Podróż na wyspę Put-in-Bay,USA - do miejsca bliskiego mojemu sercu
Rozdział 2
I tak nadszedł ten długo oczekiwany dzień. Koniec maja, godzina 6 rano wylot z Warszawy z przesiadką w Amsterdamie (przesiadkę można było mieć w wielu miejscach, ja jednak wybrałam Holandię, ze względu na to, że bardzo dobrze czuję się w tym kraju i bardzo go lubię, ale o tym w kolejnych postach) i po około 7h lotu, około 16 czasu lokalnego Chicago jesteśmy na miejscu! Wrażenia? Jedno wielkie 'wow', radość i podekscytowanie, bo w końcu uda się zobaczyć te wszystkie miejsca, które dotychczas widziało się tylko na ekranie telewizora. Kilka godzin spacerowania ulicami Chicago i czekanie do 22 na pociąg. Pierwsza i najprzyjemniejsza część podróży zaliczona!
Moje pierwsze zdjęcie w USA, zachwyt i fascynacja widokiem
Część 2... pociągiem po USA
Znajdujemy się na dworcu Chicago Union Station. Nareszcie za chwilę będzie można wsiąść do tego pociągu, nie martwić się o bagaż i przez kolejne 6 godzin trochę odpocząć. Ale nie tak szybko. Żeby do tego doszło trzeba się ustawić w kolejce.I to nie byle jakiej. Zasady panujące jazdą koleją są inne, niż te do których my Europejczycy jesteśmy przyzwyczajeni. Nie możemy wejść na peron i tam poczekać, na nasz pociąg. Wszyscy siedzą w poczekalni. Około 15 minut przed planowanym odjazdem naszej ciuchci pojawia się pracownik, który skontroluje nasz bilet. Bez niego można zapomnieć o podróży koleją, ale to rzecz oczywista. Zanim to jednak nastąpi każe on ustawić się wszystkim pasażerom w kolejce, która rządzi się swoimi prawami, co akurat bardzo mi się podobało. Pierwszeństwo mają ZAWSZE osoby starsze, matki z dziećmi i niepełnosprawni. Po nich ustawia się reszta pasażerów. Chociaż i z tym jest różnie, bo pod uwagę brany jest wiek, czyli osoby małoletnie i 20 letnie trafiają na sam koniec kolejki (: Niezależnie jak długo czekasz na pociąg, 2, 3 czy 4h, ta reguła obowiązuje ZAWSZE. Do kolejki nie można się wepchać, bo może to spowodować, że podróż pociągiem, będzie tylko pięknym, niespełnionym marzeniem. Kolejne zaskoczenie - perony. Ich długość zdaje się nie mieć końca, trzeba iść i iść, aby dostać się do odpowiedniego wagonu. Następnie konduktor przydziela nam miejsce do siedzenia i możemy wejść do pociągu. Ważne jest, aby być przygotowanym na wszystkie niespodzianki. Mi pierwsza podróż minęła bez zakłóceń, pociąg przyjechał zgodnie z rozkładem o godzinie 22:00 i był na miejscu o 4 rano. Nie zawsze jednak ma się to szczęście, może się na przykład zdarzyć, że w pociągu spędzisz dodatkowe 9h, a jazda miała trwać tylko 4 i zaczniesz się zastanawiać czy zdążysz na samolot powrotny do Polski, tak jak to było w moim przypadku (: Duży plusem jest jednak to, że ma w amerykańskich pociągach jest duża przestrzeń między siedzeniami i nikomu nie przeszkadza rozłożenie siedzenia.
Tak przebiegła moja druga część podróży na wyspę Put-in-Bay.
Chicago Theatre
Kolejne zdjęcie z Chicago :)
Część 3... z pociągu na prom
Ostatnia część podróży. W trakcie oczekiwania na prom szybkie zakupy w Walmart, (najbardziej znanym amerykańskim supermarkecie, otwartym 24h na dobę) i w końcu o godzinie 6:00 nadpływa wyczekiwany prom. Jest zimno, pada i wydaje się, jakby to była jesień, a nie lato. Pogodę jednak rekompensują mi ludzie życzliwi i pomocni, których miałam przyjemność poznać w trakcie mojej podróży. Po przyjeździe na wyspę szybkie zapoznanie z osobami, które staną się moimi przyjaciółmi i towarzyszami w późniejszych miesiącach. Nie mogę nie wspomieć też o tym, że nie obyło się bez jet lag'a.
Tak wyglądała moja podróż do wybranej przeze mnie destynacji. Potem nie pozostawało mi już nic innego jak spełniać swój #americandream.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (1 komentarzy)
Wspaniały, ciekawy i niezwykle barwny opis. Z niecierpliwością czekam na kolejne części!