Opuszczony chorwacki raj, czyli druga strona luksusu-śladami umarłych hoteli
Przyglądając się bliżej ofercie wyjazdów erasmusowych, które do zaoferowania miała moja uczelnia, jedyne, czego byłam pewna to fakt, że skorzystania z możliwości studiów na uczelni zagranicznej nie można przegapić. Nie pomyliłam się, dokonując takiego wyboru. Wieść głosiła, że popularny Erasmus to trywialnie brzmiące niezapomniane wrażenia, możliwość spotkania ludzi z całego świata, a także bliższego przyjrzenia się obcej kulturze, o korzyściach językowych nie wspominając. Erasmus to jednak przede wszystkim niezliczone podróże. Takich udało mi się odbyć całkiem sporo jak na 4-miesięczny pobyt za granicą, a przez wzgląd na ilość atrakcyjnych miejsc, jakie oferuje Chorwacja, wybór nie był prosty. Skupiłam się zatem na tzw „perełkach”, na które natrafić można było w samym Dubrowniku oraz okolicach, co zaowocowało odkryciem tajemniczych i rzadziej uczęszczanych przez ludzi miejsc, mianowicie opuszczonych hoteli.
Cała przygoda rozpoczęła się wraz z poszukiwaniem ciekawych do odwiedzenia punktów na mapie w okolicach Dubrownika, a od nadmiaru miejsc, które oferuje mekka turystów z całego świata, postanowiliśmy wyruszyć w kierunku prowadzącym poza jego obrzeża. Już wcześniej słyszeliśmy o luksusowych hotelach, którymi miasto mogło poszczycić się już w latach 80-tych ubiegłego wieku. Jednym z nich był owiany sławą hotel „Belweder”, znajdujący się po prawej stronie drogi w kierunku lotniska, zaraz przy wyjeździe z miasta, widoczny wyraźniej od strony morza. Niegdyś 5-gwiazdkowy hotel i symbol luksusu został ostrzelany przez Serbów w 1991 roku podczas wojny domowej. Był to wówczas nowy, zaledwie 6-letni obiekt, który w dniu dzisiejszym świeci pustkami. Niszczejący, monumentalny budynek rozpościera się na niemożliwej do objęcia wzrokiem powierzchni, czasami urządza się tam nieoficjalne imprezy, mimo, iż konstrukcja grozi zawaleniem. Do hotelu niepozorną uliczką prowadzi rdzewiejąca brama witająca przyjezdnych. Przy zejściu na brzeg znajduje się natomiast rodzaj hotelowego amfiteatru, który posłużył za plan jednej ze scen 4.sezonu słynnej „Gry o Tron”. Wśród mrocznych zakamarków pomieszczeń można dostrzec jednak także element, który zachwyci miłośników przyrody- z hotelowych tarasów podziwiać można jeden z piękniejszych w tej okolicy widok na zachodzące nad Starym Miastem w Dubrowniku słońce.
Odwiedzenie tego naznaczonego śladami wojny miejsca skłoniło nas do podążenia tropem opuszczonych hoteli dalej. Kontynuując drogę na południe od Dubrownika docieramy do miejscowości zwanej Kupari. Wjeżdżając w głąb ciągnącego się bez końca parku, wyłania nam się zapierająca dech w piersiach panorama całej zatoki opuszczonych hoteli. Kiedyś elegancki resort hotelowy, dziś-ruina.
W skład kompleksu wchodziło 7 hoteli, nam udało się zwiedzić 5. Budowę pierwszego obiektu-Grand Hotelu- rozpoczęto już w latach 20-tych XX wieku, a czasy świetności przypadły na lata 60-te i 70-te, kiedy to powstały kolejne hotele. Kompleks należał do Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, gdzie też wypoczywali oficerowie wraz z rodzinami, a nawet Josip Broz Tito, przywódca ówczesnej Jugosławii. Jednakże i historia tego resortu nosi brzemię wojny domowej. W 1991r. hotele zostały ostrzelane z morza przez Serbię oraz Czarnogórę, zdewastowano je, a nasycone przepychem wnętrza zrabowano. Dziś można natomiast zaglądać do środka, co również i sami uczyniliśmy, zaczynając od hotelu Goričina I, II, poprzez Grand Hotel, Pelegrin oraz na hotelu Kupari kończąc. Na zamieszczonych zdjęciach widać skalę zdewastowania wymienionych hoteli. Naszą uwagę przykuł najbardziej Hotel Grand-stylowe wnętrza, których pozostałości wciąż można podziwiać wewnątrz hotelu, basen kryty hotelu Kupari oraz dach hotelu Peligrin, skąd podziwiać można zjawiskowy widok na panoramę resortu. Ponadto w hotelach odnaleźliśmy pozostałości porcelany, a nawet broń. Do odwiedzenia tego miejsca zachęca też przepiękna plaża oraz możliwość kąpieli w zatoce z lazurową w swej barwie wodą. Zwiedzając opuszczone budynki można dać upust swojej wyobraźni, przenosząc się do czasów ich świetności. Na zwiedzanie należy przeznaczyć minimum kilka godzin.
Kupari ma jednak szansę otrzymać nowe życie, a wszystko za sprawą grupy Avenue, która zobowiązała się wykupić oraz odrestaurować obiekt. Trzymam za nich kciuki, licząc jednak, że nim nowy obiekt powstanie, uda mi się powrócić do tego tętniącego nutą przeszłości miejsca, wyznaczając sobie jednocześnie kolejne miejsca na trasie szlakiem zapomnianych miejsc.
Galeria zdjęć
Podziel się swoim Erasmusowym doświadczeniem w Dubrownik!
Jeżeli znasz Dubrownik, z perspektywy mieszkańca, podróżnika lub studenta z wymiany, podziel się swoją opinią o Dubrownik! Oceń różne aspekty tego miejsca i podziel się swoim doświadczeniem.
Dodaj doświadczenie →
Komentarze (1 komentarzy)
Monika Ryczko 5 lat temu
Hej, byłaś na wymianie na University of Dubrovnik?
Mogłabyś napisać, czy warto tam się udać? Czytałam gdzieś, że to mały uniwersytet, z małą liczbą studentów, ale nic więcej nie wiem.