Walibi
- Oznaczenia: Co zobaczyć Wavre, Wavre, Belgia
- Strona internetowa: www.walibi.com
Dzień mocnych wrażeń!
Walibi to zlokalizowany w Belgii park rozrywki, myślę, że największy. Wcześniej istniał pod nazwą... Walibi, następnie Six Flags po czym na nowo Walibi! Była to seria zmian właścicieli spółki.
Six Flags staje się...
Tak więc i maskotka parku zmieniła się kilka razy. Wcześniej za czasów Six Flags były to flagi, teraz na nowo kangur. Jednak został on unowocześniony i poddany renowacji po przejęciu przez Walibi, a zatem teraz jest on w 3d i możecie zobaczyć którki filmik w 4d na temat kangura w parku, do tego założyć trzeba specjalne okulary (oznacza to, że obraz jest w 3d, a dodatkowo zamontowane są tam ruchome krzesła i dodane specjalne techniki aby widz poczuł różne efekty specjalne tak jakby on sam był bohaterem filmu. Na przykład jeśli bohater zostanie polany wodą po twarzy, Wy również, zostaniecie pryśnięci odrobiną wody z małej wyrzutni, to nic strasznego, zapewniam. Jeśli bohater spadnie z wysokości, poczujecie przepływ powietrza w sali, etc. ).
Jak się tam dostać? Ile to kosztuje?
Ten park atrakcji jest zlokalizowany w pobliżu Wavre, w Bièrge. Aby się tam dostać, istnieją liczne możliwości. Można oczywiście samochodem, ale można również pociągiem. Zorganizowano specjalny bilet o nazwie B-excursion. Jego cena zawiera w sobie zarówno cenę biletu, jak i cenę wejściówki do parku. Kosztuje to około trzydzieści euro. Cena zależy od wieku. Kiedy tylko dotrzecie na peron w Bièrge (po przesiadce w Wavre na dziesięć minut przed końcem trasy), musicie podążać za wskazówkami. Będziecie musieli iść przez około dziesięć minut, przejść nad dużą drogą po czym będziecie przed parkiem.
Często wracam do Walibi po kilku latach i za każdym razem szaleję, kiedy przechodzimy przez ten most, z którego widać w oddali roller coaster.
Jeśli chodzi o cenę wejściówek, jeśli dojedziecie tam samochodem, za wejście zapłacicie około dwadzieścia sześć euro. To zależy od wieku. Dość często podczas otwierania parku, organizowane są oferty specjalne, zniżki i konkursy, w których do wygrania są wejścia lub zniżki. Najczęściej organizują je na stacjach benzynowych.
Godziny otwarcia: kiedy trzeba się tam wybrać?
Miejcie na uwadze, że park nie jest otwarty przez cały rok. W zimie jest on zamknięty. Bywa i tak, że kiedy pada, maszyny są zamknięte, jednak jest to dość rzadkie. Aby się tam wybrać są dwie opcje:
- w sezonie lub w weekend
- poza sezonem! w ładną / brzydką pogodę
Osobiście polecam drugą opcję. Są zalety, ale są i wady. Wady są takie, że jeśli akurat będzie ładna pogoda, może być tam mnóstwo ludzi, ale mimo wszystko z pewnością będzie mniej tłocznie niż podczas wakacji i innych ogólnie wolnych dni. Ja wybieram się tak, kiedy ogłaszają przejaśnienia. Uzbrajam się zawsze w parasol i szczerze mówiąc nie przeszkadza mi jakoś specjalnie jeśli troszkę mży. Przynajmniej nie trzeba tracić czasu w kolejkach i można wielokrotnie skorzystać z wszystkich atrakcji. Jeśli chodzi o wady, mogą nimi być klimat i niekiedy zamknięte z powodu renowacji atrakcje. Jednak bywa, że trwa to kilka miesięcy, a więc dana atrakcja jest nieczynna również w wysokim sezonie, podczas wakacji. Może się również zdarzyć, że będzie mniej animacji (mam tutaj na myśli większe święta, czy imprezy takie jak Halloween), ale w każdym razie są to animacje stworzone głównie dla dzieci.
Jak zorganizowany jest park?
Park nie jest podzielony na wielkie części, ale swego rodzaju podział tworzy jezioro. Kiedy tylko wchodzicie do wewnątrz parku, znajdziecie informacje turystyczne, rozmieszczenie sklepów. Później, po przejściu przez główną bramę, po waszej prawej zobaczycie Wampira. Przed Wami ukaże się roller coaster wilkołaka.
Wampir: niezastąpiony. Kiedy ta atrakcja została wprowadzona, mówiliśmy, że jest to maszyna na której mieliśmy nogi w powietrzu jednocześnie wykonując obroty. Mimo, iż nasze nogi fruwają w powietrzu, nie robi to jakiegoś niezwykłego wrażenia, ponieważ jesteśmy mocno przypięci i ostatecznie nie zbyt możemy poruszać stopami, nie znajdujemy się też w totalnym zawieszeniu, są tu również pojedyncze siedzenia i wagony tak samo jak w roller coasterze. Rzecz, która na prawdę robi wrażenie to prędkość, doświadczymy licznych zakrętów i torów odbijających znienacka w różne strony.
Wilkołak: Jest to największy roller coaster zbudowany z drewna w Europie. Jest to bardzo fajne, nie przeraża jakoś tragicznie jednak przyprawia o maleńkie zawroty głowy. W pewnym momencie jazdy, robione jest Wam zdjęcie, zobaczenie go po przejechaniu całej trasy zawsze sprawia niezły ubaw. Kolejka przesuwa się dość szybko, ponieważ przeważnie są dostępne dwa wagony i dwie do nich kolejki, jedna do wagonu z przodu, a druga do wagonu z tyłu.
Tuż obok Wilkołaka, znajdziecie kino 4d z reprezentacją Walibi, czyli z kangurem. Dalej, zobaczycie atrakcję o nazwie Touthankamon. Polega ona na przejażdżce wagonikami, a po drodze trzeba strzelać laserową strzelbą w pojawiające się kolorowe cele. Tło wystylizowane jest oczywiście jak w Egipcie: mumie wyskakujące znienacka, skarby, etc. Jeśli uzyskacie wystarczająco dużo punktów, macie wtedy prawo do wjechania do ukrytej części, gdzie to znajduje się słynny "skarb". Jest do w pewnym sensie zabawne, kiedy Wy możecie tam wjechać, a inni nie i czujecie się z tego powodu dumni.
Dalton terror: Jest to jedna z tych atrakcji, którą znajdziemy w praktycznie każdym parku rozrywki. Tak na prawdę różnicą pomiędzy poszczególnymi parkami rozrywki, może być wysokość atrakcji lub ruchy, jakie wykonują fotele. W Walibi wyjeżdża się dość wysoko, mamy widok panoramiczny na cały park, a później zawisamy w nicości na cztery, pięć sekund, nie więcej. W przeciwieństwie do Bellewarde, w którym to wjeżdża się i zjeżdża wielokrotnie przez całkowitym zatrzymaniem. Kolejka do Dalton jest na prawdę długa, ponieważ ciągnie się ona jeszcze w środku budynku poprzedzającego atrakcję. Kiedy ja się tam wybieram, jest to zawsze okres poza wakacjami szkolnymi, a więc kolejka zabiera nie więcej niż dziesięć minut i możemy skorzystać z tej atrakcji kilka razy. Wszystko wystrojone jest w stylu Dalton, skąd też nazwa "Dalton terror". Dekoracje są super, wewnątrz budynku znajdują się statuy i automaty.
Kopalnia Klęsk (Calamity Mine): Jest to małych rozmiarów pociąg, w stylu tego z reklam Walta Disneya. Nie jest to wcale straszne, jest to coś w rodzaju roller coastera dla dzieci, ale wystrój jest świetny i zawsze fajnie jest się przewieźć jeśli nie ma kolejki, a kolejka tutaj może zabrać nawet ponad godzinę czasu. Zazwyczaj tutaj również kursują dwa pociągi. Wszystko wystrojone jest w myśl dalekiego zachodu, a pociągi zdają się pochodzić z innej epoki. Jest to jedna ze starszych atrakcji tak więc poziom wygody nie jest najwspanialszy. Ale nie ma co narzekać, przejażdżka nie trwa zbyt długo. Polega to na przejazdach do góry i dołu po niewielkich podwyższeniach lub przejazdach w tunelach zrobionych z drewnianych palet.
Flash back: Jest to jedna z wodnych atrakcji. Można nieźle się tam zmoczyć, lepiej więc ubrać jakiś płaszcz. Świetna atrakcja! Tematem jest, jak na to wskazuje nazwa, powrót do młodości, jest to fabryka, w której dorośli na powrót stają się dziećmi. Po drodze widzimy śmieszne ekrany, zabawna sprawa. Tutaj również, podczas sezonu czekanie w kolejce może zabrać dobrą godzinę. Poważnie polecam, na początku jesteśmy ustawieni na odwrót, później wracamy do pozycji wyjściowej, spływy robią wrażenie, a powrót trwa dość długo. Podczas wielkiego spływu na końcu robią Wam zdjęcie. Barki ozdobione są sztucznym drewnem.
Turbina: Była to moja ulubiona atrakcja w Walibi. Zastępowała ona inną atrakcję o nazwie Syroco. Przypominacie sobie może tego roller coastera, w którym biedni ludzi zostali uwięzieni do góry nogami przez ponad godzinę. To właśnie było Syroco. Tak więc musieli to czymś zastąpić albo nikt nie odważyłby się więcej do niego wsiąść. Stworzyli zatem Turbinę. Turbina jest super z wielu powodów: dość mała kolejka, ale za to tylko jeden pociąg więc tak czy siak trzeba czekać prawie godzinę, jest to atrakcja, jakiej się nie spodziewamy, jest to atrakcja w ciemności. Nie powinnam zatem opowiadać ze szczegółami co się tam dzieje, jednak mają ją zamknąć i zastąpić inną maszyną, a zatem dam upust swojemu zachwytowi!
Wjeżdżało się do opuszczonej fabryki (taki przynajmniej był wystrój) i powoli wyjeżdżaliśmy do góry małym pociągiem. Myślę, że rzeczą, która robiła na mnie największe wrażenie / wzbudzała we mnie strach, było bezpieczeństwo. Mieliśmy jedynie małą poręcz którą na nas opuszczono, ani odrobiny pianki, jak to nieraz widzi się na tego typu maszynach żeby przytrzymać ramiona i całe ciało. To również dlatego tworzył się tutaj prawdziwy efekt zaskoczenia... zupełnie nie spodziewaliśmy się... obrotu o 360 stopni! A wszystko to w kompletnej ciemności. Następnie wyjeżdżaliśmy tyłem fabryki i powtarzaliśmy obrót tylko od drugiej strony. Było super. Ale zobaczymy co ciekawego wymyślą żeby zastąpić tą maszynę...
Rzeka Radja (pontony): Rzeka Radja jest drugą z wodnych atrakcji w Walibi. Jest to fajna opcja, bo jeśli przyjechaliście grupą możecie wsiąść wszyscy razem i wspólnie się bawić. Kolejka jest ogrooooomna. Trzeba w niej stać dwie godziny. Jest to jedna ze starszych atrakcji parku. Przejażdżka jest bardzo fajna. Tu również można nieźle się zmoczyć, ale sporo zależy od tego, w którym miejscu pontonu siedzicie. Czasami zdarzają się ogromne fale wpadające do środka. Przejazd trwa dość długo. Wystrój jest naprawdę super (wodospady, tunele z rakietkami wodnymi, etc. ).
Jaskinia Aladyna: Jest to również jedna ze starszych atrskcji, która zawsze powoduje u mnie śmiech. Bardzo lubię tam chodzić żeby w końcu zrozumieć mechanizm. Wejdziecie do dwóch pomieszczeń. Pierwsze jest zwyczajne, jest tam którka historyjka z lampą, złym geniuszem, etc. Następnie wchodzicie do drugiego pomieszczenia wystrojonego w orientalnym stylu (jak w Aladynie). Są tam trzy bardzo długie ławki. W pewnym momencie mamy wrażenie że jesteśmy do góry nogami, ale to nie my tylko mury się ruszają. Śmieszny ten mechanizm. W międzyczasie historyjka toczy się dalej. Kolejka jest krótka, a na raz wchodzi czterdzieści osób. Mimo, iż nie jest to atrakcja stulecia, moim zdaniem warto. Zwłaszcza, jeśli przyjechaliście z dziećmi.
Kobra: Kobra jest jedną z nowszych atrakcji, którą bardzo lubię. Zasada: pociąg jedzie w dane miejsce, a później z powrotem. Jedynym problemem jest to, że skoro wraca po tej samej drodze to jest tylko jeden pociąg. Tak więc nawet jeśli kolejka może wydawać się niewielka, w rzeczywistości jest bardzo duża. Długość przejażdżki jest w porządku. Oczywiście lepiej jest jechać z powrotem. Są tam dwie pętle i tory w kształcie M. Szyny są niebieskiego koloru, a pociąg żółty i czerwony. Niezbyt trafne.
Latające krzesła: zlokalizowane są przy samym wejściu, na wprost Wilkołaka. Zawsze fajnie jest się przewieźć, nawet jeśli moim zdaniem trwa to odrobinę zbyt długo (ale na pewno nie za długo dla dzieci).
Spektakle pod zadaszeniem dla dzieci istnieje oczywiście kilka innych atrakcji, z czego niektóre konkretne z prowadzącym Walibi w postaci Kangura. Nigdy nie byłam obejrzeć tego spektaklu, ale wydaje mi się, że dzieciom się to podoba i zmienia to nieco typ atrakcji.
AQUALIBI
Aqualibi jest parkiem wodnym przynależącym do Walibi. Dwa lata temu, przed renowacją tego parku, można było wejść do niego na godzinę przy okazaniu biletu z Walibi. Było to wliczone w cenę. I było to super, pozwalało na zrobienie przerwy pomiędzy atrakcjami, a co ważniejsze na wypełnienie czasu. Tego roku, przyjechałam ze strojem kąpielowym, ale na moje nieszczęście okazało się, że nie jest to już wliczone w cenę! Tak więc aby wejść do Aqualibi należy płacić dodatkową wejściówkę. Jeśli już wcześniej opłaciliście bilet do Walibi, to bilet do parku wodnego jest za połowę ceny, a więc za dziewięć euro. Wtedy możecie tam zostać przez dłużej niż godzinę. Muszę przyznać, że cena za cały bilet, osiemnaście euro, jest moim zdaniem zdecydowanie wygórowana.
Co można robić w Aqualibi?
Rapido: Najlepsza z atrakcji, w żadnym innym parku wodnym nie spotkałam niczego podobnego. Jest to ścieżka, którą podążamy dzięki niosącemu nas prądowi. Ślizgami się po bardzo gładkiej ścieżce, nie jest tam zbyt głęboko. Jest super. Napotkacie kilka jaskiń i rakiet wodnych.
Zjeżdżalnia: obok Rapido jest zjeżdżalnia, do której rzucamy się z rozbiegu, bo jest gładka i stroma.
Gorący basen (kąpiel z bąbelkami, wyrzutniami wody): gorąca część jest bardzo przyjemna. Są tam dwa baseny z bąbelkami i gejzery umieszczone na dnie, na których możemy położyć się na wodzie. Problemem jest fakt, że wszystkie baseny nie są włączone w jednym czasie, a więc dość często trzeba poczekać na zwolnienie się miejsca, a później na ponowne włączenie basenu.
Basen główny z falami: W basenie głównym nie ma nic szczególnego. Jednak co kwadrans ratownik aktywuje "fale" i basen jest pełen. Jest spoko, ale nic poza tym. Ratownik zapowiada fale, ale czas na dotarcie do basenu równa się praktycznie z końcówką fal. Nie trwa to zbyt długo. Ta atrakcja może być niebezpieczna dla małych dzieci, najlepiej umieścić je blisko lin znajdujących się przy brzegu basenu żeby mogły się przytrzymać.
Zjazd w pontonach: Możliwe są dwa zjazdy. Zjeżdża się na pontonie. Jeden zjazd jest mniejszy, drugi dość spory. Robi to wrażenie, zjeżdża się dość szybko. Jest fajnie, bo różni się tu od zwykłego zjazdu w tunelu z wodą i wszystko zostało niedawno odremontowane.
Zjazd tunelami: ten najwyższy jest naprawdę straszny, jest genialnie. Ten niższy trochę mniej, jest dla tych bardziej strachliwych. Niedawno został odremontowany i nabiera się w nim sporych prędkości, świetnie. Niestety, żeby szybko zjechać trzeba wspiąć się po wielu schodach. Gdy tylko wdrapiecie się na górę, lepiej żeby nie było kolejki, bo zawsze otwarte są tam okna, nawet kiedy na zewnątrz jest bardzo zimno.
Galeria zdjęć
Treść dostępna w innych językach
- Français: Une journée de sensations fortes!
- Español: ¡Un día de sensaciones fuertes!
- Italiano: Una giornata piena di emozioni!
Oceń i skomentuj to miejsce!
Czy znasz Walibi? Podziel się swoją opinią o tym miejscu.