Brakuje tylko krów Milki

Cześć wszystkim!

I heard them calling in the distance

So I packed my things and ran...

(Słyszałem ich głosy wołające z daleka

spakowałem się więc i pobiegłem... )

Te słowa piosenki śpiewanej przez "Of monsters and men" zainspirowały mnie, aby napisać mój drugi post. Tytuł piosenki to Mountain Sound i opowiada ona o ucieczce do lasu, o przebywaniu z naturą. Przemawia ona do mnie, gdy widzę cudowne góry w Styrii (regionie Austrii, do którego przybyłam i gdzie znajduje się także Graz), a gdzie przez najbliższe dwa miesiące będzie mój dom.

Węgry w porównaniu z Austrią są niezmiernie zwyczajne, więc podczas podróży pociągiem kopara mi opadła.

Na początku nie doceniałam Austrii, bo nic nie wiedziałam o tutejszej kuchni, artystach i sportowcach, naukowcach, znanych ludziach i filmach, ale jestem pełna szacunku i bez wątpienia, kraj ten jest znacznie bardziej wyjątkowy, niż mi się wydawało. Nietknięta przez ludzką rękę natura jest ucieleśnieniem nieskończoności i wolności. Tak pięknego krajobrazu nie widziałam od lat. Brakuje tylko fioletowych krów Milki, bo te co widziałam opalające się na wzgórzach były biało-brązowe.

Graz także jest otoczone wzgórzami, a w mieście, jak i w okolicy jest mnóstwo parków, ogrodów i lasów. Nie będziecie czuć nic poza radością, jeśli nagle znajdziecie się w otoczeniu tych skarbów przyrody.

Podsumowując, zasada numer jeden:

1. Nie ma bardziej zielonego kraju w Europie niż Austria. (Przynajmniej Styria wydaje się najzieleńszym miejscem w jakim byłam. )

P. S. : Przepraszam za jakość zdjęć, ale nie jestem profesjonalnym fotografem.

Dziękuję za przeczytanie. Bis später, Dora

(Jeśli jesteście zainteresowani przeczytaniem innych moich tekstów, to kliknijcie w link)

---

Galeria zdjęć