Manewry HOPR 2016#3 - Kalatówki
Wprowadzenie
Drodzy czytelnicy tuptający za jeżem! Mam nadzieję, że macie się dobrze, przeżywacie mnóstwo przygód i nadążacie z tuptaniem. W dzisiejszym poście chciałbym opisać drugi dzień manewrów Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego, w tym zajęcia w terenie z ratownictwa lawinowego, hipotermii i pobyt w hotelu górskim PTTK na Kalatówkach.
Hotel Górski PTTK Kalatówki
Ze schroniska na Hali Kondratowej udaliśmy się do Kalatówek, do hotelu górskiego PTTK. Nocleg tam jest już trochę droższy, w zależoności od terminu rezerwacji waha się od sześćdziesięciu do ponad stu złotych za dobę, przy czym w cenę wliczone jest śniadane.
My, w cenie siedemdziesięciu pięciu złotych, oprócz przejazdu tam i z powrotem z Poznania do Poronina, noclegu, transportu i wyżywienia przez kilka dni oraz epickich, profesjonalnych zajęć, mieliśmy również opłacony dwudaniowy obiad w hotelu.
No, ale jak płaci się tyle pieniędzy to się wymaga, nie?
W każdym razie dotarliśmy do hotelu, gdzie już powoli zmierzchało, ale nadal roztaczał się piękny widok na Kasprowy Wierch.
Zajęcia z podstaw turystyki górskiej - chodzenia w rakach i z czekanem
W okolicach Kalatówek, na pobliskim stoku odbyły się zajęcia z chodzenia w rakach i asekuracji czekanem. Po krótkim teoretycznym wstępie generalnie o rakach i czekanem założyliśmy swoje, przy czym kilka osób z powodu mrozu potraciło przy tej czynności palce, po czy chodziliśmy w dół i w górę dość stromego, oblodzonego stoku, podpierająć się czekanem.
A na górze ćwiczyliśmy upadanie i zsuwanie się w dół stoku. Ratownik TOPR-u nas chwalił dopóty, dopóki jeden z Gorzowian imitując zdmuchnięcie przez wiatr i upadek na plecy główą w dół stoku, nie zrobił salta podczas zsuwania się i nie wbił sobie czekanu prawie w nos. Choć trzeba przyznać, że wyglądało to efekciarsko.
Udaliśmy się ponownie do schroniska, mimo dobrej zabawy i pouczających zajęć zadowoleni, że musimy już tylko czekać na obiad. Jakiż wielki był nasz szok, gdy Kapsel, nasz przewodnik, pozwolił nam się ogrzać i osuszyć tylko po to, aby za chwilę zabrać nas na ostatnie zajęcia z Taternickim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym - tym razem z obsługi detektorów lawinowych.
I ponownie po krótkim teoretycznym wstępie dostaliśmy w małym grupkach detektory do rąk, po czym po zejściu lawiny, już prawie w ciemnościach, wyławialiśmy pozostałe detektory zakopane w śniegu.
A klimat, jak na zdjęciach widać, był niezły.
Wykład o hipotermii
Po obiedzie i spalonej próbie podarowania Kapslowi bonów na obiady w Kalatówkach udaliśmy się z ratownikami TOPR-u i połową ratowników HOPR-u najszybszą drogą na dół. Próbowaliśmy iść pieszo, ale Gorzawianie postanowili całą drogę przejechać na tyłkach lub na jabłku, więc dzielnie dotrzymaliśmy im... kroku.
Na dole, w siedzibie dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego, odbył się wykład o hipotermii oraz jej przeciwdziałaniu, na którym usłyszeliśmy naukowe potwierdzenie faktów, które już od dawna znaliśmy, mianowicie że:
- najważniejsze zimą w górach to nie przegrzać się,
- najlepiej ubierać się warstwowo, aby kolejne warstwy powietrza pomiędzy ubraniami mogły się nagrzewać,
- udowodniono, że stosowanie wszelakich kremów ochornnych na skórę czy usta tylko pogarsza sprawę,
- ubieranie buffów, chust i szalików jak najbardziej chroni przed zimnem i promieniowaniem UV, ale wydychane powietrze również zamarza na materiale, więc i tak źle, i tak niedobrze, trzeba z tym jakoś żyć,
- w górach nie jada się zupek chińskich, bo one nie mają wartości odżywczych,
- przed resuscytacją warto zapewnić komfort cieplny i izolację poszkodowanego od podłoża, przede wszystkim poprzez ułożenie go na rzeczach, kurtkach i tym podobnych, ponieważ folia NRC nie zapewnia ochrony przed zimnem od śniegu i ziemi,
Ale dobrze było usłyszeć to wszystko jeszcze raz od lekarza i zobaczyć wykresy, zestawienia w tabelach i zdjęcia.
Poznaliśmy również kolejne stadia hipotermii, przy czym najważniejszą z informacji było to, aby udzielając pierwszej pomocy poszkodowanemu, gdy rozpoznajemy drugi stopień hipotermii, czyli poszkodowany nie ogarnia, jest półprzytomny, dziwnie się zachowuje, nie kazać mu się rozruszać, ponieważ zimna krew z kończyn dostanie się wtedy gwałtownie do centrum ciała, serca, i poszkodowany nam zejdzie. Natomiast przy pierwszym stadium, rozpoznawanym najłatwiej po drgawkach z zimna, gdy mięśnie mimowolnie się napinają, aby rozgrzać ciało i krew, jest to najszybsza i najlepsza metoda na ogrzanie poszkodowanego.
Mieliśmy również okazję posłuchać o ciekawej maszynie stosowanej w szpitalach do filtrowania i ogrzewania krwii osób w hipotermii.
Więcej o samym urządzeniu, lekarzach, hipotermii i głośnej akcji ratunkowej sprzed dwóch lat w Tatrach można przeczytać tutaj oraz obejrzeć poniższy film pod tytyułem: "Łańcuch przeżycia":
https://www.youtube.com/watch?v=s09A2cEIdAE
https://www.tygodnikpowszechny.pl/temperatura-zycia-146924
Po wykładzie harcmistrz Adam, komendant Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, kazał ogarnąć mi całą ekipę i zaprowadzić ich do czekających przed bramą do siedziby dyrekcji autobusów. Mając nadzieję, że wszyscy pójdą za sztucznym tłumem, po prostu ruszyłem z Gorzowianami w stronę busów, a reszta posłusznie podążyła za nami.
Po kolacji, o dziwo, mieliśmy czas wolny dla siebie, co skutkowało tym, że większość osób poszła spać lub za naszym przykładem zrobiła sobie piernikową posiadówę w pokojach.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)