Wiosenna Majka

Opublikowane przez flag-xx Usuario Anónimo — 8 lat temu

Blog: W ciuciubabkę z czasem...
Oznaczenia: Ogólnie

I oto ostatni tydzień nadchodzi

Także mamy przed sobą ostatnią niedzielę przed końcem semestru, no i sesja. Chyba wszyscy to poczuli, bo nie byłam jedyną, która nic przez ten czas nie napisała. Na nas to aż nienormalne, żeby oddawać się takiemu kanapowemu lenistwu, bo pomijając grillowanie, eksperymenty pirotechniczne Marcela, pierwsze dwadzieścia na godzinę i fireshow, leżeliśmy plackiem na sofie – raz to oglądając telewizję, raz robiąc zakupy, których koniec końców mi się nie udało zrobić. Nie mieli mojego rozmiaru butów, więc zamawiamy z Internetów, ale pomału.

Wiosenna Majka

Ja próbuję przez cał podróż uchwycić na zdjęciu gęstą mgłę unoszącą się nad górami, ale z tym nieszczęsnym telefonem, raczej bez sukcesu.

Wiosenna Majka

Wiosenna Majka

Praca marzeń?

Od kiedy pracuję w swoim nieszczęsnym call center, poza niekończącym się narzekaniem wyciągam też wnioski. Między innymi ten, że gdy mam naprawdę długą przerwę to po powrocie wcale mi nie przeszkadza, że muszę pracować. Naprawdę nie. Idzie o to, że ostatecznie nikt mi tam głowy nie urywa, a jak jestem wypoczęta, to nawet miło mi się konwersuje z ludźmi o pierdołach. Moja praca nie jest ciężka, ale zdecydowanie – przy porównaniu  z innymi firmami – można by zarabiać tam więcej. Zamiast tych wszystkich bonów (pracownicy na umowie dostają premię i coś a la bony Sodexo) wolałabym zarabiać 130 koron na rękę. Bo teraz na okresie próbnym (trzymiesięcznym! – ciekawe praktyki jak na call center) nie dostaje się nic prócz pieniędzy, więc smutek… A już więcej  niż miesiąc, czy maksymalnie półtora pracować nie będę, także wielkich zysków nie osiągnę. Od samego początku pracuję dla sportu, ale całkiem nieźle mi się to odpłaca. Poza wydatkami na ślub nie tykam już swoich pieniędzy z Erasmusa itd. odkąd pracuję. Płacę tylko rachunek za telefon.

Za to muszę przyznać, że ich taktyka utrzymywania pracownika w dobrym humorze działa. I to wszyscy tutaj są jacyś tacy nad miarę mili – nie uprzejmi – mili. Po urodzinach swojej dziewczyny szef przynosi ciasto dla wszystkich, po swoich dwa torty (banan z czekoladą!), a także jakieś wielkanocne  słodycze, itd., itd. A co robi nasza nowa team leaderka? Mamy cały nowy zespół. Ze starego została nas trójka – włącznie z team leaderką. Wchodzę do biura, idę na swoje miejsce.


-Kto mnie podsiadł? – Wszystkie głowy w górę. Ktoś przeprasza. Ktoś nowy. Ktoś tam tylko na chwilę.
-Nie no, zostawiłaś jedzenie.

Wiosenna Majka

Miło jest mieć miły team i ludzi, którzy starają się, żebyś był zadowolonym pracownikiem.

Okazuje się, że wafelek i napój jest dla mnie, i dostali wszyscy. Także miło. Wzięłam śniadanie, to będę miała śniadanie i lunch.

Pierwsze kilometry

Mieliśmy jechać na golfa, ale niestety pole już nie funkcjonuje. Za to rozpoczęłam pokonywanie swoich pierwszych kilometrów a pomocą siły koni mechanicznych. Co prawda ruszanie pod górkę zajęło mi dobre piętnaście minut, a i parkowanie skończyło się zostawieniem całego tyłu maszyny na środku drogi… No cóż, nie każdy rodzi się rajdowcem. Ale to super uczucie.

Pora zapisać się na kurs na prawo jazdy.

Grillowanie pod chmurami

Miało padać i być zimno – zgodnie z prognozą pogody, ale ostatecznie nie sprawdziła się on w stu procentach. Ani nawet w pięćdziesięciu, bo jeżeli to kropienie, można nazwać deszczem, to chyba żyjemy w jakimś równoległym świecie. Chwilami wyglądało słoneczko. W sobotę pojechaliśmy na zakupy i w aucie wręcz nie dało się oddychać. Po powrocie siedzieliśmy w ogrodzie na słoneczku, a nawet dzisiaj, gdy wokół nas wznoszą się szare cumulonimbusy, na ogród padają ciepłe promienie letniego słoneczka… Tj. padały… I chciałam iść na spacer…, ale Marcel oglądał serial, zamiast się uczyć… I słońca już nie ma xD. Ale przynajmniej Marcel zaczął się uczyć. Ja dla odmiany jestem tak zainteresowana programem o poławiaczach ryb, że chwilami przestaję pisać.

Gdybym miała telewizję z takimi programami z pewnością miałaby problem ze skupieniem swojej uwagi na czymkolwiek innym. Niektóre z tych programów – zwłaszcza podróżnicze sprawiają, że człowiek chce rzucić wszystko i zająć się czymś co, przynajmniej w teorii, byłoby spełnieniem jego marzeń. Nie żebym chciała poławiać barakudy, ale może mieć swój klub z programem artystycznym gdzieś, gdzie nigdy nie jest zimno, albo pisać książki przy grzanym winie w jakiejś kawiarni, albo robić filmy w najbardziej odległych zakątkach świata – zarabiać na tym, że robię rzeczy niesamowite. Coś takiego jak ten blog. Tylko, że tutaj za !ewentualną! nagrodę tysiąca euro, trzeba by wydawać dużo pieniędzy, bo gdybym rzeczywiście miała pisać cały czas o odległych podróżach, musiałabym wydawać na nie o wiele więcej, niż by do mnie wróciło, w razie wygranej. Oczywiście pewnie dałoby się to zrobić taniej. Mieszkanie w namiotach, po ludziach (coach surfing), przygotowywanie sobie tradycyjnych potraw samodzielnie. To by mnie nawet bawiło. Ale w trakcie semestru nie jest to raczej możliwe – zwłaszcza, że mamy bardzo dużo roboty. Może pod koniec sesji, albo już w sesji poprawkowej.

Ja ze swojej strony zaczynam planować wyjazd na Słowację – tamtejsze góry mają w Marcelu oddanego fana. A dla mnie i Lokiego byłaby to pierwsze tak hardcorowa wyprawa. Na szczęście już w lecie, więc nie byłoby ani tak zimno, ani ciężko jak, gdy wchodziłam na swoją pierwszą „górkę” w Jeseniku. Hostele w górach stoją około czterystu koron – to chyba troszkę mniej niż to, co płaciłyśmy w Pradze za noc.

Wracając do grilla – zaplanowaliśmy go już na początku tyg

Wiosenna Majka

Wiosenna Majka

Pies po całym weekendzie biegania za nami, dokazywania i obżerania się też pada w różnych miejsach niczym narkoleptyk.

odnia, łącznie z fire show, bo przywiozłam sobie pozostałą po panieńskim parafinę i poi. Patrząc w pracy na prognozę pogody, byłam smutna, że nici z naszych planów, ale Marcel oświadczył, że będzie robić grilla, nawet jeśli będzie lać. Toteż, gdy nie byliśmy pewni pogody, mama Marcela wyjechała z garażu, żebyśmy mieli ewentualnie gdzie uciec.

Wiosenna Majka

Stanęło na tym, że mimo lekkiego kropienia, dosyć odczuwalnego zimna, okutani w wielkie bluzy rozkoszowaliśmy się super smakiem grillowanej na drewnie owocowego drzewa karkówki, cudownie przyprawionych skrzydełek kurczaka  i opieczonej papryki. Piweczko, fajeczka – mamy chillout mimo kiepskiej pogody.

Wiosenna Majka

Eksperymenty pirotechniczne

Niebezpieczne, acz nieskomplikowane – chociaż ja sama pewnie bym czegoś takiego nie skonstruowana. Marcel pracuje nad materiałami hukowymi na spotkania jednostki. Przez całe popołudnie siedzimy w garażu – ja przy książce o eksperymentalnym filmie (nie posunęliśmy się zbytnio w nauce, a już w tym tygodniu trzeba się wziąć do roboty), a Marcel nad mini petardami hukowymi z Polski. Mamy też nieco większy arsenał, ale nikt nie będzie na tym eksperymentować.

Wiosenna Majka

Ja boję się, że urwie mu łapy i wolałabym robić to już sama - przynajmniej w końcowej fazie. Za dobre chęci zostane okrzyczana, że mam uciekać gdzieś indziej, zanim oberwę petardą. 

Po całym popołudniu jesteśmy gotowi. Mechanizm ma się uruchamiać po pociągnięciu linki, przez wejście w nią – linka wyciąga blokadę. Energia  baterii powinna przejść do petardy i zrobić buuuum! Po pierwszej próbie generalnej tylko troszkę się zadymiło. Ale już wiadomo, że pomysł jest jak najbardziej w porządku.

Potem telewizja

Popcorn, piwko, amerykańskie komedie – czyli największe lenistwo wieczora. Człowiek tam zmęczony robieniem niczego, że nawet nie ma siły skakać po kanałach. Najpierw Marcel musi mnie obudzić, żebym poszła kręcić fire show. Potem serial i teraz trzeba mnie już obudzić, żebym doczołgała się do pokoju. To samo dzisiaj. W połowie oglądania Švejka padam i zasypiam, na swoją obronę – Marcel zasnął w pierwszej ćwierci filmu.

Za to film – chociaż dosyć już całkiem stary – jest całkiem zabawny.

I jak zwykle dla zdrowia…

…spacerek – nie wielokilometrowy jak wcześniej, ale spokojny – po polu, do zagajnika – w zagajniku przerwa na wspinanie się na drzewo.

Szkoda, że nie mam dziesięciu lat. Wtedy człowiek nie bał się włazić na szczyt drzewa, miał czas i ochotę siedzieć w swoich leśnych kryjówkach przez cały dzień. Bawiło się w wojny, itd. Teraz piszę bloga i drzemię popołudniu po obiedzie w weekend.

Spacer zakończyliśmy jednak wesoło. Niedaleko domu Marcela jest stodoła. Za każdym razem, gdy przechodzimy obok, wszystkie krowy przepychają się, żeby każda mogła na nas popatrzeć. Niezwykle ciekawskie zwierzęta J. Jak byłyśmy z Dianą małe, tata zabierał nas na PGR, żebyśmy mogły pogłaskać malutkie świnki. Były przesłodkie i maleńkie.

Teraz próbuję pogłaskać większe i mniejsze, czarne, brązowe i łaciate krowy, które wychylają łeb tak szybko, jak go cofają, gdy widzą moją rękę. Potem udaje mi się z nimi dogadać. Kilka z nich nawet szuka smakołyków w moich rękach. Nawet nie wiecie jak silny jest język takiej krowy. No, wciągnęłaby mi łapkę do pyska. Konie są ostrożniejsze – a może wręcz przeciwnie, mniej zdecydowane?

Wiosenna Majka

Boże… czy to już starość?

Musimy iść na imprezę, szybko – zanim starość nas dopadnie. Lecieć na Melo, wrócić biały świtem, a potem leżeć cały dzień na podwórku na kocu, zapijać kaca zimnym piwem, zajadać lody prosto z pudełka i siedzieć na kompie albo z książką. Albo zrobić ognisko i grać na gitarze. Trzeba działać, działać, działać! Zanim pochłoną nas drogie restauracje, sukienki i koszule, a potem jeszcze kupimy jaguara i do końca życia all inclusive! Czy tylko mnie to przeraża?

Luksus to coś co uwielbiam, ale też coś czego rzadko doświadczam, bo boli mnie serce, gdy mam marnować pieniądze, których jeszcze nie mam na to, żeby wylegiwać się w Spa. Odczuwam bardzo wyraźnie, że kiedyś luksus będzie dla mnie normalnością i codziennością, ale do tego czasu chcę wsiadać do byle jakichś pociągów, robić dziwne, szalone rzeczy i się przestać przejmować- co znaczy, że muszę wyszkolić Lokiego, żeby stał się wielozadaniowy, posłać na kurs asystenta dla niewidomych, żeby móc go wprowadzać do muzeów i możemy ruszać. To bardzo niewygodne jechać na zwiedzające wakacje z psiurem, bo nigdzie go nie możesz wziąć, a z drugiej strony nie zostawisz przecież samego w hotelu. Bardziej ze względu na bezpieczeństwo hotelu.  Pora opracować jakieś porady dla właścicieli psiurów.

Wiosenna Majka czeska

Na wiosnę w Czechach stawia się Majki. Są zarówno we wsiach jak i w miastach, chociaż to typowo ludowa tradycja. Widziałam ją już w Brnie, ale potem wyleciało mi z głowy, żeby zapytać, a raczej ciężko znaleźć  o tym coś w Internecie, gdy wpisuje się w Google „wiosenny słup”, „majowy słup”, i tak dalej.

Najczęściej ponoć stawia się trzydziestego kwietnia lub pierwszego maja, ale jest także stawiana w czasie obchodów święta Świętego Jerzego.  

Wiosenna Majka

Słabo widać przy tym słońcu - czy raczej pod słońce, ale Majka mieni się różnymi kolorami wstążek i ozdób :)

W Czechach przypomina całe drzewo – niesamowicie wysoki słup z kwiatami i wstążkami, oraz innymi ozdobami w miejscu, gdzie powinna być korona drzewa. Zgodnie z tradycją polegałoby to na tym, że mężczyźni z sąsiedniej wsi powinni szukać owej Majki, żeby ją strącić, czy chociaż zdobyć owe górne zdobienie. Dla „pobitej” wioski miałaby to być hańba – w dzisiejszych czasach, gdy już te gry nie są tak brane na poważnie (a szkoda) przynajmniej wstyd. Zabawa fajna, chociaż ciężko mi sobie wyobrazić w dwudziestym pierwszym wieku mężczyzn zmagających się z takim zadaniem. Chociaż, podołali z postawieniem Majek, więc może nie powinnam wątpić w ich ducha rywalizacji?

Ponoć można też stawiać maleńkie Majki przed domem, jako wyraz szacunku dla starszych lub wyznanie miłości, ale tych jeszcze nigdy nie widziałam, ani o nich nie słyszałam. Według informacji zdobytych podczas mojego researchingu podobne tradycje mają w Rosji i Szwecji, ale o tym nie będę mówić, póki nie zobaczę na własne oczy.


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!