Zajęcia w Polsce a zajęcia w Hiszpanii
Jak wybrać przedmioty?
Już w Polsce, kiedy przygotowywałem się do wyjazdu musiałem wybrać przedmioty, których będę się uczył na wymianie. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Uczelnia Hiszpańska zamieściła sylabusy obowiązkowych i nieobowiązkowych kursów na stronie filologii angielskiej. Z racji, że w tym roku (w sumie to już za półtora miesiąca) mam bronić pracę licencjacką to zostało mi do wyrobienia tylko dwanaście punktów ECTS tutaj. Niby wakacje, w sumie praktycznie wakacje no a w porównaniu z tym co robią moi koledzy w Polsce to naprawdę jestem na wakacjach. Po tym jak wybrałem przedmioty, które chciałbym zrealizować tutaj trzeba było zanieść umowę do kierownika wydziału, który musiał sprawdzić czy to mniej więcej zgadza się z tym co robiłbym w kraju. Mniej więcej się zgadzało – zatwierdzone.
Szósty semestr w Polsce
Ostatni semestr przed obroną pracy licencjackiej nie należy do najtrudniejszych (mam nadzieję, że nikt mnie za to stwierdzenie nie skreśli) ale na pewno trzeba się narobić. Są trzy przedmioty, które realizuje się w Polsce. Dydaktyka, literatura oraz „integrated skills” a składa się na to pisanie, czytanie, mówienie i słuchanie. Postaram się to przedstawić dokładniej – półtorej godziny dydaktyki tygodniowo aż do połowy czerwca, kiedy zacznie się sesja. To samo z literaturą. Integrated skills podzielone są na kilka bloków i zajmują cztery i pół godziny tygodniowo dodatkowo milion różnych testów i teścików. Trzeba przypomnieć jeszcze o sesji, która w Hiszpanii wygląda trochę inaczej niż ta w Polsce. W kraju trzeba zaliczyć każdy przedmiot a potem dodatkowo zdać egzamin z tego, czego uczyliśmy się przez ostatnie pół roku.
Mam dostęp do skrzynki mailowej naszego roku akademickiego i kiedy widzę ile muszą robić (specjalne pozdrowienia dla grupy A) to jestem pełen podziwu. Dlaczego? Dlatego, że tutaj to wygląda trochę inaczej.
Zajęcia w Hiszpanii
Zacznę od tego, że mam trzy dni całkowitego weekendu. Mój plan ułożył się tak, że poniedziałki mam wolne. Prawo jednak tutaj nakazuje nie prowadzenie obowiązkowych zajęć w piątki więc gdyby nie zajęcia, które wtedy mam byłyby cztery dni weekendu. Pierwszy kurs, który wybrałem to literatura amerykańska. Zajęcia z literatury (w przeciwieństwie do tych drugich) są tymi, na których naprawdę trzeba się narobić. Lekcje mamy dwa razy w tygodniu po godzinie zegarowej. Na każde zajęcia mamy do przeczytania nowy tekst (od kilku do kilkuset stron), internetowy test do przeczytanej lektury i reading guide do uzupełnienia. Reading Guide to seria pytań, które są przydatne i pomocne w późniejszym rozumieniu tekstu (chociaż nie zawsze przydatne a czasem według mnie absurdalne). To jest jedna część zajęć – ta ogólna.
Wykładowcy w Hiszpanii podobno bardzo umiłowali sobie robienie warsztatów – podczas tego semestru mieliśmy trzy spotkania w ramach warsztatów. Znacząco różni się to od tego, co robimy na zajęciach normalnych. Normalnie, kiedy wypełniło się test w Internecie i uzupełniło reading guide można spokojnie godzinę przesiedzieć. Warsztaty wymagają od Ciebie ciągłego skupienia a to dlatego, że na każde warsztaty przychodzi tylko dwanaście osób. Zawsze możesz zostać o coś zapytany a wtedy musisz wiedzieć – no bo chyba przeczytałeś książkę, co?
Poza warsztatami ,literatura zmusiła nas wszystkich do jeszcze dwóch rzeczy – pracy semestralnej i pracy grupowej. Praca semestralna to kilkustronicowy esej, który musimy napisać na podstawie noweli, która była dodatkowo jeszcze do przeczytania. To zadanie akurat bardzo mi się spodobało dlatego, że świetnie trafiłem na książkę, którą miałem do przedstawienia. ”12 Years a Slave” albo Polski tytuł: „Zniewolony”. Polecam serdecznie. Praca grupowa dotyczyła zawsze pewnego okresu w literaturze amerykańskiej. Trzeba było przygotować piętnastominutowe wystąpienie, podczas którego opowiadało się o tym kto, z kim i dlaczego. Literatura była ciężka – przyznaję. Dodatkowo w przyszłym tygodniu czeka mnie test i mam nadzieję, że będzie dobrze! No i właśnie. Sposób oceniania tutaj też jest inny. Ćwiczenia zalicza się tylko przez obecności na zajęciach (a można było mieć aż 8!! nieobecności) a jeśli nie zaliczy się testu w sesji to nie znaczy, że wszystko skreślone i rok w plecy. Egzamin końcowy to trzydzieści albo czterdzieści procent oceny całkowitej a to znaczy, że jeśli nie zaliczy się egzaminu można zaliczyć przedmiot.
USA Through Its Movies
To bez wątpienia są najbardziej przyjemne zajęcia w jakich kiedykolwiek uczestniczyłem. Poznajemy historię stanów zjednoczonych ale z użyciem filmów. Jak to działa? Po pierwsze – nasz wykładowca jest dyrektorem instytutu amerykanistyki tutaj. Spędził w Stanach kilkanaście lat i widać, że to co robi, robi całkowicie z pasji. To nie jest Pan Profesor. To jest Julio. Mimo licznych tytułów, które ma na swoim koncie wszyscy mówimy do niego po imieniu co tylko wzmacnia więź (moim zdaniem) między studentami a profesorem. No a szacunek mimo wszystko cały czas pozostaje zachowany.
Zajęcia mamy dwa razy w tygodniu. W środę koło południa rozmawiamy o pewnym aspekcie Amerykańskiej historii lub ich kultury a w piątek oglądamy film temu poświęcony. Na przykład – w środę rozmawialiśmy o niewolnictwie i walce północy z południem to w piątek obejrzeliśmy „Przeminęło z Wiatrem”, w środę był temat swobodnego dostępu do broni to w piątek dokument na ten temat. Po każdym filmie mamy do napisania krótką pracę, którą musimy dostarczyć prowadzącemu. Praca zawsze jest związana z tematem, który film poruszał. Naprawdę super sprawa i bardzo miło będę te zajęcia wspominał. Forma zaliczenia? Nie ma egzaminu. Na koniec trzeba było przygotować pracę na trzy kartki dotyczącą jakiegoś filmu, który porusza jeden z tematów, który przerabialiśmy. Bardzo, bardzo spoko.
No i warto wspomnieć, że między zajęciami a początkiem sesji zawsze, ale to zawsze jest co najmniej tydzień wolnego. Wykładowcy mają czas na sprawdzenie wszystkiego co my musieliśmy zrobić a my mamy czas na.. naukę oczywiście.
Galeria zdjęć
Podziel się swoim Erasmusowym doświadczeniem w Universidad de Alcalá de Henares!
Jeżeli znasz Universidad de Alcalá de Henares, z perspektywy mieszkańca, podróżnika lub studenta z wymiany, podziel się swoją opinią o Universidad de Alcalá de Henares! Oceń różne aspekty tego miejsca i podziel się swoim doświadczeniem.
Dodaj doświadczenie →
Komentarze (0 komentarzy)