Have you made up your mind about your destination? The best accommodation deals are being booked fast, don’t let anyone keep ahead!

I want to find a house NOW!

Moja spowiedź o Erasmusie

Opublikowane przez flag-pl Agnieszka Król — 7 lat temu

0 Oznaczenia: flag-es Erasmusowe doświadczenia Huelva, Huelva, Hiszpania


moja-spowiedz-erasmusie-27fd8f2010e90cdb

Jak dowiedziałaś się o programie Erasmus i kiedy postanowiłaś wziąć w nim udział?

Od dziecka słyszałam o studentach, którzy wyjeżdżają na wymianę za granicę, choć nie znałam nazwy Erasmus i nie wiedziałam dokładnie, o co chodzi. Zainteresowałam się tym bliżej w liceum, poczytałam trochę, na czym to polega i przejrzałam wspomnienia ludzi, którzy wzięli w tym udział. W tamtym czasie byłam zupełnie inną osobą, przestraszoną i zamkniętą.

Przez myśl mi nie przeszło, że sama mogłabym pojechać kiedyś na wymianę studencką, taka opcja nie wchodziła w grę.

Coś się zmieniło po napisaniu matury. Nadszedł czas wyboru studiów (nie wyobrażałam sobie iść już do pracy) i nadania swojemu życiu jakiegoś określonego kierunku. Wielokrotnie przeczesywałam listę wszystkich kierunków studiów, jakie tylko są dostępne w Polsce i załamywałam się, gdy dalej nie wiedziałam, co robić. Aż w końcu jednego wieczoru zdałam sobie sprawę z czegoś i to zmieniło całe moje życie. Bałam się porażki. Chciałam pójść najprostszą drogą, ale jednocześnie wiedziałam, że ona nie jest moją pasją i całe życie mogę się męczyć.

Zapytałam sama siebie: „Co byś zrobiła, gdybyś była najmądrzejsza, najpiękniejsza i najbogatsza na świecie?”

To jedno pytanie zmieniło wszystko. Odkryłam swoje prawdziwe marzenia i pierwszy raz w życiu wypowiedziałam je na głos. Przeanalizowawszy je wszystkie wiedziałam już, który kierunek będzie idealny. Tak skończyłam na Turystyce i rekreacji :) Wybór kierunku był tylko pierwszym krokiem. Wiedziałam, że muszę działać za ciosem, więc pomyślałam: „A gdyby tak pojechać na Erasmusa?” Od tamtego momentu coraz śmielej myślałam o tym na poważnie i robiłam wszystko byle tylko nie zatracić tej energii i wiary w siebie. Postanowiłam nie rozmyślać długo nad jedną rzeczą, tylko działać, sprawnie i szybko.

Dlatego zdecydowałaś się jechać jeszcze w pierwszym semestrze drugiego roku studiów?

Większość studentów z roku nie sądziła, że to jest możliwe. Wyjechanie na Erasmusa już na drugim roku. A to przecież najlepszy okres studiów. Na trzecim roku dochodzi pisanie pracy magisterskiej i wyjazd, mimo że jak najbardziej możliwy, nie jest już tak prosty. Przeczytałam dokładnie regulamin programu i nie znalazłam żadnych przeciwwskazań. Nie dając czasu na zrodzenie się wątpliwości zdecydowałam się złożyć papiery. Tym, co to będzie i jak sobie poradzę, mogłam martwić się później.

Powiedziałaś, że odkryłaś swoje marzenia. Wyjazd na Erasmusa był jednym z nich?

Może nie tyle sam program Erasmus, co wyjazd za granicę. I to nie byle jaki wyjazd, city-break czy dwutygodniowe wakacje, ale mieszkanie za granicą przez pół roku! To była doskonała baza wypadowa, żeby dobrze poznać najbliższe okolice i odczuć kulturę tego miejsca. Nigdy wcześniej nie byłam za granicą, ale podróże po całym świecie - to był mój cel. Erasmus miał być wielkim początkiem, trochę takim skokiem na głęboką wodę. Nie poszłam na dno, więc jest całkiem dobrze :)

Co w trakcie wyjazdu było najtrudniejsze? Miałaś jakieś chwile zwątpienia?

Jeśli już mówić o czymś, że było najtrudniejsze, to z pewnością był to pierwsze dwa tygodnie zaraz po przyjeździe. Był to czas Orientation Week, kiedy trzeba było (i chciało się!) zawiązać nowe znajomości, poznać i rozmawiać z ludźmi z całego świata (tak, świata, byli ludzie ze Stanów Zjednoczonych, Chin, Meksyku). Dla mnie właśnie to było najtrudniejsze psychicznie, jako że rozmowa z nieznanymi ludźmi nie idzie mi zbyt dobrze. Nie zrobiłam może jakiś wielkich postępów w tej kwestii, ale zrobiłam mały kroczek.

Drugiego tygodnia pobytu w Huelvie i pierwszego tygodnia uczelni trzeba było chodzić na zajęcia, zapoznać się z przedmiotami i profesorami. Wszystko było totalnie nowe, więc to mogło sprawiać jakąś trudność. Później, z tygodnia na tydzień, wszystko układało się już tylko lepiej.

Największą chwilę zwątpienia miałam jednak po powrocie z Polski ze świąt Bożego Narodzenia. Powody były dwa. Po pierwsze byłyśmy w domu raptem przez 9 dni, a po trzech miesiącach rozłąki to naprawdę niewiele, zwłaszcza, gdy mieszka się tak daleko od domu po raz pierwszy. Przyznam, że skopałam sprawę, bo kupując bilety lotnicze we wrześniu chciałyśmy z Kamą spędzić Sylwestra w Hiszpanii.

Nie przypuszczałyśmy wtedy, że tak bardzo będziemy tęsknić za domem, rodziną i przyjaciółmi. Wylatując znowu z Polski miałam niemal łzy w oczach. Podczas całej drogi powrotnej do Huelvy byłam naprawdę przybita.

Jeszcze bardziej dobiło nas to, co zastałyśmy na miejscu. Południowo-zachodnia Hiszpania to klimat oceaniczny, gdzie wilgotność powietrza jest naprawdę wysoka. Od początku miałyśmy więc problem z pleśnią w mieszkaniu. Przed wylotem na święta, spakowałyśmy wszystkie ubrania i rzeczy do worków, bo biurka i szafki dosłownie zaczynały pleśnieć! Myślałam, że w szczelnym worku moje rzeczy będą bezpieczne, ale przeliczyłam się. Kilka rzeczy musiałam od razu wyrzucić – coś paskudnego!

Ostrzegam, przy dużej wilgotności powietrza, jeśli mieszkanie nie ma dobrego systemu wentylacji pleśnieją meble, ściany, ubrania, buty, walizki, pościel… Ja „na szczęście” pozbyłam się tylko szczotki do włosów, ale Brunie wyrzuciła dużą walizkę, z którą przyjechała i musiała kupować nową. Całą resztę prałyśmy i czyściłyśmy wszelkimi chemikaliami, jednak po tygodniu, góra dwóch, sytuacji znowu się powtarzała. Między innymi dlatego nigdy nie zamieszkam na południu. Nigdy więcej wilgoci i pleśni, yyh!

moja-spowiedz-erasmusie-663c90a667b0ca21

Czego się nauczyłaś? Poza materiałem z zajęć, oczywiście :)

  • Świat jest dużo mniejszy, niż się wydaje. Jadąc pierwszy raz za granicę można się zastanawiać: „Jak ja sobie poradzę? Przecież to zupełnie inny kraj, obca kultura…!” Wraz w podróżą poszerzają się horyzonty. Okazuje się, że Hiszpanie, owszem, różnią się znacznie od Polaków, ale to też są ludzie i potrzeby mamy wszyscy takie same.

  • Hiszpanie są naprawdę głośnym narodem! Oczywiście słyszałam już wcześniej o „gorącej krwi południowców”, ich powolnym trybie życia i zamiłowaniu do zabawy. To zupełnie inna mentalność, tak odmienna od polskiej przyziemności. Fajnie było doświadczyć tej ogólno powszechnej radości z życia, chociaż już wiem, że Hiszpan to nie mój typ mężczyzny :D

  • To, co najbardziej się liczy, nie tylko w trakcie podróży, ale i w życiu, to nie miejsca, budynki, wydarzenia ani potrawy tylko ludzie. Dlatego żałuję, że było ich tak mało.

  • Mieszkanie na własną rękę ma swoje plusy i minusy. Mogę jeść co chcę i kiedy chcę, spać do południa, siedzieć do późnej nocy, robić co tylko zechcę. Ale na dłuższą metę tęsknię za pysznymi, niedzielnymi obiadami w gronie całej rodziny, pogawędkami z rodzicami i wieczorami filmowymi z bratem. Oprócz tego, samodzielność jest do kitu, kiedy jesteś głodna, a lodówka świeci pustkami :P

  • „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.” – święta prawda! I nie mowa tutaj tylko o domu-budynku i rodzinie, ale także przyjaciołach i miejscach, które znam jak własną kieszeń. Nie ma co ukrywać, kocham Lublin!

  • Człowiek poradzi sobie w każdej sytuacji, bo z każdej strony znajdzie się chociaż jeden życzliwy człowiek, który będzie chciał pomóc. Trzeba tylko zapomnieć o różnicach i traktować każdego jak brata :3

  • Egzaminy za granicą wcale nie są trudniejsze niż w Polsce. Oczywiście najgorszy jest moment, kiedy nie można już dłużej odkładać książek i trzeba zacząć się coś uczyć. Taki system edukacji, tego nie przeskoczysz!

  • Fajnie było doświadczyć lata w zimie, ale jednak brakowało mi tego czegoś w świątecznym podekscytowaniu, gorączce zakupów i oczekiwaniu na spotkanie z bliskimi. Teraz już wiem, że nie mogłabym na stałe zamieszkać w ciepłych krajach. Lubię wszystkie cztery pory roku i znika klimat, gdy brakuje chociaż jednej z nich.

  • Wszystko wygląda tak strasznie tylko w mojej głowie, a najgorsze obawy nigdy się nie sprawdzają. Szkoda czasu na zamartwianie się i wątpliwości. Teraz wiem, że ze wszystkim sobie poradzę. Wszystko za pierwszym razem wydaje się przerażające, ale człowiek szybko się przystosowuje i po kilku dniach coś niewyobrażalnego zamienia się w coś nadzwyczaj normalnego :)

Czyli mówisz, że się zmieniłaś?

Oooj tak :) Jestem bardziej pewna siebie i swoich możliwości. Oczywiście dalej mam pewne obawy i wątpliwości, ale nie wiem czy kiedykolwiek do końca się ich wyzbędę. Jestem też nieco bardziej otwarta na nowych ludzi, nowych znajomości. Należę bardziej do grupy tych nieśmiałych – muszę kogoś naprawdę dobrze poznać, żeby się otworzyć, ale to też uległo poprawie.

Nie ma już raczej takich rzeczy, których nie wierzę, że mogę osiągnąć.

Przy dużym wysiłku, samodyscyplinie i wytrwałym dążeniu do celu mogę wszystko ;) Chciałabym, żeby wszyscy tak myśleli.

Jest coś, czego żałujesz à propos wyjazdu? Coś byś zmieniła?

Ciężko powiedzieć, czy coś bym zmieniła, bo nigdy nie wiadomo czy zmieniając jedną, niechcianą rzecz, nie zmienimy także tych najfajniejszych wspomnień. Na pewno chciałabym to przeżyć jeszcze raz inaczej. Chciałabym się skupić tak samo na ludziach, jak i miejscach. Otworzyć się bardziej na lokalną kulturę i przeżyć to całą sobą. Cóż, może będę miała okazję, bo planuję pojechać na Erasmusa jeszcze raz na czwartym roku. Może tym razem na Węgry?

Podsumowując, jak Erasmus zmienił twoje życie?

Spodziewałam się, że wyjazd będzie wielkim początkiem i faktycznie był! Skoczyłam na głęboką wodę i zachłysnęłam się poczuciem tego, co mogę osiągnąć. Odkąd wróciłam do Polski nie przestaję planować kolejnych podróży. W trakcie roku akademickiego jeżdżę tylko po Polsce (Toruń, Kraków, Mazury), ale wakacje zapowiadają się mega intensywnie i ekscytująco. Na razie w planach (i w fazie przygotowań): Open’er Festival, Sztokholm, Tatry, Wielka Brytania i Góry Stołowe! Wszystkie to wyprawy niskobudżetowe i w pogoni za przygodą! <3 Mam nadzieję, że będę mogła wam o nich opowiedzieć.


Galeria zdjęć


Podziel się swoim Erasmusowym doświadczeniem w Huelva!

Jeżeli znasz Huelva, z perspektywy mieszkańca, podróżnika lub studenta z wymiany, podziel się swoją opinią o Huelva! Oceń różne aspekty tego miejsca i podziel się swoim doświadczeniem.

Dodaj doświadczenie →

Komentarze (0 komentarzy)



Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!