Podróż do Helsinek (1/3): Dzień Przygotowań
Ponownie: "cześć wszystkim" Erasmusom z całego świata! Dziś opowiem Wam o czymś, co jest podstawą każdego Erasmusa; o czymś, co czyni to doświadczenie jeszcze bardziej szczególnym, niż byłoby samo w sobie; o czymś, co łączy Cię z tymi, z którymi to doświadczenie dzielisz i zawsze, bez wyjątku, przyniesie Ci znacznie więcej, niż zabierze (a co- koniec końców- sprowadza się do czasu i pieniędzy). Opowiem Wam o podróżach. Podczas pobytu w Finlandii odbyłem ich wiele, i bliskich, i dalekich, chociaż oczywiście zawsze w pewnych granicach;) Bardziej konkretnie: powiem Wam trochę o mojej pierwszej wycieczce, na która wybrałem się, a raczej: wybraliśmy się (bo nigdy nie zamierzam podróżować samotnie) w najbardziej szalony sposób i zorganizowaliśmy ją na "łapu-capu". Wycieczkę do stolicy tego wyśnionego kraju, zwanego Finalndią - do Helsinek.
Na okoliczności, w jaki przydarzyła nam się ta podróż, złożyła się z cała masa przypadków. Naturalnie ja wytłumaczę wszystko ze swojego punktu widzenia, bo o wrażeniach przygodnych- oczywiście wspaniałych- towarzyszy wiem niewiele XD. Wszystko zaczęło się w piątek, dziewiątego września. Jak przystało na dobry piątek, nie miałem zajęć, więc już we czwartek poszliśmy z Luisem i Eloyem na (jeśli dobrze pamiętam) Festiwal Świateł, z poprzedzającym go koncertem metalowej grupy S-Osis. To była wielka noc, którą oczywiście zamierzam uczynić wstępem do opowieści. Tamten dzień, a szczególnie jego początek, przypominam sobie, jak przez mgłę... Nie wiem skąd, ale wiem na pewno, że w południe umówiłem się z Alejandrem w Student Village (właściwie nie wiem, po co; prawdopodobnie na partyjkę FIFA; chociaż, kto wie XDD. To, co pamiętam dobrze, to telefoniczna rozmowa z Mikelem (tak, wielkim Mikelem Zabalą) i jak powiedział mi, żebym przyszedł do kuchni w mieszkaniu 10 A, gdzie trwały przygotowania do podróży. Kiedy dotarłem na miejsce, spotkałem tam grupę Hiszpanów, którzy- nawet jeśli nie mieszkali w tym budynku- należeli do kółka "wyczynowców", tj. Césara, Eduarda, Jona Andera, Paula, Borję i oczywiście Mikela. Przy jedzeniu omawiali szczegóły podróży. Miała kosztować około 100 €, a celem był Tallin.
Pewnym jest, że nie miałem wielkiej ochoty jechać do Tallina; myślałem, żeby zrobić to potem i ostatecznie zrobiłem w maju; ) (to podróż, o której też zamierzam opowiedzieć), ale tak, miałem ochotę wyjechać. Pomysł wyjazdu do Tallina wyraźnie cieszył się dużym powodzeniem w związku z przyjazdem do Turku wielu "Erasmusów" z Hiszpanii; wszyscy się zadeklarowali i w drogę! Jednak mi ten projekt w dalszym ciągu niezbyt odpowiadał; wydawał mi się nagły i niespodziewany, szczególnie jak na podróż do innego kraju, nawet pobliskiego. Chłopaki chcieli w dodatku zrobić po drodze "mini tour" po Helsinkach, korzystając z przesiadki na prom do Tallina.
Znalazłem się jakby na rozdrożu, niezdolny do podjęcia decyzji, czy chcę jechać, czy nie, a wziąwszy pod uwagę, że Razvan i Alejandro też wyjeżdżali na weekend (oczywiście do Helsinek), my (czyli reszta) zostalibyśmy w Turku trochę osamotnieni. O błogosławiona chwilo! Chwilo, kiedy- jeśli dobrze pamiętam-odebrałem telefon od Any. Porozmawialiśmy o wyjeździe; że, jeśli wydaje nam się zbyt nagły..., że jasne, jeśli tego nie widzimy... itp. W ten sposób zaproponowały mi (używam liczby mnogiej, bo Lourdes też o tym pomyślała) wyjazd na weekend do Helsinek, na co z radością przystałem XD. Problem pojawił się z związku z tym, kto miałby zająć się organizacją, ponieważ ja byłem akurat w Student Village i miałem tam rozegrać partyjkę futbolu za kilka godzin, a nie wiedzieliśmy, czy ktoś jeszcze chciałby przyłączyć się do naszej przygody. Dziewczyny (Nuria, Any i Lourdes) powiedziały mi, że wszystkim się zajmą i żebym się nie martwił. Są naprawdę wielkie!
Tym sposobem pojechałem; późnym popołudniem dziewczyny zadzwoniły, żeby poinformować mnie o warunkach. Luis z Eloyem się dopisali; właściwie liczyliśmy na nich od początku. Barros jednak wybrała Tallin, a Julia, inna dziewczyna z Päivänpaiste, nie mogła jechać, bo już umówiła się na weekend, na rozmowę z rodziną przez Skype'a. Poza tym podróż miała trwać całe sobotę i niedzielę- dwa dni na dokładne zwiedzenie Helsinek, bez spiny. Sobotnią noc spędziliśmy w czterogwiazdkowym hotelu, czyli idealnie, bo dziewczyny znalazły tam pokoje ze śniadaniem w dobrej cenie. Dystans, dzielący nas od stolicy, mieliśmy pokonać pociągiem, a bilety chcieliśmy kupić w sobotę rano, w dzień wyjazdu. Nie liczyliśmy się z jakimkolwiek ryzykiem, bo sprawdziliśmy, że nie będziemy mieć żadnych problemów z podróżą pociągiem do Helsinek, skoro biletów nie brakuje nigdy, a miejsc- rzadko.
.. i to by było na tyle! Przygotowania do naszej pierwszej wielkiej "erasmusowej" przygody w Turku zostały sfinalizowane! Oczekiwaliśmy z niecierpliwością weekendu, który miał wszystkich zachwycić. Tamtej nocy nie bawiliśmy się dużo, ale wyszliśmy trochę uczcić urodziny Eloya wspólną kolacją u Chińczyka i na piwo do baru Whiskey. Tak oto wyglądał dzień poprzedzający wyjazd.
Już nie możecie doczekać się kroniki z podróży? Nie przegapcie jej! Nadejdzie wkrótce!
Galeria zdjęć
Treść dostępna w innych językach
Podziel się swoim Erasmusowym doświadczeniem w Helsinki!
Jeżeli znasz Helsinki, z perspektywy mieszkańca, podróżnika lub studenta z wymiany, podziel się swoją opinią o Helsinki! Oceń różne aspekty tego miejsca i podziel się swoim doświadczeniem.
Dodaj doświadczenie →
Komentarze (0 komentarzy)