po prostu się bić. Na Youtubie można obejrzeć wiele filmików z takimi właśnie ustawkami. Niestety nie tylko chuligani są w Polsce szaleni. Polskie media też potrafią być prowokacyjne. Pamiętam jak były Mistrzostwa Europy, na których Polska miała grać z Niemcami. Niemcy wygrali 2-0, a obie bramki były zdobyte przez mieszkającego w Niemczech Polaka - Łukasza Podolskiego. Dzień przed tym właśnie meczem, w mediach pojawiło się zdjęcie, na którym polski trener ścina głowy niemieckiemu kapitanowi i trenerowi. Po przegranym meczu, Polacy wybrali się do niemieckiej ambasady i chcieli ją spalić.
Być może wszystkie te rzeczy nie mają biologicznych podstaw, ale Polacy pochodzą od Słowian. To oznacza, że są oni ludźmi, którzy czczą siłę i ciało zamiast inteligencji. Mężczyźni musieli się wykazać podczas batalii, ale nie poprzez inteligencję. Musieli udowodnić swoje możliwości, aby zdobyć kobietę. Słowianki wolały umięśnionych mężczyzn z szerokimi ramionami i małym mózgiem. Teraz można zobaczyć dużą liczbę mężczyzn z wielkimi, szerokimi ramionami. Mówi się, że im więcej czasu spędzasz na siłowni tym mniej czasu masz na inne rzeczy, na przykład naukę.
Wracając do problemu - dzisiaj widziałem skinheada gapiącego się na mojego kolegę, który miał na sobie dresy. Niestety prawda jest taka, że nikt nigdy nie jest w stanie przewidzieć tego, co mogłoby się stać, gdyby był sam.
Radzę nie nosić dresów, a jeśli widzisz kogoś tak ubranego, najlepiej przygotuj się do ucieczki. Unikaj tych ludzi jak ognia.
Do tej pory nigdy nie czułem się niepewnie w Hiszpanii, ale w Polsce zawsze trzeba mieć oczy wokół głowy, by wiedzieć co się dzieje. Mimo że według GPI Hiszpania jest na 25 miejscu, a Polska na 24, moje zdanie jest zupełnie inne. Powiedziałbym, że w Polsce jest niebezpieczniej niż w typowym hiszpańskim mieście. Nie powinniśmy musieć się bać chodzić po ulicach...
Galeria zdjęć
Treść dostępna w innych językach
- English: Is Poland an unsafe country?
- Français: La Pologne est-elle un pays dangereux ?
- Türkçe: Polonya tehlikeli bir ülke mi?
- Português: Polônia é um país inseguro?
- Italiano: La Polonia è un paese pericoloso?
- Español: ¿Polonia es un país peligroso?
- Deutsch: Ist Polen ein unsicheres Land?
- Nederlands: Is Polen een onveilig land?
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (1 komentarzy)
Ola Noga 8 lat temu
Czytam i śmieję się z człowieka, który to napisał. Dwadzieścia jeden lat żyłam w Polsce, nikt mnie nigdy nie okradł, nie pobił.
Panowie i Panie, trzeba wybierać normalne kluby, a nie chodzić do spelun dla erasmusów, gdzie każdy upija się do nieprzytomności, a później polska "elita" uliczna, która jest w każdym kraju, zbiera plony.
Zapewne bym nie skomentowała, ale patrząc na to, że hiszpańscy turyści i erasmusi są uważani za jednych z najgłośniejszych, i najmniej okrzesanych bywalców akademików, dyskotek, czy festiwali, nie mogłam się powstrzymać...