Naprawianie łóżka

Opublikowane przez flag-xx Usuario Anónimo — 6 lat temu

Blog: W ciuciubabkę z czasem...
Oznaczenia: Ogólnie

Literackie oświecenie

Obudziłam się pewnego cudownego, słonecznego dnia w sesji z genialnym pomysłem na zamknięcie mojego zbioru opowiadań (swoją drogą uważam, że czeski odpowiednik na tą formę „sbirka povidek” brzmi wyjątkowo słodko). Wszystko mam już w głowie. Napoczęte opowiadania trzeba dokończyć, dopisać całą ramę, która będzie to wszystko trzymać i jest! Tak po prostu. Przekonanie o tym, że właśnie taki kształt ma mieć moja pierwsza publikacja (Tak! Właśnie zdecydowałam również, że ta moja praca będzie pierwsza walczyć o wydanie) jest we mnie tak silne, że natychmiast chciałabym rzucić wszystko i wziąć się do pisania dniami i nocami. Ale nie mogę… A wszystko to przez studencki żywot, który jak wiecie w pierwszym semestrze poświęciłam pijackiemu wychodzeniu z depresji, a w teraz.. teraz jest sesja. No i staram się doczytać ostatnie dwieście stron mądrych książek o światowej literaturze na czas. A czasu jest mało, bo w końcu już w poniedziałek ustny z tego to przedmiotu. Tak. Literki mi się mieszają, podobnie jak daty i nazwiska – w końcu chodzi o całą światową literaturę w pigułce. I mam wrażenie, że i tak owy egzamin mam duże szanse położyć. Zrobiłam sobie na chwilę przerwę, żeby właśnie napisać troszeczkę do bloga. Nie jestem pewna, czy przerwę w pracy można nazwać przerwą, skoro w owej przerwie i tak pracuję, ale i tak przyjemnie jest na chwilę poświęcić się własnym myślom, kłębiącym się we własnej głowie.

Remoncik/naprawianie

Naprawianie łóżka

Loki oszczekiwał mnie przez cały czas trwania prac naprawczych.

Wczoraj moja przerwa wyglądała zupełnie inaczej, ale też polegała na pracy. Marcel pomógł mi zakupić potrzebne narzędzia – papier ścierny, pędzelek i lakier do drewna. Gdyby nie on pewnie bym nie podołała. Co prawda znalezienie rzeczy zajęło nam z piętnaście minut, ale i tak Marcel miał większe pojęcie o tym, czego właściwie musimy szukać i gdzie to znaleźć. Przepraszam za ewentualny brak składności w notce, ale trzęsą mi się ręce i troszkę kręci mi się w głowie- to chyba nie głód i nie odwodnienie, ale ostatnio czuję się słabiej – może przepracowanie? Powiedziała laska, która większość dnia spędza w łóżku z książkami lub z psem na wybiegu. Może rzeczywiście troszkę mi przyświeciło…

Naprawianie łóżka

Szło o przywrócenie normalnego wyglądu zeżartej przez Lokiego ramie łóżka. Powiedzmy, że gdy się tu przeprowadziłam wyglądało normalnie, a po tych miesiącach tu spędzonych bardziej jak gryzak.  Spędziłam cały dzień na szorowaniu ramy (jednej długiej, drugiej krótkiej) papierem ściernym. Większy sukces odniosłam z dłuższą, która była mniej ponadgryzana. Co do krótkiej… może wygląda lepiej, ale na pewno nie wygląda dobrze. W końcu wzięłam się za jej lakierowanie. Nie mogłam już dłużej jej ścierać, bo niewiele by z niej zostało. Ostatecznie okazało się nawet, że to co miałam za naturalną barwę drewna, jednak było zabarwionym lakierem, w związku z czym fragmenty przeze mnie „naprawione” są lekko jaśniejsze od oryginału. Po polakierowaniu do ramy łóżka przylgnęły też różne – nie wiadomo skąd się wzięły w powietrzu – paprochy oraz włosy Lokiego. Jak już mówiłam – jest lepiej, ale nie jest dobrze, toteż dla niepoznaki, gdy Marcel już wróci będzie trzeba łóżko odwrócić – żeby ta tragedia nie rzucała się nikomu w oczy i położyć drugi materac, ramy wówczas nie będzie aż tak bardzo widać. Właściwie nie wiem, czym aż tak bardzo się spinam, bo żadnej umowy, ani kaucji nie mam, ale cóż  - naprawdę nie chciałabym zakończyć kolejnej kariery w mieszkaniu jakimiś kłótniami, a nie daj Boże wcześniej przed moją wyprowadzką pojawią się jacyś przyszli lokatorzy, żeby to oglądać, a nie chcemy żadnemu miłemu właścicielowi robić problemów.

Pomału czas się organizować…

Na powrót do domu. Dlatego już myślę jak się spakuje, w co i gdzie i ile miejsca mi to zajmie i jakie powinno być ułożenie wszystkich moich tobołów, żeby udało mi się je przedźwigać między pociągami. Tak, pojedziemy znowu pociągiem. Dlatego w rękach chcę mieć jak najmniej, no bo przecież będę miała jeszcze Lokiego.

Rzeczy do przewiezienia wiele nie zostało, bo książki podrzuciłam mamie na wesele, a w święta… nie pamiętam, czy zwoziłam coś w święta, ale z dużych rzeczy zostały mi dwie pary butów, rolki, puplit na nuty i flet. Resztę stanowią jakieś papiery i ciuchy, więc myślę, że powinnam się zmieścić w walizce i torbie. Druga rzecz, czy je udźwignę. Ale jeżeli udało mi się tu dojechać z większą ilością rzeczy, to z całą pewnością uda mi się wrócić z tym co mi zostało. Pora też zakupić bilety. To zamierzam zrobić po pierwszym czerwca. W związku z tym muszę też podjąć kilka ważnych decyzji – kiedy na sztywno się stąd zabiorę (a tu pamiętać o podpisach na Confirmation of studies periode i Transcripts of Record), wybrać mieszkania w Trójmieście, które mnie interesują, dogadać się z Dianą i Michałem czy pojedziemy na tegoroczny Woodstock, bo trzeba wymyślić co z piesełami – żadne hotele dla psów mnie nie przekonują, najlepiej skombinowałabym osobę, która by je przygarnęła lub przygarnęła pieseły razem z mieszkaniem na ten okres. Trzeba też dokupić taką liczbę treningów, żeby mi starczyła do końca pobytu i zachować spokój do końca semestru. Zaliczyć należy wszystko bez poprawek i być gotowym. No i o ile już wszystko będzie gotowe – używać ostatnich chwil pobytu jak najpełniej.

Po powrocie zacznie się latanie z papierami. Oby w rozliczaniu tej wymiany nie było żadnych problemów. Nawet nie wiem, jakie by mogły być, zważywszy na to, że wszystkie przedmioty mam zaakceptowane jako odpowiedniki, ale lepiej być przygotowanym na najgorsze. Potem trzeba się zgłosić na praktyki, do pracy i zacząć prawo jazdy. Nie ma mowy, do Czech nie zamierzam wracać już żadnymi pociągami! Potem będzie już trzeba ciężko pracować i byle do dyplomu! No i po drodze pamiętać, żeby aplikować na magisterkę na MUNI. Jak ja uwielbiam mieć wszystko zaplanowane. Oby znowu mi się to nie posypało.

Sztuka „zdarma”

Uwielbiam nasze biblioteki i uniwersytety. Na naszym wydziale zawsze jest jakaś wystawa obrazów lub zdjęć na parterze, a w bibliotece (Moravska Zemska knihovna) jest w tym momencie wystawa obrazów, na którą można sobie wejść za darmo – przy tym cieszy się tak małą popularnością, że oglądający ma całą salę dla siebie – ciszę, pustkę, spokój.

Naprawianie łóżka

Wystawa pod tytułem „Nekřič na tmu” zawiera także dzieła o polskich tytułach. Stale jednak zaskakują mnie polskie akcenty w Czechach, mimo że polska kultura silnie na czeską oddziałuje, co często przypominają mi profesorowie na slawistyce podczas wykładów wspominający o polskich pisarzach i politykach. Artysta Pavel Albert  prezentuje kolekcję digitalnych wydruków zarówno na płótnie jak i na papierze. Mają one obrazować ten moment, gdy dzień już się skończył, ale noc jeszcze nie zaczęła i nie jest to logicznie żadne przedstawienie świata w godzinach wieczornych, ale to już zobaczcie sami na kilku dziełach, które wzbudziło we mnie wyjątkową fascynację.

Naprawianie łóżka

Naprawianie łóżka

W świecie reklamy

Jakiś czas temu wyśmiewałam jedną z niespecjalnie udanych reklam… bodajże jakieś strony internetowej. Dziś muszę powiedzieć, że niedawno znalazłam inną reklamę o innej tematyce, ale o wiele ciekawszą, no i oczywiście muszę wam pokazać jak w Czechach zachęca się do pracy w informatyce. Według mnie jest super xD

Naprawianie łóżka

A z mniej artystycznych rzeczy – pod koniec miesiąca, zwłaszcza że przyszły będzie ostatni, tnę po kosztach jak mogę. W związku z czym w lodówce mam jogurty, szynkę i pomidory a w szafce makaron i musli. Taki żywot chudaka (z cz. biedak). Próbowałam zrobić idealną carbonarę z jajeczkiem – ot tak, wszystko domowej roboty. Nie poszło mi to. Wyszedł mi makaron z jajecznicą. No ale co tam. Student zje wszystko ponoć. Ostatecznie nie było to złe… nie była to tylko carbonara. Udaną próbę zrobienia spaghetti podjęłam dziś. Sosik muszę się pochwalić to tylko duży pomidor, cebulka, troszkę bazylii, sól i pieprz – to lubię. Przepyszne i szybciutkie maleństwo. A wystarczy pomidorka sparzyć, obrać ze skórki, pokroić i podsmażać z cebulką i przyprawami, aż się zrobi sosik. Pychotka.

Naprawianie łóżka

Naprawianie łóżka


Galeria zdjęć


Komentarze (0 komentarzy)


Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?

Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!

Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Proszę chwilę poczekać

Biegnij chomiku! Biegnij!