Komunikacja miejska w Bristolu
Chciałabym tym wpisem bardziej wyrazić swoją opinię na temat całego systemu komunikacji w Bristolu. Postaram się również napisać kilka istotnych kwestii dotyczących biletów, ale zanim dojdzie do tego chcę napisać moją refleksję dotyczącą komunikacji w Bristolu.
Od razu na wstępie powiem tak, w wielu miastach byłam, w wielu krajach, podróżowałam mniej czy więcej ale tak beznadziejnej komunikacji to ja dawno nie widziałam. Nie wiem jak ludzie mogą w ogóle ogarniać wszystko.
Nie chodzi o to, że tych autobusów jest wiele, że jest siatka transportu nie zrozumiała, ale ogólnie o całokształt.
Ten artykuł jest raczej w większości skoncentrowany na tym, co jest złe, co działa niezgodnie, z czym ja mam problem. Drugi wpis będzie mniej pejoratywny.
Komunikacja w Bristolu
Zacznę od początku, w Bristolu działa firma First, która w większości obsługuje całe miasto. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej odsyłam do strony internetowej https://www.firstgroup.com/bristol-bath-and-west oprócz tej grupy możesz też zobaczyć czerwone małe autobusy firmy Wessex http://www.wessexbus.com/services/WessexBristol_8.html#wessexBristolTab
Tak wyglądają autobusy firmy first, mogą być dwu albo jednopoziomowe, w zależności na jakiej są trasie. https://veloballs.com/hi-tech-bus-solutions-low-quality-infrastructure-problems/
Gdzie jest problem?
Idziesz na przystanek, patrzysz na rozkłady, a właściwie z nich mało co wynika, masz napisane oczywiście godziny, dni tygodnia, ale jeśli chcesz zobaczyć trasę to tutaj zaczyna się pierwszy problem. W Bristolu jest tak śmiesznie zrobione, dla mnie w ogóle to jest nonsensowne, że na rozkładzie na przystanku nie masz podanych wszystkich przystanków, tylko te jakby ważniejsze.
Oznacza to praktycznie tyle, że nawet jeśli bardzo byś chciał to nie możesz sprawdzić w ile dojedziesz do miejsca, które Cię interesuje.
Miałam rozmowę o tym ze znajomym, który mówi, ale czemu szukam problemu przecież mogłam sobie sprawdzić na gogle map. Jasne można powiedzieć, że mogę sprawdzić na mapie, zgadzam się z tym, ale idąc na przystanek liczę, że znajdę tam wszystkie potrzebne informacje a nie tylko wyrywkowe. Do tego zostałam przyzwyczajona.
Rozkład jazdy
Rozkład jazdy to w ogóle cyrk na kółkach, ja rozumiem, że są korki, ja rozumiem, że wiele osób wsiada na przystankach (chodzi oto, że wsiada się tylko pierwszymi drzwiami), ale jak mieszkam tutaj dwa lata to mało kiedy zdarzyło się tak, że autobus przyjechał zgodnie z rozkładem, oczywiście zwykle jest spóźniony bo jakżeby było inaczej. Wiem, że w Bristolu remontowanych jest wiele głównych ulic, ale autobusy, które nawet przez te ulice nie jadą są opóźnione.
Jak widzisz na przystanku takie żółte kartki, to lepiej się nimi zainteresować. Zwykle odnoszą się do komunikatów, że na przykłąd trasy autobusów będą zmienione, że odcinek trasy jest zamknięty.
Kolejną kwestią jest fakt, że na większych przystankach masz elektroniczne, małe wyświetlacze, które pokazują godzinę oraz rozkład autobusów, tylko kilku czyli tych, które powinny być najszybciej. To akurat jest podobne do Szczecina, tyle że u nas te tablice są znacznie większe.
Tego na zdjęciu dokładnie nie widać, ale jest napisane aby sprawdzić informacje na stronie internetowej.
Teraz sobie przypomniałam jeszcze kilka rzeczy o rozkładzie, że są tak jak koło mnie dwa autobusy, które jeżdżą od tego samego przystanku, do tego samego, jest tylko jeden odcinek trasy, który mają inny co sprawia, że jeden z nich dojeżdża około 5 minut szybciej.
Jednak nie o tym chciałam powiedzieć a o tym, że rozkłady są tak beznadziejnie skonstruowane, że jeden przyjeżdża o 12:10 a drugi o 12:12 a później nie ma żadnego, do godziny 12:45. Dla mnie to jest w ogóle nielogiczne, skoro większość trasy mają taką samą dlaczego jednak nie wydłużyć dystansu między nimi? Możliwe, że są jakieś powody, dla których tak się dzieje, a ja tego nie rozumiem.
Rozkład elektroniczny a papierowy
Zatem porównuję, z tym co mam na tablicy, do tego co jest napisane na elektronicznym wyświetlaczu, no nijak ma się do rzeczywistości. Pokazane jest na wyświetlaczu, że autobus dojeżdża, tylko, że w Bristolu mam wrażenie, nie istnieje coś takiego jak pojęcie czasu.
Masz na wyświetlaczu 75 Bristol Center 1 minuta… zegar pokazuje 12.01. Zegar pokazuje 12.07 na wyświetlaczu taka sama informacja, chyba coś jest nie tak? Czasami są jeszcze zabawniejsze historie bo z minuty robi się 10 minut. Ponownie powtórzę, wszystko rozumiem, korki, prace budowlane, ale to jest czysta kpina.
Problem pojawia się kiedy według obu rozkładów autobus powinien być 13:06, 13:18, 13:36 a autobus przyjeżdża o godzinie 13:42 i nie ma informacji, który jest opóźniony, który został skasowany – o czym również później powiem.
Aplikacja vs rozkłady na przystankach
To nie koniec odnośnie rozkładu, z racji tego, że nauczyłam się, że to co jest napisane na tablicy, to właściwie do niczego nie jest mi potrzebne, na wyświetlaczach często są bzdury to zainstalowałam sobie aplikację, która mi z danego przystanku sprawdza autobus. Teraz więc mam trzy różne czasy, o których autobus powinien przyjechać, a co śmieszniejsze nie przyjeżdża zgodnie z żadnych z nich.
Chociaż uważam, że i tak chyba najlepiej działa aplikacja, ale żeby mieć aplikację muszę mieć telefon i wykupiony Internet, bo bez tego to ani rusz. Co dla mnie jest jeszcze większym absurdem, bo gdyby wszystko było klarowne nie byłoby takiego problemu.
Nie wiem, może ja wyolbrzymiam problem, ale uważam, że Bristol nie jest małym miastem, nie jest jakiś zaściankowy i tutaj wszystko powinno działać sprawnie.
Kolega kierowca tłumaczył mi, że to związane jest z systemem, że na danych odcinkach, oni kierowcy muszą wcisnąć jakby guzik, że tutaj byli, stąd przesyłana jest informacja dalej do centrali i zmieniane są one na rozkładach. Prawda jest taka, że oni oszukują, dlaczego, o tym w dalszej części.
Specjalnie sprawdziłam, na rozkładach nie ma nic, co mówi, że autobus może się spóźnić plus minus 5 minut. Tak jak było w Porto chociażby, wtedy nic bym nie mówiła, mam jako pasażer informację o tym respektuje to i czekam. Tutaj jednak jest wolna amerykanka, autobusy jeżdżą jak chcą i kiedy chcą. Podkreślę jednak, że to moje indywidualne zdanie.
Bus line
U nas w Szczecinie dopiero powstają, są w bardziej zatłoczonych miejscach, ale Szczecin to nie Anglia, wiadomo, że w niektórych sprawach możemy być trochę do tyłu
W większej części Bristolu są bus line, więc jakby nie patrzeć, to nie jest tak, że wszędzie są korki. Tutaj muszę powiedzieć, że jak jestem w Bristolu dwa lata to wciąż trwa remont, co powoduje, że co chwilkę jest jakiś odcinek zamknięty i wyłączony z trasy, czasami to oznacza, że nie mogę nawet skorzystać z autobusu, bo jedzie okrężną drogą. Ja rozumiem modernizację, chęć poprawy warunków transportu miejskiego, ale jakim kosztem? Marudziłam i narzekałam, że w Szczecinie są przekręty, że wszystko jest opóźnione, że jest fuszerka.
To co zobaczysz tutaj to woła o pomstę do nieba, nigdy nie będę narzekała na nasze drogi. Ok nie masz tutaj tylu wybojów jak u nas, ale jak łata się dziurę, po miesiącu od jej oddania, to nie robi się tego w jakiś powiedzmy cywilizowany sposób, kładzie się smołę, którą do końca się nawet nie rozwałkowuje. Masz wrażenie, że miasto usłane jest łatami drogowymi.
Wracając do tego remontu, plan jest taki, że powstanie szybki transport, gdzieś mi się nawet przewinęło, ze to miałoby w niektórych miejscach być nawet pod ziemią, jak jednak wspomniałam remont trwa a końca nie widać. Ja wiem, to nie jest Londyn, ale uwierz mi korki są takie same.
Powiedziałam już o tym, że rozkłady są niekompatybilne ze sobą, że nie wiadomo, na który patrzeć oraz o tym, że wciąż w remoncie są drogi. To jednak nie wszystko.
Znajomość przystanków
Kupuję bilet w autobusie, mówię nazwę przystanku, a kierowca patrzy na mnie ze zdziwieniem, z jakimś wręcz wyrzutem i mówi, że takiego przystanku nie ma, przez kilka sekund patrzę na niego jak zdębiała. Myślę, może nie umiem wymówić nazwy przystanku w końcu obcy kraj, ale z racji tego, że takie sytuacje mnie stresują to zawsze sprawdzam jak wymówić, jak pisać, żeby się nie okazało, że nie można mnie zrozumieć.
Problem nie jest jednak w tym, że oni mnie nie rozumieją, ale w tym, że część kierowców nie zna w ogóle tras. Znaczy zna, ale tylko główne dzielnice i osiedla, a przecież to nie o to chodzi.
Kiedy przyjeżdżam do obcego kraju to liczę na to, że jeśli będę miała problem to w środku komunikacji dostanę odpowiedź jeśli wiąże się ona z niczym innym jak z kwestią dojazdu. Jasne można mówić, że w Polsce kierowca po angielsku nie będzie mówił, ale ja pytam w języku zrozumiałym dla kierowcy. Swoją drogą zdziwisz się jak niewielki odsetek kierowców jest pochodzenia brytyjskiego. To nic, nie ważne kto, uważam, że powinien być kompetentny.
To nie jest tak, że są to sytuacje jednorazowe, które urosły do wielkiej wagi, to są sytuacje, które nagminnie się powtarzają odkąd tutaj mieszkam i jak na początku zwalałam jednak to na swoje barki, że to mój język. To mówię basta, kierowca powinien mieć obeznane wszystkie kierunki.
Zwykle jest tak, że kierowcy jeżdżą na danych trasach, mało kiedy się tak zdarza, że kierowca ma zmienioną trasę, czy tak więc trudno nauczyć się wszystkich przystanków, które mija się kilka razy dziennie? Wydaje mi się, że nie, ale do tego trzeba chęci.
Sądzę, ale to tylko moje domysły, że to jest jak z tymi nazwami przystanków na rozkładzie, że kierowcy dostają właśnie taką mapę, na której są dzielnice i ważniejsze przystanki. Tylko to jest jakimś sensownym wytłumaczeniem.
Powiem od razu, dla osób, które mogą mi zarzucić, że pewnie mają złe płace i dlatego traktują to tak a nie inaczej, ale wcale tak nie jest. Kierowcy w Bristolu zarabiają więcej niż minimalna krajowa, poza tym nieważne jakie dostaje się wynagrodzenie pracę trzeba wykonywać poprawnie.
Co zrobić kiedy kierowca nie zna nazwy przystanku?
W konsekwencji jeśli chodzi o nieznajomość przystanków masz trzy opcje, albo
- pokazać kierowcy na mapie w przystankach (posiłkując się aplikacją), że taki istnieje;
- napisać kierowcy nazwę, może wtedy sobie wpisać w system i sprawdzić.
- inną opcją jeśli to daleka podróż jest kupić bilet dzienny i samemu kontrolować gdzie należy wysiąść.
To jednak nie koniec, dostajesz później bilet, na którym jest inna nazwa przystanku niż podałeś. Piszą dzielnicę, może to być też przystanek wcześniej, albo później, bo przecież co za różnica.
Różnica jest ogromna, jeśli zdarzy się wypadek z udziałem autobusu, w którego jesteś środku, a według biletu powinnaś wysiąść na przystanku wcześniej nie masz prawa starać się o odszkodowanie. Nie można wytłumaczyć, że to sprawa kierowcy.
Przystanki
Ostatnia rzecz, która przyszła mi do głowy i sprowokowała, żeby napisać ten bardzo krytyczny artykuł to przystanki w Bristolu. Nie mam pojęcia jak tutaj ludzie funkcjonują. O co mi właściwie chodzi?
Chodzi o to, że mamy sporo przystanków normalnych, zadaszonych z wiatą i tak dalej, z resztą widzę, że zracji remontu ich przybywa.
Oczywiście zrozumiałym jest dla mnie fakt, że nie wszędzie musi taki funkcjonować, ale tutaj dla mnie przystanki są jak widmo. Słup z przystankiem nie stoi przy krawędzi ulicy aby był widoczny, często są gdzieś między żywopłotem, praktycznie przy drugim krańcu drogi dla pieszych.
To nie jest tak, że zdjęcie specjalnie zostało ujęte w taki a nie inny sposób. Te przystanki są mało oznaczone. Ja jak pierwszy raz jechałam na tej trasie to nie widziałam tego przystanku.
Nie wiem, czy według tego miasta te przystanki szpecą? Próbuję zrozumieć gdzie tutaj sens i logika, że są one według mnie zakamuflowane. To jeszcze nie koniec problemu, nie na każdym wiesz jaka jest nazwa, jest tylko napisane Bus Stop.
Wspominam o tym dlatego, że teraz jak jeżdżę na swoje praktyki z programu Erasmus, to mogę zmieniać trasy. Nie robię tego dlatego, że mam taką ochotę, tylko jeśli jeden autobus mi się spóźnia, a drugi na który powinnam się przesiąść ucieknie, ze względu na spóźnienie, to szukam innych alternatyw, które pozwolą mi w miarę szybko być w domu.
Siedzę więc z aplikacją w dłoni, całe szczęście, że one działają całkiem sprawnie i sprawdzam gdzie mam wysiąść. W grę nie wchodzi liczenie przystanków, nawet jeśli bym chciała dlatego, że jak wspomniałam tutaj autobus zatrzymuje się tylko na żądanie.
Zanim skończę, w niektórych autobusach masz wyświetlacz, który pokazuje jaki będzie kolejny przystanek i to jest bardzo pomocne, szczególnie jak dobrze się nie zna miasta. W niektórych jest tylko wyświetlacz stop, jeszcze jest dobrze gdy z głośnika można usłyszeć, jaka będzie kolejna stacja, ale również nie wszędzie, stąd zostaje tylko i wyłącznie aplikacja.
Siedzę i trzymam kurczowo ten telefon i śledzę trasę na przemian z tym co widzę z za okna z tym co się dzieje na moim monitorze. Nie mniej jednak jak mam rozpoznać przystanek właściwy, na którym jest tylko napisane że to przystanek a nie jego nazwa?
Zawsze uważałam, że mam sokoli wzrok, ale tutaj jest tak małymi literami napisane, że jak mijamy to nawet nie jestem w stanie określić czy na tym przystanku zatrzymywał się mój autobus.
Musisz wiedzieć, ze tutaj bywa tak, że masz przystanek a za 50 metrów jest kolejny.
W miejscu gdzie mieszkam są właśnie prowadzone roboty i przystanek musiał zostac przeniesione, zrozumiałą sprawa. Tylko, że na tym przystanku nie masz ani rozkładu zwykłego, ani elektronicznego i człowiek czeka, bez możliwości określenia, o której autobus przyjedzie.
Jak działają autobusy
W Bristolu wszystkie przystanki są na żądanie, trzeba albo machnąć ręką na jadący autobus, albo nacisnąć przycisk, jeśli znajdujemy się w środku pojazdu. To jest dobre rozwiązanie, że autobus nie musi się zatrzymywać na każdym przystanku, bo właściwie po co skoro nikogo na nim nie ma, a w ten sposób może nadrobić opóźnienie, które już prawdopodobnie ma. Tego akurat w Szczecinie mi brakuje.
Niestety czasami to jest za mało, bo kierowcy nie widzą… nie chcą widzieć i się nie zatrzymują. Chyba nie muszę Ci mówić do jakiego poziomu frustracji to doprowadza. Moja koleżanka mieszka w dość małej dzielnicy, autobus zwykle musi robić pętelkę aby tam dojechać. Niestety kilkakrotnie nie przyjechał wcale, powód - skrócił trasę.
To nie jest tak, że ja krytykuję kierowców, chcę Ci tylko powiedzieć jak to wygląda tutaj, jak każdego dnia człowiek się denerwuje. Przy okazji dać Ci kilka informacji, które pozwolą zrozumieć niektóre sytuacje, albo raczej być przygotowanym na to, że one istnieją i trzeba się z tym pogodzić. Jak zauważyłeś pisałam o komunikacji w Porto, w Lizbonie, w Londynie i uwierz nigdzie nie było takich problemów jak tutaj.
Dlaczego autobus pomija przystanek?
Co do pomijania przystanków, ponownie sięgam do informacji od kolegi kierowcy. W Bristolu jest system, który ma sprawdzać jak kierowcy sobie radzą, w sensie czy o czasie są w danym miejscu, to są jakieś powiedzmy wytyczne, które muszą spełniać.
Dla pewnego zobrazowania o czym mówię. W związku z czym autobus w punkcie X musi być o 14:00 w punkcie Y o 14:10, co robią niektórzy kierowcy jeśli jest taka możliwość, przystanki, które są w stanie ominąć, omijają byleby być o czasie w tych punktach. Tłumaczenie zwykle jest takie, że niedaleko za nimi jedzie kolejny, który nie ma takiego opóźnienia, więc on zabiera wszystkich. Jasne za nie wywiązywanie się z tego pewnie mają jakieś konsekwencje.
Ja jak usłyszałam taki argument, to nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, bo dla mnie to poniżej jakiegokolwiek poziomu, bo na tym cierpię ja, pasażer.
Kierowcy
Kierowcy z reguły są bardzo mili, kulturalni, czasami nawiązują rozmowę. Inni koncentrują się na pracy, ale są też tacy którzy chcą wychowywać.
U nas w Polsce jest inaczej, zwykle jeśli istnieje możliwość kupna biletu u kierowcy podchodzimy i mówimy „bilet za dwa złote” koniec. Nie wynika to z braku naszej kultury, ale z faktu, że przecież chodzi o czas, który zajmujemy kierowcy. Krótki komunika i jedziemy dalej. Wiem, że to kilka sekund, ale jeśli osób jest 10 czas się wydłuża. Wrócę do sytuacji o której opowiadam, bo cieszę się że nie byłam w skórze tej pasażerki.
Sytuacja jednorazowa, ale utkwiła mi w pamięci.
Wsiadamy do autobusu, dziewczyna mówi bilet dzienny, Pani za kółkiem patrzy na nią, ale nie sprzedaje, dziewczyna powtarza bilet dzienny. Pani mówi, a gdzie dzień dobry? Dziewczyna zdębiała, ja z resztą również, bo stałam za nią, więc dziewczyna mówi dzień dobry bilet dzienny. Pani dalej nie sprzedaje, mówi: powinnaś powiedzieć proszę. Dziewczyna oblała się rumieńcem, wydaje mi się, że nawet była to rodaczka i mówi, ale ja tak nie mówię.
W tym momencie, zdałam sobie sprawę, że właśnie my w Polsce faktycznie krótki komunikat, żadnych uprzejmości. Pani kierowca powtarza powiedz proszę, ludzie z tyłu już się niecierpliwą. Dziewczyna zmieszana mówi, proszę bilet dzienny. Pani wciąż nie sprzedaje i mówi, nie, powiedz Dzień dobry poproszę bilet dzienny, dziewczyna już z lekko łamiącym się głosem powtarzam a Pani drukując jej bilet mówi a teraz powiedz dziękuję. Dziewczyna powtórzyła. – Kurtyna opada.
Ja usiadłam i nie wiedziałam w ogóle co o tej sytuacji myśleć, ja rozumiem co kraj to obyczaj.
Anglicy są bardzo mili, otwarci, wszelkie uprzejmości są tutaj na porządku dziennym, czasami ma się wrażenie, że uśmiech mają do twarzy przyklejony.
Rozumiem dziewczyna popełniła błąd, ale to nie rola kierowcy ją edukować, szczególnie kiedy autobus ma opóźnienia 20 minut. Byłam zażenowana całą sytuacją, ale od tej pory zawsze jak wsiadam, to choćbym miała parszywy dzień uśmiecham się szeroko i mówię „Hello, ticket X please, thank you”, już się nie bawię w formy typu may I have.
Z jednej strony rozumiem, ale z drugiej strony uważam, że ta Pani zdecydowanie przekroczyła pewną granicę, my nie mamy tego w swoich zwyczajach, ale tutaj pewnie napisana byłaby na nią skarga.
Pamiętaj równie, że jak wysiadasz musisz powiedzieć, dziękuję, dzięki kierowco, albo coś podobnego, brak komentarza jest jakby podobnie brakiem kultury. W takich sytuacjach budzi się we mnie typowy buntownik, bo dlaczego ja mam dziękować, czy mi ktoś dziękuję jak ja wykonuję swoją pracę, nie. Jeśli jechałam z łącznie 40 minutowym opóźnieniem, kierowca nie wiedział o jaki przystanek mi chodzi, gwałtownie hamował, jakby zamiast pasażerów ziemniaki wiózł, to ja się pytam za co ja mam mu dziękować?
Jestem niestety jak owieczka idąca za tłumem i się nie wychylam z szeregu wysiadam i też dziękuję.
Lista zastrzeżeń do komunikacji w Bristolu
Podsumowując uważam, że dla osób, które przyjeżdżają do Bristolu w celach wypoczynkowych, na wymianę i tak dalej komunikacja publiczna w tym miejscu może okazać się bardzo problematyczna.
- Rozkłady podane na przystankach nie podają wszystkich przystanków na tej trasie, w związku z czym nie można określić ile zajmie podróż;
- Rozkład na tablicy jest inny, niż rozkład na wyświetlaczu;
- Oba rozkłady różnią się od tego, który jest na aplikacji, to powoduje pewną konsternację, bo czasami jeśli chcę podjechać, raptem jednej przystanek, bo mam bilet, to nie wiem czy mam czekać na ten przystanek. Może jednak nie zawracać sobie głowy bo już był albo wcale nie przyjedzie.
- Godziny według mnie są orientacyjne, a autobus przyjedzie kiedy chce, nie ma jednak takiej adnotacji;
- Często autobusy wypadają z trasy, to stanowi duży problem, jeśli na kolejny należy czekać 45 minut, bo nie ma innej opcji;
- Kierowcy bywają niekompetentni, możesz mieć problem z uzyskaniem biletu na dany przystanek jeśli nie znajduje się on na linii głównych punktów;
- Przystanki w Bristolu nie są dobrze oznaczone, jeśli nie wiesz dokładnie jak wygląda miejsce, w którym powinieneś wysiąść radzę sprawdzać całą trasę;
- Możesz również poprosić kierowcę, aby powiedział Ci kiedy jest dany przystanek;
- W autobusie nie ma mniejszego rozkładu, nie możesz policzyć ile przystanków masz jeszcze do pokonania by być u celu;
- Nawet jeśli przyjeżdżasz na kilka dni warto zainstalować aplikację na telefon, która umożliwi Ci sprawdzanie autobusów, niestety nie działa w trybie offlline;
- Podobno w autobusach jest internet, niestety nie można się do niego podłączyć od przeszło roku;
Słów kilka na zakończenie
Powiem teraz o czymś pozytywnym, żeby nie było, że wszystko mi się nie podoba, chociaż w stosunku do komunikacji miejskiej w Bristolu tak jest i po raz pierwszy głośno o tym mówię. Uważam jednak, że skoro jest to portal, który ma za zadanie wymianę informacji, doświadczeń to ja się chcę nimi dzielić nawet jeśli w tym przypadku nie są one pozytywne.
To co jest pozytywne to pasażerowie, którzy razem z Tobą dźwigają to brzemię, uwierz mi tutaj w mgnieniu oka znajdziesz kogoś z kim możesz porozmawiać. Kto stanie za Tobą jeśli powiesz, że kierowca nie wydał reszty, nawet jeśli to Ty się pomyliłeś. W drugim pasażerze masz sprzymierzeńca.
Galeria zdjęć
Chcesz mieć swojego własnego Erasmusowego bloga?
Jeżeli mieszkasz za granicą, jesteś zagorzałym podróżnikiem lub chcesz podzielić się informacjami o swoim mieście, stwórz własnego bloga i podziel się swoimi przygodami!
Chcę stworzyć mojego Erasmusowego bloga! →
Komentarze (0 komentarzy)