Przylot do Edynburga
Wreszcie długo oczekiwana wyprawa do Edynburga. Przylatuję bez przygód. Jeszcze mam w głowie piękne widoki z samolotu. Ale już trzeba przestawić się na ziemię. Przyjechałam tu na tydzień, więc bagaż jest tylko podręczny. Szybko więc można zabrać się i udać na poszukiwanie właściwego autobusu do centrum.
Przy lotnisku jest budka gdzie pan (jak się wkrótce okazuje, Polak!) sprzedaje bilety. Dowiaduję się, że w wielu miejscach miasta, można wyrobić sobie bilet tygodniowy (Ridacard) na wszystkie środki komunikacji. Genialnie! Wybieram więc miejsce przy stacji pociągów, Waverley TravelHub przy Waverley Bridge. Na miejscu jest mała kolejka, ale idzie bardzo szybko. Wow! Robią ci od razu zdjęcie i za niecałe 15 minut masz tygodniową Ridacard (jeden tydzień dla studenta to 16 funtów, a dla ‘zwykłych’ dorosłych 19 funtów). To nie tak dużo. To jedziemy.
Wsiadam do pierwszego autobusu jaki stoi przy lotnisku (Edinburgh Airport, w skrócie EDI). Jest ich dużo: Lothian Bus (miejski przewoźnik), linia lotniskowa Airlink 100, Skylink 300i kilka innych. Odjeżdżają dosłownie co chwilę. NIe trzeba więc się martwić jak dojechać do centrum. Siedzę więc wygodnie w środku, bilet kupiony. Nagle przypominam sobie: moje kwiatki! Czy ich nie zgniotłam? To moje rękodzieło, które chcę ofiarować moim szkockim gospodarzom, do których jadę.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)