Weekend w Inari (Północ Finlandii) - odkrywanie fińskiej kultury

4 i 5 sierpnia

(Inari jest miastem w pobliżu Roaniemi, ale nie mogłam znaleźć go na liście)

W trakcie kursu językowego EILC w Rovaniemi organizowanych było dla nas mnóstwo aktywności, a wyjazd, o którym Wam opowiem, miał miejsce w pierwszym tygodniu naszego pobytu w Laponii. Wybraliśmy się do Inari, gdzie znajduje się trzecie największe jezioro Finlandii.

Podczas podróży autobusem mieliśmy kilka przystanków, aby odwiedzić wioskę św. Mikołaja, zobaczyć zawody watercross (skutery śnieżne ścigające się na wodzie) oraz wybrać się na market Saamów.

Zaczynając od wioski św. Mikołaja, zrobiliśmy tam sobie zdjęcie z Gwiazdorem. Było tam całkiem przyjemnie, ale nie zostaliśmy długo. Kontynuując naszą wycieczkę, zatrzymaliśmy się, aby obejrzeć zawody watercross. Spodziewaliśmy się, że będą one bardzo nudne, ale prawda jest taka, że były niesamowicie ciekawe. Miejsce było bardzo fajne - trawa, jedzenie, muzyka i relaks w słońcu, a wyścigi wspaniałe! Bardzo mi się tam podobało.

Następnie wybraliśmy się na market Saamów (Saamowie to lud zamieszkujący północ Norwegii, Szwecji, Finlandii i Rosji), na którym nosili oni kolorowe tradycyjne stroje, śpiewali karaoke (podobno Finowie to uwielbiają) i po prostu pokazywali nam, jak wygląda ich życie i kultura.

Po wizycie na targu wreszcie dotarliśmy do miejsca docelowego, a tamtejsza sceneria była przepiękna (krajobrazy w Finlandii są zawsze cudowne, ale Laponia jest inna ze względu na wiele wysokich wzgórz). Nasze zakwaterowanie było naprawdę przytulne. Zostawiliśmy tam nasze rzeczy i poszliśmy na kolację. Tego wieczoru jedliśmy renifera (Finowie uwielbiają renifery i nie tylko je jedzą, ale również zachowują ich futro i kości - Saamowie robią z nich buty i wiele innych rzeczy! ), jednak mi on w ogóle nie smakował. Mięso renifera śmierdzi i kiepsko smakuje.

Po kolacji przyszedł czas na saunę! Mieliśmy krótki wykład na jej temat i ciekawie było się dowiedzieć, że sauna dla Finów jest niemal świętym miejscem. W przeszłości kobiety rodziły tam dzieci, a mieszkańcy Finlandii czują się tam wystarczająco komfortowo, aby rozmawiać o swoich problemach. Finowie uwielbiają sauny i ja też. Po saunie wybraliśmy się popływać w jeziorze, w którym bardzo zmarzłam. Przez cały czas piszczeliśmy z zimna, ale było mega fajnie! Spodobało mi się to szczególne uczucie podczas pływania, więc weszłam do wody drugi raz.

Uwielbiam fińskie lato - dzień polarny i nigdy niekończąca się jasność zawsze poprawiają mi nastrój. W przeciwieństwie do zimy, która zgaduję, że może być bardzo depresyjna.

Następnego dnia wybraliśmy się na trekking w fińskiej dziczy. Natura, drzewa, jeziora, czyste powietrze... Jejku, Finowie naprawdę powinni być dumni ze swojego kraju (właściwie to są). Spacer był długi, ale na miejscu, w którym zatrzymaliśmy się, aby odpocząć i zjeść, był stary kościół (ponad 300 lat), który przetrwał II Wojnę Światową, ponieważ znajdował się pośrodku niczego, więc nikt nie mógł go znaleźć i zniszczyć. Na obiad zjedliśmy tradycyjną makkarę (kiełbaskę) przy ognisku, po czym zostaliśmy tam jeszcze przez chwilę, aby następnie wrócić do naszego zakwaterowania. Był to wspaniały dzień w fińskiej dziczy.

Po drodze do naszego hotelu przygotowaliśmy wędzonego łososia. Muszę przyznać, że Finowie wiedzą, czym jest dobre jedzenie (pomijając renifera), a łosoś był przepyszny, podany z ziemniakami, brokułami (dlaczego nikt nie lubi brokułów? ) i jakimś sosem. Spędziliśmy cały wieczór razem, przesiadując w saunie i pływając w jeziorze.

Następnego dnia musieliśmy już wracać do domu, ale nasi korepetytorzy wciąż mieli przygotowane dla nas zajęcia, aby pomóc nam jeszcze bardziej zapoznać się z fińską kulturą. Zatrzymaliśmy się w fajnym, prześlicznym muzeum, gdzie dowiedzieliśmy się więcej o Saamach, a stamtąd pojechaliśmy na farmę reniferów Karmiliśmy tam zwierzaki, a później popijając herbatę, słuchaliśmy kolejnych historii o ludzie z północy.

To był świetny weekend. Nauczyliśmy się wiele o fińskiej kulturze i naprawdę doceniam fakt, że nasi nauczyciele to wszystko dla nas zorganizowali.