Irlandczyk w Alcali
Historia tego baru jest podobno taka, że kiedy właściciel przybył do Alcala de Henares stwierdził, że brakuje mu tu Irish Pubu. Ciekawą sprawą jest fakt, że jeden Irish Pub już tu był, dosłownie dwieście metrów dalej – na końcu ulicy. Takie wytłumaczenie nie powstrzymało odważnego właściciela i postanowił spróbować swoich sił w biznesie. Kupił mały lokal w podworcu przy Calle Mayor i tak powstał Whelan’s – Irish Pub.
Whelan’s
Kiedy pierwszy raz wszedłem do tego miejsca było bardzo zatłoczone i gorące, mimo, że na zewnątrz szalało zimno, był styczeń. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby ktoś przerobił starą aptekę w bar – dosłownie. Dookoła regały z książkami a za barem szufladki z nazwami medykamentów. Może tam kiedyś była apteka? Przyszedłem tam w czwartek, akurat w czwartki organizowany jest tam quiz – wymiana językowa. Rafa – Amerykanin, który prowadzi ten quiz codziennie od trzech lat przygotował na tamtą noc coś zupełnie innego niż zwykle. Celem tamtego zadania było poznanie nowych ludzi. Każdy z nas dostał kartkę z trzydziestoma pytaniami. Trzeba było znaleźć osobę, której wcześniej nigdy nie widziało się na oczy i porozmawiać z nią o tym, co dyktowała treść zadania. Dla mnie poznanie nowych osób nie było trudne – nie znałem tam nikogo. Tam poznałem Sito, o którym można przeczytać w moich doświadczeniach.
Whelan’s Trivia
Przez cztery miesiące swojego Erasmusa w Hiszpanii nie opuściłem ani jednego czwartku w tym miejscu. Wydaje mi się, że jeżeli przyjeżdża się do Alcali bez języka to właśnie to jest miejsce, gdzie można znaleźć osoby w podobnej sytuacji. Mało kto z Hiszpanów mówi po angielsku ale jednak trochę ludzi poznałem. Rafa na każdy tydzień przygotowuje co innego. Czasem są to tradycyjne quizy z przeróżnymi kategoriami – od zaburzeń snu aż po Simpsonów – a czasem jest to gra detektywistyczna pod tytułem – „Kto jest mordercą?”. Wszelkie zabawy trwają mniej więcej dwie godziny i koło północy można spokojnie porozmawiać z każdym i o wszystkim, nie ma ograniczeń.
Miejsce ma szczególną atmosferę, przekonałem się o tym już za drugim razem kiedy tam przyszedłem - wszyscy witali mnie jak swojego. Od wejścia słyszałem "Kuba!" uśmiechy, poklepywania po plecach i radość ludzi, którzy widzą mnie drugi raz w życiu. To też sprawiło, że chce się tam wracać.
Tradycje
W barze można dostać do piwa tapasa – chipsy, żelki albo chrupiące kukurydziane kuleczki. Normalnie piwo kosztuje cztery Euro, ale w czwartki podczas quizu z powodu dużego zainteresowania i dobroci szefa piwko można kupić już za trójeczkę. No i najciekawsze. W Polsce wszystkie imprezy kończą się przebojem „To już jest koniec”, prawda? Otóż kiedy w Whelan’s wybija godzina druga to z głośników zaczyna lecieć przebój The Doors pod tytułem „The End” – to znak, że czas się zbierać do wyjścia. Czy to jest jednak czas do domu? Nic z tego. To tylko czas na zmianę lokalu i możliwość dla barmanów do spokojnej reszty nocy przy piwku z tymi, którzy jeszcze przed chwilą byli klientami.
Jestem pewiem, że jezeli jeszcze kiedyś przyjadę odwiedzić Alcalę po tym jak skończę swoją przygodę z Erasmusem to Whelan's jest obowiązkowym punktem na mapie wycieczki.